*Carlos*
- Jak to możliwe, że macie... znaczy mamy intruza w bazie?! - spytałem przerażony.
- Ciii... - natychmiast zostałem uciszony przez Pingwin-girl.
- Jeszcze nie wiem. Zaraz go zlokalizuję, ale siedź cicho, bo skoro system go wykrywa, nadal gdzieś tu siedzi. - Wilczyca wykonała kilkaset kliknięć w kilka sekund, po czym na ekranie zaczął migać czerwony punkt. Dziewczyna w szarym stroju spojrzała na mnie dziwnie, następnie jej wzrok ponownie utkwił na ekranie. - Billy, system usilnie twierdzi, że ten intruz to ty. - powiedziała, jakby sama nie wierzyła w to co mówi. Czyli, co? Koniec z byciem superbohaterem? Zostałem zdemaskowany już po pierwszej misji. Całkowicie spięty czekałem na rozwój wydarzeń.
- Jak to jest możliwe? Przecież przy mnie wpisywałaś go do systemu, więc taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
- Pewnie to jakiś błąd w programie.
- Tak, to na pewno przez to! - zawołałem uradowany. Może moja kariera Nietoperza jeszcze się nie skończyła? Wilczyca i Pingwin-girl spojrzały na mnie, jak na durnia... już któryś raz tego dnia. Ja naprawdę staram się opanować, ale wciąż nie wierzę, że to wszytko dzieje się naprawdę.
- Taa, zaraz to naprawię. - odpowiedziała Wilczyca. - Ale najpierw sobie porozmawiamy. - dziewczyna spojrzała na mnie, jakby właśnie planowała moje zabójstwo.
- Ocho, znam to spojrzenie. Coś nabroił? - wtrąciła się Pingwin-girl. Żebym to ja wiedział?
- Ja-jasne, że pogadamy. - wyszczerzyłem się. Szkoda, że nie mam ze sobą telefonu, bo to świetna okazja, żeby zrobić wywiad. Może ten magiczny bumerang ma funkcję nagrywania? Spytałbym o to Wilczycy, ale boję się, że wtedy zorientowałaby się, że nie jestem Billy.
- Rey zostawiłabyś nas samych?
- I tak miałam już się zmywać, bo obiecałam Sofii, że posiedzę z Lukiem. - Pingwin-girl spojrzała na wyświetlacz w swojej parasolce. - Ta, muszę już lecieć. Tylko proszę cię, nie rób mu wielkiej awantury, bo to dopiero jego pierwszy tydzień w tej branży. - dziewczyna zwróciła się do Wilczycy. - A ty więcej jej nie podpadaj, bo to zwykle źle się kończy. - Pingwin-girl pogroziła mi parasolką, po czym wskoczyła do jeziorka i tyle ją widzieliśmy. Wilczyca natomiast, nic nie mówiąc, wbiła we mnie zabójcze spojrzenie. Cisza, panująca w jaskini, stawała się coraz bardziej niezręczna. Przynajmniej dla mnie, bo po niej w ogóle nie było tego widać.
- Tooo, dowiem się, co przeskrobałem? - szczerze mówiąc, wolałem żeby mnie ochrzaniła, niż żebyśmy mieli siedzieć tu tak bez końca. Niestety, ale miraculum bezlitośnie odliczało czas do przemiany zwrotnej. Mam nadzieję, że uwiniemy się z tą rozmową w mniej niż trzy minuty, bo inaczej będzie klapa.
- Normalnie ręce mi opadają. Ty się jeszcze pytasz?! - no, gdybym wiedział, pewnie bym nie pytał. - Billy, zazdrość zazdrością, ale chyba się na coś umawialiśmy. Mówiłam ci przecież, że Mily nie może wiedzieć, kim jesteśmy. Dotyczyło się to także, jak nie przede wszystkim, tożsamości Czarnego Kota!
- Yyy, nie bardzo wiem, o czym mówisz. - oznajmiłem niepewnie. Ciężko stwierdzić, czy Billy wie coś na ten temat, bo tej kwestii nie omawialiśmy.
- Nie udawaj głupiego! Wiem, że powiedziałeś jej, kim jest Czarny Kot, mimo że wyraźnie ci mówiłam, że masz tego nie robić! Wiesz, jak ona mogła to przeżyć?! Swoją drogą, aż dziwne, że zareagowała tak spokojnie. Nie mniej jednak, nie powinieneś był tego robić! CO CI W OGÓLE STRZELIŁO DO GŁOWY?!!
- Yyyy, wiesz, bo ja... - ciężko mi było potwierdzić, lub zaprzeczyć, bo nie wiedziałem jaką opcję wybrałby Billy. Może rzeczywiście powiedział Mily, kim jest Czarny Kot, żeby dać jej do zrozumienia, że to zwykły chłopak? Dziwi mnie też, że mój kumpel nie pochwalił się, że udało mu się ustalić, kim naprawdę jest jego główny rywal. Cały zesztywniałem, kiedy "moje" miraculum wydało przedostatnie piknięcie. Tylko nie to! - Muszę już iść.
CZYTASZ
Miraculum : Nietoperz i Pawica
FanfictionCześć wszystkim. Pewnie nikt mnie nie kojarzy, bo jestem przeciętnym uczniem pierwszej liceum, który cicho podkochuje się w koleżance z klasy. Niby mógłbym do niej zagadać, ale ona jest wpatrzona w paryskiego superbohatera, jakby był ósmym cudem świ...