Było południe. Siedziałam na dywanie w salonie i grałam w gry karciane z Raven. Robimy to bardzo rzadko, ale zdecydowanie kocham taką zabawę. Rae Rae była trudną przeciwniczką do pokonania. Wszystko zależało od naszych talii kart. To w nich pokładałyśmy zwycięstwo. Wydawało się, że przegrywam, ale nie mogłam tak po prostu się poddać. Wierzyłam w siłę moich kart!
- Ha! Wygrałam! Mam Królową! - krzyknęłam radośnie, pokazując jej kartę.
- A ja Króla. Jest silniejszy od Królowej - mruknęła ponuro, zabrała obie karty i wmieszała je w swoją talię.
- No niee... - jęknęłam i wyciągnęłam następną kartę. - HYY! Mam A! Czy to znaczy Autokorekta? - zapytałam.
- Nie, to jest As - wytłumaczyła cierpliwie.
- Oo, to znaczy, że wygrałam? - zapytałam.
- Nie, po prostu tym razem ty zabierasz karty do swojej talii. Mam tylko Trefla - powiedziała i podsunęła mi obie pod nos.
Zabrałam karty do siebie i wyciągnęłam następną z góry razem z Raven i położyłam ją na podłodze tak, jak ona.
- Mam 6, a ty jakiegoś... faceta? Kto wygrywa? - zapytałam z zamyśleniem.
- Czy ty w ogóle wiesz jak w to grać? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Pff... Rozmawiasz ze zwyciężczynią 10 karcianych pojedynków - powiedziałam dumnie i strzepnęłam swoją kitkę z ramienia.
- Po pierwsze to żaden pojedynek, tylko rozgrywka, a po drugie - wygrałaś z Felister, która nie potrafi grać tak jak i ty - powiedziała ozięble.
Zmarszczyłam brwi i spuściłam głowę, czując się zraniona przez jej słowa. Raven wyczuła emitujące ode mnie emocje i westchnęła z beznadziei, bo zapomniała jak delikatne są moje uczucia. Nagle zadzwonił alarm, a ona pospiesznie powiedziała, że wytłumaczy mi zasady później i założyła swój ciemny kaptur na głowę.
Podbiegłyśmy do komputera, żeby sprawdzić, co jest grane. Raven uruchomiła mapę miasta i w tym momencie zbiegła się reszta. Widniał tam znak Slade'a i to w miejscu, którego z reguły by nie odwiedził, bo nic tam nie było.
- Jest pod ziemią! - zauważył Cyborg.
- A czego on szuka pod ziemią? - zapytała niepewnie Gwiazdka.
- Może muszelek! - zaklaskała Felister.
Wszyscy spojrzeli na nią, dając jej do zrozumienia, że musi się jeszcze dużo nauczyć o tym, co i gdzie można znaleźć na Ziemi. Wylecieliśmy z wieży jak strzały, żeby nie tracić czasu, który moglibyśmy wykorzystać na walkę z wrogiem. Gdy byliśmy na miejscu, pozostało nam tylko poszukać pokrywy od ścieków no i niestety - wejść tam.
Wskoczyliśmy po kolei, jeden za drugim. Felka weszła pierwsza, żeby ocenić głębokość, a po niej reszta. To było obrzydliwe, ale nie pisnęłam o tym słówkiem. Szliśmy za Cyborgiem, bo jego ramię wskazywało nam miejsce pobytu Slade'a. Gdy dostaliśmy się tam, gdzie wskazywał GPS, zobaczyliśmy dość ciemną, szeroką przestrzeń, która po chwili została cała oświetlona.
Na przeciwko stał fotel, a na nim siedział Slade. Mebel był prawdopodobnie zbudowany przez niego. Przygotowaliśmy się do walki, gdy go tylko zobaczyliśmy, a on się tym nie przejął. Jedynie zmrużył oko.
- Jesteście pewni, że chcecie zaczynać od bójki? - zapytał spokojnie, ale to brzmiało groźnie i podejrzanie.
- Dobrze wiemy, że ściągnąłeś nas tu tylko po to - mruknęła Raven.
CZYTASZ
Ramię w ramię z duchem [Zakończono]
Fanfiction14-letnia Michelle, znana też jako Myth, od roku należy do sławnej na cały świat drużyny Młodych Tytanów. Nigdy wcześniej nie podejrzewała, że kiedyś doszło do tragedii i na jej miejscu była zupełnie inna osoba. Ten człowiek jest martwy i błąka się...