Chowanie się przed takim przestępcą jak on było bez wątpienia trudne. Musiałam śledzić jego ruchy i zostać niezauważoną. W dodatku reszta się rozproszyła, a obecność Slade'a uniemożliwiła nam przekazanie sobie informacji o naszych kryjówkach, więc musiałam zgadywać.
Postanowiłam pobiec na piętro, które było jednym wielkim balkonem, rozciągającym się przy wszystkich czterech ścianach budynku z widokiem na sam środek wnętrza, a przed wypadnięciem na dół chroniły tylko metalowe barierki. Stamtąd mogłabym zobaczyć resztę, o ile nie uciekli do innych pomieszczeń, żeby się schować.
Gdy byłam na miejscu, wyjrzałam i zobaczyłam Bestię, który postanowił zamienić się w żółwia i wtopić się w stos kamieni. Zapomniał tylko, że jest zielony. Cyborg miał już lepszą kryjówkę, bo wszedł do kontenera na śmieci. Ciekawe jak pozbędzie się smrodu. Nie widziałam tylko Felister.
Martwiłam się, że zdążył ją dopaść, jednak nad tym nie miałam czasu się zastanawiać, bo na moim piętrze znajdowała się jeszcze jedna osoba. Usłyszałam kroki i odwróciłam się, a moim oczom ukazał się Slade. Szedł w moją stronę z rękoma splecionymi za plecami. Odsunęłam się od barierki i zrobiłam krok w tył.
- Ładny widok, prawda? - zamruczał cicho.
- Co ty knujesz? - zmrużyłam oczy.
- Nic nie knuję. Chciałem cię bliżej poznać - zrobił krok w przód, a ja się cofnęłam.
- No nie wiem. Moim zdaniem brzmi jak jeden z twoich złych planów - założyłam ręce.
- Skoro o tym wspominasz... - wyciągnął z kieszeni pilot i nacisnął duży czerwony przycisk na środku.
Usłyszałam dźwięk podobny do zamykania się naszych drzwi w wieży, ale o wiele bardziej piskliwy i głośny. Zerknęłam na dół i zobaczyłam metalową powierzchnię, która była przedłużeniem podłoża balkonu. Ku mojemu zaskoczeniu, barierki zniknęły w podłodze.
- Bojku, ile ty to budowałeś? To znaczy... O nie! Moi przyjaciele! - krzyknęłam, patrząc z podziwem na konstrukcję.
- Stwierdziłem, że będą nam tylko przeszkadzać, więc jesteśmy sami. Podoba ci się? - schował pilota i zmrużył na mnie oko.
- Hip-hip hura - powiedziałam bez entuzjazmu.
- Tak myślałem. Czas przejść do interesów - powiedział i nastawił sobie kostki w pięściach.
- Zaraz zaraz! TO miałeś na myśli przez "bliżej poznać"? - przystopowałam go.
- A co innego mógłbym z tobą robić? - zapytał podejrzliwie.
- No nie wiem! Może pogadać, jak normalni ludzie? Aaaa! No tak, zapomniałam z kim mam do czynienia... - powiedziałam sarkastycznie.
- Zamierzam ci dokopać - powiedział cicho i się na mnie rzucił.
Stałam i spokojnie czekałam aż po mnie przyjdzie z założonymi rękoma, a to doprowadzało go do furii. Kiedy wreszcie do mnie dobiegł, uderzył mnie z pięści, a właściwie nie mnie, a złote pole siłowe, którym ochronił mnie mój duch. Slade poleciał pod ścianę, bo pole miało większą siłę niż on.
Robin stanął obok mnie w tej samej pozie, co ja i przybiliśmy sobie piątkę, patrząc ze złowieszczymi uśmieszkami na leżącego. Wróg powoli podniósł się z podłogi i spojrzał na mnie ze wściekłością. Trochę się zaniepokoiłam. Wstał i podszedł do mnie niechlujnymi krokami.
- Jak to zrobiłaś? Gadaj! - zmrużył oko.
- Nigdy - mruknęłam pewna siebie i również zmrużyłam oczy.
CZYTASZ
Ramię w ramię z duchem [Zakończono]
Fanfiction14-letnia Michelle, znana też jako Myth, od roku należy do sławnej na cały świat drużyny Młodych Tytanów. Nigdy wcześniej nie podejrzewała, że kiedyś doszło do tragedii i na jej miejscu była zupełnie inna osoba. Ten człowiek jest martwy i błąka się...