*Billy*
- Yyyy, co? - słowa wypowiedziane przez Carlosa kompletnie zbiły mnie z tropu.
- Pytałem, czy nie pożyczyłbyś mi swojego miraculum na jedną akcję.
- Wiem, o co pytałeś. Stary, super by było, gdybyś dołączył do naszej ekipy, ale nie mogę ci pożyczyć swojego miraculum. W ogóle słyszysz, o co ty mnie prosisz?
- Ale to będzie tylko na jedną akcję. No weź. Tak bardzo chciałbym chociaż raz uratować miasto wraz z Wilczycą i Pingwin-girl. Proszę! - kątem oka spojrzałem na Mirka, który kręcąc głową, dawał mi do zrozumienia, że mam się nie zgadzać.
- No niech będzie. - w końcu odpuściłem. - Ale pod jednym warunkiem.
- Jasne, zgodzę się na wszystko! Naprawdę ogromnie się cieszę, że się zgodziłeś! - wiem, to po tobie widać, brachu. - Dzięki! To, jaki jest ten warunek? - spytał, kiedy w miarę przeszedł mu napad pozytywnych emocji.
- Dziewczyny NIE MOGĄ się połapać, że w kostiumie Nietoperza jesteś ty, a nie ja, czaisz? - mój kumpel pokręcił energicznie głową na znak zgody. - Jestem w tej branży od niedawna i nie chcę mieć u nich przewalone na starcie.
- Wyluzuj Billy. Będę działał tak samo, jak ty. Nikt się nie połapie, obiecuję. - zapewnił, chociaż i tak miałem co do tego pewne wątpliwości. Wiem, że to nierozsądne z mojej strony powierzać swoje miraculum komuś innemu, ale Carlos to mój najlepszy kumpel od piaskownicy. Nie mogłem się nie zgodzić. - Zostaniesz ze mną na chwilę? - blondyn z entuzjazmem zwrócił się do mojego kwami, które nie zamierzało kryć niezadowolenia z tego pomysłu.
- Nie tak szybko. Pożyczę ci miraculum, jak przytrafi się jakaś akcja. Puki co Mirk wraca ze mną do domu, bo chcę jeszcze dzisiaj odwiedzić Mily jako Nietoperz.
- Jasne, czaję.
Wieczorem
Moje kwami nie odzywało się do mnie przez resztę dnia. Zapewne jest złe o to, że zgodziłem się na pomysł Carlosa. Postanowiłem przerwać ciszę panującą w pokoju i zaradzić jakoś na napiętą atmosferę :
- Długo będziesz się na mnie gniewał? - usiadłem na łóżku, gdzie leżał Mirk. Odpowiedziało mi milczenie. Westchnąłem cicho i zmieniłem temat. - Musimy się zbierać, bo chcę zdążyć do Mily.
- To idź. Nie wiem, po co mi to mówisz. Dałeś mi dzisiaj jasno do zrozumienia, że wcale mnie nie potrzebujesz.
- Przecież wiesz dobrze, że tak nie jest. Oczywiście, że cię potrzebuję.
- Wątpię, bo jakoś nie miałeś problemu z tym, żeby zgodzić się mnie oddać.
- Nie oddać, tylko pożyczyć. I to nie ciebie, tylko miraculum, któremu mocy użyczasz. Poza tym, to tylko na chwilę. Carlos raz pójdzie za mnie na akcję, potem będzie po sprawie.
- Ta, akurat. Mogę się założyć, że Carlos tak się wkręci, że na jednym razie się nie skończy.
- Wiem, nie powinienem był się zgadzać, ale zrozum mnie, znam Carlosa od małego i doskonale wiem, że zawsze chciał zostać superbohaterem, zupełnie jak ja. To dla niego życiowa szansa na realizację dziecięcych marzeń. - dałem kwami chwilę na przemyślenia, po czym ponownie się odezwałem. - To jak będzie, wybaczysz mi?
- A ty nie miałeś iść do tej dziewczyny, która podobno cię lubi? - czyli mi nie wybaczy. Wstałem z łóżka i stanąłem na środku pokoju.
- Gotowy na przemianę? Mogę zaczynać? - spytałem, licząc że to go trochę ożywi.
- Rób, co chcesz.
CZYTASZ
Miraculum : Nietoperz i Pawica
FanficCześć wszystkim. Pewnie nikt mnie nie kojarzy, bo jestem przeciętnym uczniem pierwszej liceum, który cicho podkochuje się w koleżance z klasy. Niby mógłbym do niej zagadać, ale ona jest wpatrzona w paryskiego superbohatera, jakby był ósmym cudem świ...