Było rano około godziny 7. Po śniadaniu wezwania nie było słychać, więc relaksowaliśmy się na kanapie w salonie i oglądaliśmy wiadomości. Pani pogodynka przewidziała w naszym mieście burzę z piorunami i w tym samym momencie usłyszeliśmy krople deszczu naparzające w okno z wielką siłą, jakby chciały wybić nam szybę. Nieco się tym zdziwiliśmy.
- Nie sądzicie, że to podejrzane, że wciąż jest potworna pogoda, a mamy prawie środek wiosny? - zapytała Felka, chcąc przyrównać swoje uczucia do innych.
- Racja, dawno nie było takiej pogody o tej porze - stwierdził Cyborg.
- To może dlatego, że zima trwała całkiem długo. Przecież na początku marca chodniki były wciąż zamarznięte - zauważyłam.
- Przyjaciele, a co jeżeli nasze chmury są smutne? - zapytała Gwiazdka, patrząc smętnie na spływający po szybach deszcz.
- Nie bądź niemądra, Gwiazdko. Deszcz pada, bo ktoś umarł i w ten sposób chmury tworzą nastrój - wytłumaczył Bestia z dumą.
- Ciekawe, czy jak ty umrzesz to stworzą nastrój - mruknęła na zielonego Raven, dając mu do zrozumienia, że może to niedługo sprawdzić.
Nagle zadzwonił alarm. Nasz przestępca znajdował się w lesie. Był to Popielarz. Tylko Popielarz. Wydawało się nam to dość podejrzane, ale nie myśleliśmy nad tym za wiele, bo trzeba było się spieszyć. Po chwili kolorowa wleciała w powietrze.
- Felka, wracaj! Trzymaj się ziemi! - krzyknął do niej pół-robot, ale ona tego chyba nie usłyszała, bo poleciała za daleko.
Deszcz był bardzo głośny i w dodatku te pioruny... Wszyscy zaczęli komentować jej nieprzemyślane zachowanie, oczywiście zmartwieni o życie przyjaciółki. Gwiazdka chciała po nią polecieć, ale Cyborg nie pozwolił jej wzbić się w powietrze. W końcu Felister wzniosła się na tyle wysoko, że błyskawica bez problemu w nią trafiła, a ta zleciała na ziemię jak nieżywa. Gdy zobaczyłam jak jej ciało leci w dół, zamarłam.
- Felister! - wykrzyczałam jej imię przerażona i pobiegłam szybciej niż reszta, by jej pomóc.
Na szczęście nic się jej nie stało. Prąd jedynie obezwładnił mięśnie. Zastałam ją na ziemi, gdy pocierała głowę jedną ręką, a drugą się podpierała. Uklękłam przy niej natychmiast i od razu wsparłam dziewczynę na swoich własnych rękach.
- Jeju, Felka, mogło ci się coś stać! Jesteś cała? Nic cię nie boli? - zasypywałam dziewczynę pytaniami, gdy oglądałam ją z każdej strony, żeby zobaczyć, czy nie jest poobijana.
- Nie, jest w porządku. Bardzo cię wystraszyłam? - uśmiechnęła się sympatycznie, gdy wzięłam ją pod rękę, by wsparła się na moich barkach i ustała.
- Jeszcze się pytasz?! Zawał! - wykrzyczałam, ale nie ze złości lecz przez emocje.
Po chwili dobiegli do nas Tytani i praktycznie zadali jej te same pytania, co ja. Byli równie wystraszeni.
- Matko, dziewczyno, co ci strzeliło do głowy?! - zdenerwował się Cyborg.
- Sorka... Zauważyłam czyjeś cienie w chmurach i chciałam to sprawdzić. Nie gniewaj się... - spuściła głowę z poczuciem winy.
- Nie gniewam. Teraz lepiej się spieszmy i tym razem niech nikt nie lata! - upomniał nas i pobiegliśmy.
Zaczęliśmy ponownie szukać Popielarza, a to nie było trudne, bo nagle usłyszeliśmy jego ryk. Z pewnością byłby łatwy do znalezienia, gdyby bawił się w chowanego. Ptaki uciekały z drzew, bo owe drzewa były łamane przez... to coś. Na szczęście w pobliżu nie było dużo cywili, bo inaczej mogłoby być nieciekawie.
CZYTASZ
Ramię w ramię z duchem [Zakończono]
Fanfiction14-letnia Michelle, znana też jako Myth, od roku należy do sławnej na cały świat drużyny Młodych Tytanów. Nigdy wcześniej nie podejrzewała, że kiedyś doszło do tragedii i na jej miejscu była zupełnie inna osoba. Ten człowiek jest martwy i błąka się...