"Czerwony X"

170 14 3
                                    

Był prawie wieczór. Słońce zaczęło zachodzić. Mieliśmy całkiem nudny dzień. Stwierdziliśmy, że dobrym rozwiązaniem byłoby ponowne przejrzenie kartoteki z informacjami o naszych wrogach, więc wszyscy razem zgromadziliśmy się w salonie i upewnialiśmy się, że wszelkie opisy są nadal aktualne.

Cyborg czytał w internecie artykuły o kilku głośnych akcjach, żeby mieć pewność, że żaden ze złoli nie prowadzi jakiegoś tajnego zamachu na miasto lub nie współpracuje z innym popaprańcem. Felister z wnikliwością analizowała Czerwonego X, Bestia zajął się Adonisem i Atlasem, Raven - Mumbo i Panem Moli, Cyborg analizował Rój oraz całą trójcę, czyli Popielarza, Plazmusa i Zwarciarza, a ja Slade'a.

Musiałam wiedzieć do czego jest zdolny. Ku mojemu zdziwieniu było dużo rzeczy, o których przedtem nie wiedziałam. Gdy czytałam akapit ze zbrodniami jakich się dopuścił, powoli przestawałam pamiętać o oddechu przez ogarniający mnie niepokój. W mojej głowie zaczęły pałętać się myśli typu: "A co jeżeli zrobi to samo ze mną?!". Po chwili dostrzegła to u mnie Felister i postanowiła zareagować.

  - Hej, wszystko w porządku, Myth? - zapytała delikatnie.

Reszta też zwróciła na mnie uwagę. Nagle wybudziłam się z transu i spojrzałam na przyjaciół jeszcze nieprzytomna.

  - Yo, co się stało? - zapytał Cyborg niepewny, czy nie tkwię nadal w zamyśleniu.

  - Wyglądałaś na wystraszoną - zauważyła  Gwiazdka.

  - Nic mi nie jest. Po prostu przeraziłam się tym wszystkim, co Slade zrobił w swoim życiu. Tu jest napisane, że podpalił całą dzielnicę oraz teren przeznaczony do rozbiórki, współpracował z demonami, zniewolił miasto, terroryzował swoich uczniów, szantażował członków naszej drużyny, odebrał życie masie ludzi i dostał 1 696 666 banów na mediach społecznościowych za szerzenie propagandy i niekonstruktywną krytykę - przeczytałam.

  - Tak, to podły kolo - przyznał Bestia, opierając się o podłokietnik kanapy.

  - Nie martw się. Ciebie nie powinno to dotyczyć. Nie zaszłaś mu za skórę - pocieszała Felister.

  - Chciałabym, żebyś miała rację... - mruknęłam pod nosem z zatroskaniem.

  - Nie będzie jej to dotyczyło dopóki Slade nie stwierdzi, że potrzebny mu kolejny praktykant - przypomniała Raven.

  - Prawda, ale moim zdaniem powinniśmy cieszyć się z tego, że nic jej na razie nie grozi - stwierdziła Felister z uśmiechem i dotknęła mojego ramienia.

Gdyby tylko wiedziała jak bardzo się myli...

  - Dobra, dosyć pogaduszek. Pracy z resztą też. Chyba czas na odpoczynek - zarządził znudzony pracą Cyborg, gdy głośno ziewnął i wyłączył komputer.

Chwilę po tym, jak to zrobił - zadzwonił alarm.

  - Mam wrażenie, że nasza praca się jeszcze nie zakończyła - powiedziała Gwiazdka z lekkim przemęczeniem w głosie.

  - No cóż, trzeba lecieć... - jęknął Bestia, zrozpaczony, że nie miał nawet czasu czegoś zjeść.

Komputer wskazał nam jedynie miejsce, w którym do czegoś doszło i określił rodzaj przestepstwa - kradzież. Nic więcej nie było nam wiadomo, więc musieliśmy się pospieszyć. Martwiłam się, że to coś poważnego. Gdy dotarliśmy na miejsce, wbiegliśmy do labolatorium zabezpieczającego Xenotium, które zostało obrabowane i dostaliśmy się na dach. W chwili, gdy tam doszliśmy - zobaczyliśmy jakiegoś faceta, który zniknął po prawie samobójczym skoku z budynku.

Cyborg spojrzał na swoje ramię i stwierdził, że to pewnie Czerwony X i kazał nam się rozdzielić, żeby go znaleźć. Latający członkowie drużyny sprowadzili resztę na ziemię i rozeszliśmy się w swoje strony. Ten pomysł nie do końca mi się podobał, ale zanim zdążyłam się nad tym zastanowić - Tytanów nie było już przy mnie. Na szczęście miałam komunikator, więc mogłam zobaczyć, gdzie wszyscy są. Zaczęłam biec przed siebie. Był wieczór, więc robiło się coraz chłodniej.

Ramię w ramię z duchem [Zakończono] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz