*Emma*
Szłam korytarzem, rozmyślając o chłopaku, który wpadł mi w oko jakiś czas temu, ale nie wiem, jak do niego zagadać. Mowa tu oczywiście o Carlosie. Zwykle, kiedy rozmawiamy, są jeszcze przy nas Mily i Billy. Mimo że moja przyjaciółka wie o moim zauroczeniu, nigdy nie nadarzyła się okazja, żebyśmy zostali z Carlosem sam na sam... Aż do teraz. Właśnie w tej chwili los postanowił sobie ze mnie zakpić, zderzając mnie z nim na korytarzu.
- Sorki Ems, nie zauważyłem cię. - było mi trochę przykro, że to powiedział, ale starałam się tego nie okazywać.
- Nie... nie, to ja się zagapiłam. - zrzuciłam całą winę na siebie, zabierając się za zbieranie swoich książek i zeszytów. Tak naprawdę moje pomoce dydaktyczne obchodziły mnie najmniej. Musiałam odnaleźć pewną kartkę, która mogłaby zdradzić blondynowi moje uczucia względem niego.
- Pomogę ci. - zaoferował, a mnie momentalnie zatkało, gdyż nadal nie znalazłam wspomnianego kawałka papieru.
- To miłe, że chcesz mi pomóc, ale naprawdę nie trzeba. Poradzę sobie sama. - chłopak mnie nie posłuchał, co poskutkowało odnalezieniem przez niego mojej kartki. W tym momencie miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Carlos spojrzał na mnie, licząc na wyjaśnienia. Nie otrzymał ich, ponieważ nie czułam się na siłach, aby powiedzieć mu, że mi się podoba. Czując, jak pieką mnie policzki, wyrwałam blondynowi swoją kartkę, która zbyt dużo zdradzała.
- Hej, a co robisz po szkole? Może wyskoczylibyśmy gdzieś razem? Na jakiegoś hamburgera, lub kawę? Co ty na to? - czy ja dobrze usłyszałam? Carlos właśnie zaprosił mnie na randkę! O cholera, co ja mam teraz zrobić? Nie spodziewałam się tego, że kiedyś to nastąpi.
- Yyyy, jaaa, no wiesz ja... - niby odpowiedź była prosta, ale nie dla mnie. - Nie mogę, pa. - odbiegłam od niego, jak jakaś wariatka. Dlaczego się nie zgodziłam? Co jest ze mną nie tak?
*Mily*
- Jak mogłaś się nie zgodzić?! - spytałam Emmy, gdy ta opowiedziała mi o wszystkim, co wydarzyło się między nią, a Carlosem.
- Sama nie wiem. Spanikowałam i nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. - Emma ukryła twarz w dłoniach.
- Dziewczyno, zachowujesz się gorzej, niż Marinette.
- Niż kto? - przyjaciółka spojrzała na mnie pytająco.
- Taka jedna dziewczyna, którą poznałam w Paryżu. Ona świata nie widziała poza moim kuzynem i dwóch zdań nie umiała przy nim wypowiedzieć.
- To chyba ze mną nie jest aż tak źle, jak z nią. - stwierdziła po przeanalizowaniu moich słów.
- Jest gorzej, bo ona i mój kuzyn w końcu zostali parą, a ty nadal tu siedzisz i się załamujesz.
- Jak to się stało, że zaczęli się ze sobą spotykać? Ta Marinette powiedziała twojemu kuzynowi, że mu się podoba i on odpowiedział jej tym samym? - wróciłam wspomnieniami do sytuacji z przed niespełna roku.
- Szczerze ci powiem, że sama nie znam odpowiedzi na to pytanie. Jednego dnia sytuacja wyglądała, jak ci opisałam, a następnego oboje przyszli do szkoły spóźnieni i wyszło, że zostali parą. Nie mam pojęcia, jak to między nimi było.
*Carlos*
- Stary, mam problem. - zwróciłem się do Billy'ego.
- Co jest? Znowu nie umiesz otworzyć swojej szafki?
- Nie, tym razem chodzi o Emmę. Zaprosiłem ją na randkę, bo myślałem, że jej się podobam, ale tylko się wygłupiłem. Ems odmówiła, po czym przede mną uciekła. - wyżaliłem się, na co MÓJ PRZYJACIEL parsknął śmiechem.
CZYTASZ
Miraculum : Nietoperz i Pawica
FanfictionCześć wszystkim. Pewnie nikt mnie nie kojarzy, bo jestem przeciętnym uczniem pierwszej liceum, który cicho podkochuje się w koleżance z klasy. Niby mógłbym do niej zagadać, ale ona jest wpatrzona w paryskiego superbohatera, jakby był ósmym cudem świ...