31. Zlot bohaterów

331 20 6
                                    

*Mily*

Siedzieliśmy we trójkę w kryjówce i zastanawialiśmy się, jak dopaść kolesia, któremu moja siostra nadała imię Gepard. Z Sową mieliśmy to ułatwienie, że my znamy jej tożsamość, natomiast ona naszych nie, ale w przypadku Geparda jest odwrotnie. To on jest świadom tego, kim jesteśmy, z kolei my nic o nim nie wiemy. I jak tu takiego załatwić? 

- Ludzie, co wy tak siedzicie? Trzeba złapać Geparda. - ku zdziwieniu wszystkich w jaskini pojawiła się moja siostra. Chociaż znając ją, nie było to aż tak bardzo dziwne.

- A co ty tu robisz? Wasi rodzice przecież mieli zabrać cię do szpitala na dokładniejsze badania. -zauważyła Reene.

- I wzięli. Właśnie stamtąd wracam. - odpowiedziała, jak gdyby nigdy nic. 

- A czy mama z tatą nie zamierzali zatrzymać cię na obserwacji? - dopytałam. 

- Zamierzali, ale na zamiarach się skończyło. - westchnęłam ciężko na jej stwierdzenie. - No dobra, to co mamy? - Skipper dosiadła się do nas. 

- Poza tym, że mamy do czynienia z posiadaczem miraculum Geparda, który nie będzie miał więcej lat, niż Billy i Mily, ale za to jest szybszy od ciebie i prawdopodobnie zna nasze tajne tożsamości, absolutnie nic. - oznajmiła Reene z rezygnacją. 

- Myślę, że żeby go dopaść, będziemy potrzebowali tu większej liczby bohaterów. 

- Kiedy chciałem załatwić miraculum dla Carlosa, mówiłyście, że nie macie żadnych więcej do rozdania. - zauważył mój chłopak. 

- Nie tyle poszukamy jakichś nowych bohaterów do naszej drużyny, co ściągniemy tutaj sobie naszych znajomych z innego kraju. - od razu załapałam, o kim mowa. Moja twarz w tym momencie wyrażała zachwyt, Billy'ego zaś niepewność. 

- NAPRAWDĘ ŚCIĄGNIECIE TUTAJ LEGENDARNYCH?!! TYCH Legendarnych?! Najsłynniejszą drużynę bohaterów w całej Francji, jak nie na świecie?! - fajnie, jeszcze ich tu nie ma, a ja już zaczęłam się jarać ich przyjazdem. 

- Tak! - odpowiedziały chórem. Wreszcie nadszedł ten długo wyczekiwany dzień. Poznam osobiście drużynę Legendarnych, a co najlepsze, będą postrzegali mnie jako superbohaterkę taką samą jak oni. Będzie to przede wszystkim okazja, żeby bliżej poznać Czarnego Kota. Mimo, że moje zauroczenie nim już dawno minęło, chciałabym nawiązać z nim bliższą znajomość. 

*Skipper*

Napisałam do Adriena e-mila, w którym mniej więcej opisałam, na czym polega problem i spytałam, czy daliby radę nam pomóc. Wiadomość zwrotna przyszła po jakichś trzydziestu minutach. Kuzyn napisał tam, że będą u nas niedługo, więc poprosiłam Rey, aby wyjaśniła im wszystko ze szczegółami, a sama udałam się do miejsca, które zamierzałam odwiedzić, odkąd wybudziłam się ze snu. Mianowicie była to leśniczówka dziadka. Muszę wiedzieć, czy to co usłyszałam we śnie jest prawdą i dziadek rzeczywiście zna moją tożsamość. Tak właśnie znalazłam się przed drzwiami jego leśniczówki. Odetchnęłam z ulgą, widząc, że po namalowanej żółtą farbą łapie, nie ma nawet śladu. Niektórzy mogą powiedzieć, że przecież to wszystko działo się tylko w mojej głowie, a jednak Gepard istnieje i w rzeczywistym świecie, czego nawet moi rodzice nie są wstanie logicznie wytłumaczyć. Wywaliłam z głowy wszystkie targające mną myśli i zastukałam w drzwi. Jak się można było tego spodziewać, otworzył je dobrze znany mi staruszek. 

- Skipper, jak miło cię widzieć! 

- Ciebie też dziadku. - po przywitaniu się, weszłam do środka. Usiadłam przy stole w kuchni, a w tym czasie mężczyzna postawił wodę w czajniku. 

Miraculum : Nietoperz i PawicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz