19. Trening czas zacząć

278 17 1
                                    

*Skipper*

- Zaraz, bo nie rozumiem. Co Mistrz ma na myśli, mówiąc, że to zadanie w sam raz dla mnie? - może jest jakaś opcja, że go źle zrozumiałam. 

- Skoro poprzednia Pawica szkoliła ciebie, będziesz idealną kandydatką do wyszkolenia jej następczyni. 

- MOŻE, ale... to raczej kiepski pomysł. - starałam się jakoś w miarę dobrać słowa, ale wyszło jak wyszło. 

- Czemuż to? - Mistrz Fu ani na chwilę nie przestawał się uśmiechać. 

- Bo Mily w ogóle mnie nie słucha. Myślę, że jej trenerem powinna być zupełnie obca osoba. - sama nie wiem, jak drugie zdanie przeszło mi przez gardło. Miałabym z własnej nieprzymuszonej woli pozwolić na to, żeby jakiś obcy facet łaził za nami i gadał, co mamy robić? Mało takich wkurzających kolesi w Agencji Miraculum? Dlatego właśnie i ta opcja nie wydała mi się jakoś specjalnie kolorowa. 

- Śmiem się z tobą nie zgodzić. Co prawda, Mily nie wykonuje twoich poleceń, ale na swój własny sposób postawiła sobie ciebie za wzór. Masz na nią świetny wpływ i siostra stara się ci zaimponować. 

- Aha i wywnioskował pan to po dziesięciominutowej rozmowie z nią? - jakoś nie byłam przekonana co do słuszności słów Mistrza. Następnym razem, kiedy będzie parzył herbatę, osobiście przyjdę sprawdzić jej skład. 

- Niezupełnie. Rozmawiałem jeszcze z Duusu. Poza tym wniosek ten nasuwa się sam, kiedy przychodzi do ciebie dziewczyna, która bardzo się stresuje, a po krótkiej rozmowie z siostrą jest już całkiem normalnie. 

- Nawet jeśli pan ma rację, ja nie nadaję się na mentorkę. Powiedzmy, że... nie należę do osób jakoś szczególnie cierpliwych, czy opanowanych. Naprawdę nie trzeba mieć skończonego magistra, żeby wiedzieć, jak mnie wkurzyć. 

- A zatem będziesz miała okazję, żeby nad tym popracować. - jakie miałam szanse na to, żeby wygrać dyskusję z Wielkim Strażnikiem Miraculum? Zerowe? Może nawet i mniejsze. Postanowiłam więc odpuścić i zobaczyć, co z tego wyniknie. 

Następnego dnia oczami Mily

Spałam sobie w najlepsze, śniąc o Billym, aż tu nagle poczułam dziwne łaskotanie w nos. Potarłam się lekko z zamiarem kontynuowania snu. Drażniący mój nos obiekt nie zamierzał jednak odpuścić. Delikatnie uchyliłam powieki i tym sposobem ujrzałam swoje kwami, które wyczyniało coś swoimi piórkami w okolicach mojej twarzy. 

- Duusu, co ty wyprawiasz? Ja chcę spać. - mruknęłam leniwie. 

- Nie ma spania! Dziewczyno miałaś dzisiaj zacząć swój trening. 

- Przecież zaczyna się dopiero o szóstej rano. - mruknęłam, przewracając się na drugi bok. 

- Jest szósta piętnaście. - jego słowa podziałały na mnie, jak kubeł zimnej wody.

- TO, CO MNIE NIE BUDZISZ?!! - wyskoczyłam z łóżka, jak poparzona. 

- A ty myślisz, że co ja robię od czterdziestu pięciu minut? - ignorując jego pytanie, spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądam koszmarnie z rana. Potrzebuję czasu na to, żeby się ogarnąć. Nie mogę przecież pokazać się w takim stanie swojemu trenerowi, kimkolwiek on jest. Mistrz Fu nie chciał mi nic powiedzieć, zupełnie jak moje kwami, które również jest wtajemniczone. 

- Duusu, a powiesz mi chociaż, czy jest to trener, czy może trenerka? - spytałam, rozczesując włosy.

- A co za różnica? 

- No, bo jeśli to chłopak, muszę więcej pracy włożyć w makijaż, żeby go do siebie nie zrazić. Ale jeśli to dziewczyna, muszę popracować nad fryzurą, żeby mieć jakiś luźniejszy temat do rozmowy. Wiesz, szampony, odżywki jakich używam... - kwami spuściło głowę z rezygnacją. Jemu to łatwo oceniać, bo on nie musi dbać o swój wygląd.

Miraculum : Nietoperz i PawicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz