"Strach"

483 22 0
                                    

Wciąż było południe. Siedziałam z Felister w moim pokoju i gadałyśmy. Wbrew temu, co powiedział mi Cyborg, kolorowa nie chciała zacząć malować paznokci szybciej niż powinnyśmy, ale wciąż miałam zamiar się jej podpytać o całą sytuację. Leżałyśmy na mojej kanapie w dość dzikich pozach. Fela zawisła do góry nogami na oparciu, za to ja zarzuciłam nogi na podłokietnik, a jedna z moich rąk wisiała nad podłogą podczas, gdy druga spoczywała na moim brzuchu.

  - Ja tego nie rozumiem. Jestem tu od dłuższego czasu, a tak naprawdę nic o nich nie wiem. Sądzisz, że mieli w tym jakiś cel? - zwróciłam się do Felister.

  - No wiesz... jakiś na pewno. Ta historia jest może dla ciebie ciutkę zbyt tragiczna - stwierdziła odmierzając tę "ciutkę" palcami.

  - Zbyt tragiczna?! Ja mieszkałam na śmietniku! - zmarszczyłam brwi.

  - Ta, ale chodzi o to, że ten chłopak nie żyje - odpowiedziała obojętnie.

  - Auć... - zrobiło mi się trochę głupio. - A co się z nim stało? - dopytałam, przewracając się na brzuch i patrząc na towarzyszkę z zainteresowaniem.

  - Nie powiem.

  - Fela! - zdenerwowałam się.

  - Sorka, ale obiecałam Cyborgowi, że nie powiem i słowa dotrzymam! - stwierdziła dumna z odpowiedzialności, która na niej ciąży, zakładając ręce na piersi.

  - Ehh... Może nie potrzebuję tego wiedzieć... To w końcu przeszłość, no nie? Po co do niej wracać? - spojrzałam na dziewczynę, czekając na odpowiedź.

  - Zgadzam się z tobą w zupełności! - uśmiechnęła się wesoło, a ja to odwzajemniłam.

[Następnego dnia]

Siedziałam z herbatą przed oknem, stukając o parapet swoimi pomalowanymi na jasnoniebiesko paznokciami z granatowymi gwiazdkami. Były one dziełem Gwiazdki. Felister miała tęczowe palce środkowe, a na reszcie zażyczyła sobie napisy "WSZYSTKO I TYLKO HOMO", tak żeby każde słowo było na innym palcu. Śmiałam się z tego pomysłu robiąc jej paznokcie, a ona darła się, żebym przestała, bo zepsuję motyw. Gwiazdka za to zdecydowała się na pastelowy róż z różnymi diamencikami poustawianymi na końcach jej paznokci.

Manicure każdej z nich odzwierciedlał ich charakter w pełni. Ale dość już o paznokciach. Siedziałam sama w pokoju, bo z jednej strony starałam się wykminić o co tu może chodzić, a z drugiej zastanawiałam się, czy nie mają słuszności w swoich działaniach. Sprawa nie wydaje mi się nieważna, ale może stało się coś, o czym nie powinnam wiedzieć.

Dziwne jest to, że tylko ja z nich wszystkich nie wiem co jest grane. Chciałam jakoś połączyć fakty, ale miałam ich za mało. Wciąż nie wiem kim był ten chłopak, jaką rolę pełnił w drużynie, jakie miał moce oraz czemu nie żyje. Interesowało mnie to i wiedziałam, że prędzej, czy później się dowiem. Muszę tylko cierpliwie poczekać.

Zadzwonił donośny alarm, wypełniający wnętrze mojego pokoju czerwonym światłem, więc zostawiłam herbatę i rzuciłam się w stronę drzwi, chcąc dotrzeć jak najszybciej. Znów to samo. Slade. Lekko zmarszczyłam brwi, patrząc na jego maskę, ale reszta wciąż wydawała się zmartwiona. Tym razem atakował sklep z grami. Na miejscu znajdował się tłum rozwrzeszczanych dzieci i ludzi uciekających w panice z budynku.

Zanim ruszyliśmy do walki, Cyborg poprosił nas, żebyśmy trzymali się razem i nie szli zbyt daleko bez reszty grupy. Kiwnęliśmy głową i na jego znak wparowaliśmy do sklepu. Na pierwszy rzut oka wydawał się pusty, ale po chwili wszyscy na raz poczuliśmy gorąco na plecach, które wystrzeliło nas do środka. Gdy się odwróciliśmy, zobaczyliśmy Slade'a z jakimś działem w rękach, którego lufa rozbłyskiwała czerwonym światłem.

  - Czas się zabawić - mruknął swoim zimnym głosem i puścił działo, które uderzyło o podłoge.

Szybko podnieśliśmy się z ziemi i zbliżyliśmy do siebie. Slade, mimo swoich słów, nie zaryzykował atakując jako pierwszy. Poczekał aż my to zrobimy, a nie musiał czekać długo. Cyborg od razu wystrzelił w niego pocisk z działa sonicznego, lecz przestępca się nie ruszył. Dopiero po pierwszym ataku zerwał się i uderzył Cyborga w twarz, a on poleciał pod jeden z regałów.

Spojrzałam na to z przerażeniem. Raven chwyciła go telekinezą za szyję, przygwoździła do ściany i rzucała w niego coraz to nowe ostre kryształki, które zarysowały jego zbroję tylko trochę. Do niej dołączyła jeszcze Felister ze swoimi świecącymi na czerwono pociskami, ale po chwili obie dziewczyny wylądowały na ziemi. Bestia ruszył na niego w postaci nosorożca, ale Slade go wyminął, a Zielony uderzył w ścianę, przebijając ją na wylot.

Następna była Gwiazdka, która chwyciła go od tyłu w talii, uniosła w górę i rzuciła nim o sufit, żeby dostał dwa razy. Pierwszy za uderzenie o sufit, drugi za upadek. Gdy nie wstawał, poszła pomagać innym w pozbieraniu się z ziemi. Ja za to chciałam upewnić się, że jest z nim koniec i w razie potrzeby dorzucić swoje 3 grosze. Po chwili kłęby dymu, które zawisły nad ziemią przez jego upadek odeszły, odsłaniając pusty grunt. Zrobiło mi się gorąco, nie widząc go na miejscu i cofnęłam się o krok.

  - Myth... Miło cię wreszcie poznać - zamruczał za moimi plecami, wywołując u mnie ciarki.

  - Skąd znasz moje imię? - odwróciłam się w popłochu.

  - Obserwowałem cię od kiedy dołączyłaś do tej drużyny - powiedział spokojnie, ale wywołał u mnie niepokój.

Zaczął powoli mnie okrążać, jakby podziwiał jakiś eksponat z każdej możliwej strony. Kazałam mu przestać i zagroziłam pobiciem, ale on uciszył mnie swoim fałszywym spokojnym tonem. Zaniepokoiłam się, słysząc grzebanie w kieszeni.

  - Czego ty chcesz? - zapytałam czując się zagrożona.

- Niczego poza waszym cierpieniem... - mruknął pod nosem.

Po jego słowach poczułam, że bolesny impuls elektryczny przepływa przez moje ciało. Nie trwało to za długo, ale zaraz po tym szybko się zmył. Stałam z nieobecnym wyrazem twarzy i po chwili bezwładnie poleciałam w tył, wpadając w czyjeś ręce. Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam Cyborga, który nie wyglądał na szczęśliwego.

  - Mówiłem, żebyście się nie oddalali. Jesteś cała? - zapytał ze złością, ale wciąż w jego głosie przeważała troska.

Stanęłam samodzielnie i pokiwałam głową na zgodę, będąc wciąż w szoku szybkiego obrotu spraw. Slade'a nie było w pobliżu, więc poszliśmy do domu. Na szczęście nikt nie doznał większych urazów poza stłuczeniami. Slade był przerażający i nie zdziwiłabym się, gdyby był odpowiedzialny za śmierć poprzedniego członka drużyny. Jego głos wywoływał u mnie ciarki od samego początku.

Ból przez porażenie prądem został w mojej głowie i tłumił mój umysł. Podczas drogi patrzyłam ślepo w jeden punkt na ziemii, zastanawiając się, jak dam radę zasnąć. Fela zaproponowała mi swoje towarzystwo przez noc, ale odmówiłam, kręcąc przecząco głową z tak samo nieobecnym wyrazem twarzy, więc nie naciskała. Nie chciałam, żeby rezygnowała dla mnie ze snu. Musiałam poradzić sobie z tym sama...

Ramię w ramię z duchem [Zakończono] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz