XII

1.1K 138 46
                                    

W knajpie, do której zabrał go Jimin panował istny chaos. Alkohol lał się strumieniami, muzyka była nadzwyczaj głośna, a śmiechów i rozmów nie było końca. Właśnie dlatego Taehyung w tamtym momencie myślał jedynie o małej chatce, w której przyszło mu pomieszkiwać. Z utęsknieniem wracał w myślach do panujących tam spokoju i ciszy. Pijackie uśmiechy kierowane w stronę Kima, przyprawiały go o mdłości i chęć wyprowadzenia Jimina z przepełnionej tawerny, najlepiej za jego ciemne kudły.

Westchnął cicho i chwycił za kufel z piwem. Dwójka przyjaciół była już nieźle wstawiona, więc nie miał co liczyć na mądrą wymianę zdań. Jego wzrok mimowolnie padł na drzwi, które otworzyły się gwałtownie, tak że z ogromną siłą obiły się o kamienną ścianę.

W progu stanęła dwójka młodych mężczyzn, a śmiechy i rozmowy ucichły, co spotkało się z rozbawionymi prychnięciami ze strony nowo przybyłych.

— Nie przerywajcie sobie — powiedział donośnie Jeongguk. — Dwa kufle ciemnego piwa — zwrócił się do barmanki, która, zdaniem Taehyunga, zbyt zalotnie uśmiechnęła się do pirata.

Dwójka usiadła na obitej skórą kanapie i zaczęła żywo gestykulować, nie zwracając większej uwagi na pozostałych gości tawerny.

Blondyn perfidnie skorzystał z tego, że Jeon go nie zauważył; mógł bowiem przyglądać się mu bez wstydu.

Taehyung sam się zdziwił, gdy z jego ust wydobył się syk, kiedy jakaś dziewczyna dosiadła się do piratów i zaczęła wodzić dłonią po ramieniu Jeongguka. Na to żałosne widowisko, blondyn odstawił kufel na drewniany stół i wstał szybko.

Nie przyznałby tego przed nikim, ale chyba poczuł się zazdrosny... Przez ostatnie dni tylko i wyłącznie na niego Jeon zwracał uwagę - trenując go i poświęcając mu swój czas. A teraz? Teraz korsarz nawet nie rozglądnął się po karczmie, zbyt zajęty swoim nosem. Przez to nie zobaczył, że Taehyung również w niej przebywał, z głupią nadzieją na to spotkanie...

Kim może i był mocno rozpieszczony, ale z pewnością w domu rodzinnym brakowało mu miłości oraz bliskości. Pewnie dlatego tak łatwo przywiązał się do pirata, który podarował mu ziarenko uwagi - uwagi, której aktualny brak mocno kopnął go w serce.

Dlatego tylko rzucił w stronę pijanych przyjaciół, że musi się przewietrzyć i ruszył w stronę wyjścia z knajpy. Nabuzowany odepchnął jakiegoś zataczającego się mężczyznę i wyciągnął rękę, by otworzyć drzwi, kiedy duża, brudna dłoń chwyciła za jego ramię. Został niedelikatnie odwrócony przodem do cuchnącego rumem pirata i w ostatniej sekundzie uchylił się przed ciosem.

— Czy ty... mnie, gnoju, właśnie... popchnąłeś? Matka cię w domu... zasad nie... uczyła — wybełkotał brodaty, robiąc kolejny zamach.

Taehyung odskoczył w bok niczym poparzony, wpadając przy tym na grupkę gapiów, która śmiejąc się dziko odepchnęła go od siebie dość gwałtownie. No pięknie...

Zerknął przelotnie na kanapę, na której siedział Jeon rozmawiający z nieznajomą dziewczyną. Totalnie nie zwracał uwagi na zamieszanie zrobione przez blondyna. No tak, w końcu potyczki były tu codziennością...

Tylko towarzysz Jeongguka, sączył wolno piwo, patrząc rozbawiony na przestraszonego Taehyunga. Oblizał wargi, na co syn gubernatora skrzywił się lekko i już chciał odwrócić wzrok, kiedy okropny ból zaatakował jego brzuch. Skulił się i ze świstem wypuścił powietrze, by zebrać siły i znów odskoczyć w tył. 

Zerknął przez ramię...

Możliwość ucieczki zniknęła; drzwi były obstawione przez kumpli pirata, któremu podpadł. Nic by mu nie dał również krzyk o pomoc w kierunku Jimina, który wraz z Chanyeolem byli praktycznie nieprzytomni. Tylko by ich naraził na gniew pijaka. Dlatego, nie myśląc nad konsekwencjami, zaczął cofać się w jednym, konkretnym kierunku. W stronę tej przeklętej kanapy, na której niczego nieświadomy Jeon prowadził żywą pogawędkę z rozanieloną kobietą.

𝗵𝗲'𝘀 𝗮 𝗽𝗶𝗿𝗮𝘁𝗲 • taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz