*Billy*
W końcu nadeszła długo wyczekiwana sobota. Wreszcie weekend. Mój błogi poranek, który zamierzałem przeznaczyć na odsypianie randki z Mily, został brutalnie przerwany przez wiadomość o nowym ataku ożywionej legendy. No tak, mam wolne od szkoły, ale nie od roli Nietoperza. Pośpiesznie wstałem z łóżka i przebrałem się w ubrania codzienne. Wiem, że nie musiałem tego robić, bo przecież zaraz zastąpi je mój kostium, ale nie chciałem doprowadzić do sytuacji, w której przechodzę przemianę zwrotną w centrum miasta i w piżamie idę do domu. Skrzywiłem się na samą tę myśl.
- Billy nie śpij! Mamy robotę, jakbyś zapomniał! - kwami wyrwało mnie z transu. Potrząsnąłem szybko głową, żeby powrócić do świata rzeczywistego, po czym już jako Nietoperz wyleciałem przez okno i ruszyłem w kierunku miejsca akcji.
Po misji
W sumie nawet nie wiem, w jaki sposób pokonaliśmy gargulca. Wiem, że nie powinienem, ale zamiast na misji, skupiłem się na rozmyślaniu, kiedy pojawi się tu Carlos, żeby zaktualizować swój kanał i czy mama zdąży nakręcić jakiś moment z walki, żeby potem miała co opowiadać w telewizji. Miałem już wcześniej poruszyć ten temat z dziewczynami, ale moimi myślami zawładnęła Mily, więc nie miałem jeszcze ku temu okazji. Cóż, może teraz takowa się zdarzy.
- Dziewczyny, nie poczekamy na reporterów? - obie spojrzały na mnie, jakbym uciekł z wariatkowa.
- A czy my kiedykolwiek czekamy na reporterów? - Wilczyca zadała pytanie retoryczne, na które i tak odpowiedziałem :
- No nie, ale myślę, że najwyższy czas to zmienić. - bohaterki wymieniły spojrzenia, natomiast ja pozwoliłem sobie kontynuować. - No weźcie. Ludzie są ciekawi tego, skąd wzięły się nasze moce i tak dalej. Chcieliby nas bliżej poznać, to wszystko. Jasne. Rozumiem, że jesteśmy tu od ratowania miasta, ale chyba nie stałoby się nic złego, gdybyśmy im na to pozwolili. Weźmy przykład z Legendarnych. - wyszczerzyłem się do nich, licząc że dadzą się skusić na wspaniałą sławę bohaterów. Niestety reakcja żadnej z nich na to nie wskazywała. Pingwin-girl spoglądała to na mnie to na Wolfy. Ta zaś wyglądała, jakby pogrążyła się we własnych myślach. Sądząc po jej wyrazie twarzy, nie były one zbyt kolorowe.
- Przemyślimy to, ale musisz nas zostawić same. - rozentuzjazmowany poleciałem do domu, mając ogromną nadzieję, że odpowiedź będzie brzmiała; "tak."
*Rey*
Odczekałam chwilę, aż Billy całkowicie zniknie nam z oczu. Do przewidzenia było, że prędzej, czy później poruszy niewygodny temat. No i proszę, stało się.
- Skipper?
- Hmm? - mruknęła, nadal wyglądając na zamyśloną.
- Chyba mamy coś do przedyskutowania. - zauważyłam, najdelikatniej jak się tylko dało.
- Jakoś mi się nie wydaje. - spojrzałam na nią spod byka. - No co?! Nie możemy mu pozwolić na udzielanie się w mediach. Jeszcze mu się noga gdzieś powinie i będzie klapa.
- On chce tylko wspomóc swoją mamę i najlepszego kumpla, dlatego z tym wyskoczył. Obie doskonale wiedziałyśmy, na co się piszemy, kiedy brałyśmy go do spółki. - Wila w odpowiedzi ciężko westchnęła. - Kiedy ja chciałam pomóc Penny wygrać konkurs fotograficzny, jakoś nie miałaś problemu z tym, żeby ułatwić jej znalezienie nas. Nie rozumiem, o co chodzi tym razem.
- Błagam cię Rey. Mówisz tak, jakbyś nie pamiętała, jak to się skończyło. - powróciłam wspomnieniami do tamtejszych wydarzeń. Okej, Skipper ma trochę racji. Wtedy mogło dojść do ujawnienia mojej prawdziwej tożsamości całemu miastu, ale jeśli tym razem będziemy maksymalnie ostrożni, może uda nam się coś zdziałać?
CZYTASZ
Miraculum : Nietoperz i Pawica
FanfictionCześć wszystkim. Pewnie nikt mnie nie kojarzy, bo jestem przeciętnym uczniem pierwszej liceum, który cicho podkochuje się w koleżance z klasy. Niby mógłbym do niej zagadać, ale ona jest wpatrzona w paryskiego superbohatera, jakby był ósmym cudem świ...