20. Pięta Achillesa

263 17 6
                                    

*Skipper*

Patrolowałam z Rey nasze miasto, skacząc z dachu na dach. Nie miało to jednak najmniejszego sensu, bo zamiast skupić się na tym, co dzieje się w ciemnych uliczkach, zastanawiałam się nad zachowaniem Mily i mamy. Moja siostra ewidentnie jest na mnie o coś zła, natomiast mamę natknął dzisiaj niespodziewany napad czułości. Nie powiem, że mi tego nie brakowało, ale było to jednak trochę dziwne. W ogóle, co ona mi się tak dzisiaj przyglądała? 

- Skipper?! 

- Hmm? - spojrzałam na przemienioną Rey zdezorientowanym wzrokiem. 

- Mówię do ciebie, odkąd zaczęłyśmy patrol, ale ty ewidentnie mnie nie słuchasz. - Pingwin-girl skrzyżowała ręce na piersi, wymownie na mnie patrząc. 

- Sorki Rey. Miałam ciężki dzień i tyle. 

- Co jest? - zrobiłyśmy mały postój na dachu ratusza. 

- Rozpoczęłam dzisiaj trening z Mily. - zaczęłam od sytuacji z samego rana. 

- I jak jej poszło? 

- Niczego nie przerobiłyśmy. Mily ewidentnie nie była zachwycona tym, że to ja okazałam się być jej trenerką. Wiesz mi Rey, ja też nie skaczę z radości z tego powodu, ale jeśli takie jest życzenie Mistrza Fu, musimy się do tego dostosować, czy nam się to podoba, czy nie. 

- Co zrobiłaś? Naskoczyłaś na nią? 

- Nie! To ona naskoczyła na mnie. Nie wiem, czemu. Ja nic jej nie zrobiłam, ale mam wrażenie, że ona ma do mnie o coś żal. 

- Gadałaś z nią o tym? 

- Chciałam, ale ona po powrocie do domu zamknęła się w pokoju i nawet nie wiem, czy do teraz z niego wyszła. Jeśli nasze treningi będą wyglądać tak jak dzisiaj, raczej nic z nich nie będzie. Muszę pogadać o tym z Mistrzem Fu. Nie uśmiecha mi się to, żeby ściągnął do niej kogoś obcego, bo wkurzałoby mnie to strasznie, gdyby patrzył na ręce też nam, ale chyba tak będzie lepiej. 

- No weź. Nie odpuszczaj po pierwszym razie. Trzeba próbować dalej. 

- Łatwo mówić, trudniej zrobić. - mruknęłam, spuszczając głowę. 

- A może ty po prostu źle się za to zabierasz?

- Co masz na myśli? - spojrzałam na przyjaciółkę, marszcząc brwi.

- Na początku mojej kariery w roli Pingwin-girl zastanawiałam się nad tym, do czego ja ci właściwie jestem potrzebna. 

- Heej, przecież ja nigdy nie uważałam, że jesteś mi niepotrzebna.

- Daj mi dokończyć myśl. - ucichłam na prośbę blondynki, pozwalając jej na kontynuację. - Ty sama potrafiłaś poradzić sobie z przeciwnikami, więc moja pomoc była zbędna. Rozmyślając nad tym, doszłam do wniosku, że ty rzeczywiście nie potrzebowałaś partnerki. Potrzebowałaś przyjaciółki. Może Mily też nie chce widzieć w tobie trenerki. Niech poczuje, że przede wszystkim jesteś jej siostrą.

- Może rzeczywiście warto spróbować z tej strony. Dzięki Rey. - przytuliłam ją, a kiedy trwałyśmy w uścisku, zdzieliłam ją delikatnie ręką w głowę. 

- Hej, a to za co?! 

- Dostaniesz w łeb za każdym razem, kiedy pomyślisz, że kiedykolwiek byłaś mi niepotrzebna.

- Dobrze, że nie potrafisz czytać w myślach. - po wypowiedzeniu tych słów, Pingwin-girl ponownie ode mnie oberwała. - Hej, a TO za co?!

- Tak bez okazji.

Miraculum : Nietoperz i PawicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz