Przegadaliśmy ze sobą większość dnia. Nawet po misji wróciłam do pokoju, by dalej zapoznawać się ze swoim towarzyszem. Nie umiem zliczyć ile razy zmieniałam swoją pozycję na łóżku, żeby było mi wygodnie słuchać. Opowiedział o tym, że kiedyś był liderem, ale Cyborg przejął jego obowiązki po niefortunnym incydencie.
Mówił też, że nie dysponował żadnymi mocami jak ja oraz przyznał, że nie ma pojęcia skąd bierze się to światło, gdy postanawia mnie chronić. Podczas tej rozmowy przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz, o którą chciałam go zapytać.
- Robin?
- Hm? - spojrzał na mnie.
- Jakim cudem byłeś w moim koszmarze? - zapytałam zaciekawiona.
- To proste. Wyczułem obecność Slade'a w pobliżu, dostałem się do twojego koszmaru i wypędziłem go stamtąd - wytłumaczył z lekkością.
- Umiesz wchodzić mi do koszmarów? - zainteresowałam się.
- Jeżeli to konieczne to jasne - wzruszył ramionami.
- Wow... Hej, mam jeszcze jedno pytanie - uśmiechnęłam się delikatnie, bo wiem, że zadałam ich już chyba z miliard.
On nie wydawał się zmęczony odpowiadaniem. Wiedział, że należą mi się wyjaśnienia, ale nie chciałam go więcej dręczyć. Jemu też należy się spokój.
- W jaki sposób będziemy się komunikować? Nie chcę wyglądać na chorą psychicznie, gadając sama do siebie, bo zgaduję, że nikt inny ciebie raczej nie zobaczy - stwierdziłam.
On popatrzył na mnie przez chwilę po czym sięgnął do swojej kieszeni. Wyjął z niej jakiś złoty naszyjnik z wisiorkiem w kształcie serca. Patrzyłam na błyskotkę z zaciekawieniem i zbliżyłam się do niego, żeby ją obejrzeć.
- Dzięki temu naszyjnikowi, możemy rozmawiać ze sobą bez słów i się dotykać. Weź go - powiedział i podał mi łańcuszek.
Założyłam go i poczułam, że energia zawarta w wisiorze przeszywa mnie. To nie było najprzyjemniejsze uczucie. Coś jak dreszcze. Wyczuwałam też bardzo intensywnie obecność chłopca, lepiej niż przedtem. Jego myśli swobodnie przepływały przez mój umysł, ale tylko te, którym na to pozwolił.
To przyprawiło mnie o ból głowy, który szybko ustał, a konsekwencje zjednoczenia z duchem zaczęły być dla mnie mniej odczuwalne im dłużej nosiłam biżuterię. Wzięłam wisiorek w ręce i obejrzałam serduszko z wnikliwością. Spojrzałam na chłopca, a potem na złotko, analizując ewentualny scenariusz, w którym chłopiec mógł je zdobyć.
- Ten wisiorek wygląda bardzo dziewczęco. Skąd go masz? - przyznałam szczerze.
- To prezent od Gwiazdki na znak naszej przyjaźni. Został ze mną po śmierci i teraz to mój dom - opowiedział, patrząc na błyskotkę z sentymentem.
Zrobiło mi się przykro na myśl, że oddaje rzecz, która była jego prezentem. Zaczęłam ściągać go z szyi, a Robin otworzył oczy szeroko, bojąc się, że zrezygnowałam z naszej wspólnej misji i tym samym z niego.
- Co robisz? - zapytał ze zmartwieniem.
- Robin, nie mogę tego przyjąć. To prezent i należy do ciebie - powiedziałam poważnie, podsuwając mu naszyjnik.
Chłopiec nieco się rozluźnił, wiedząc, że mylił się w swoich domysłach i spojrzał na mnie z łagodną powagą.
- Tak, to prezent i bardzo mi na nim zależy. Wiem, że Gwiazdka włożyła w niego dużo serca, ale to nie jest już zwykły naszyjnik. To coś, co udoskonali naszą więź i chcę, żeby teraz należał do ciebie - odpowiedział spokojnie, a ja patrzyłam na niego zasłuchana.
CZYTASZ
Ramię w ramię z duchem [Zakończono]
Fanfiction14-letnia Michelle, znana też jako Myth, od roku należy do sławnej na cały świat drużyny Młodych Tytanów. Nigdy wcześniej nie podejrzewała, że kiedyś doszło do tragedii i na jej miejscu była zupełnie inna osoba. Ten człowiek jest martwy i błąka się...