— No to co idziemy do baru? — zapytał Maciek, kiedy postawił torby w hotelowym pokoju.
— Ja jestem za, trzeba tylko się zapytać Kuby i Shelby, czy idą z nami. — powiedział z szerokim uśmiechem Adam.
— Coś mi w niej nie pasuje. — powiedział nagle Krzysiek.
— O czym ty mówisz? Fajna jest. — Maciejka stanął w obronie dziewczyny.
— Nie mówię, że nie, ale coś mi w niej nie pasuje. Coś jest nie do końca okej.
— Dramatyzujesz, bo zerwałeś z laską, w tym samym momencie, co Kuba zdobył blondynkę. — spojrzał na niego Adam.
— Ja już sam nie wiem, dobra idziemy do baru. — Krzysztof uśmiechnął się szeroko do niego i spojrzał na zegarek. Poszedł do pokoju obok i zapukał do drzwi.
— Proszę! — usłyszał roześmianą Shelby, pchnął drzwi i wszedł do pokoju.
— Idziemy na dół do baru, idziecie z nami? — spojrzał na wygłupiającą się parę. Kuba siedział okrakiem na dziewczynie i trzymał jej ręce nad głową.
— Nie za wcześnie? — zapytał Kuba z uśmiechem.
— Nie... Jedno piwko dla relaksu i pójdziemy na miasto, coś pozwiedzać.
— Chcesz iść na miasto? — zapytał się dziewczyny, która pokiwała twierdząco głową, a chłopak zszedł z niej. Uśmiechnął się szeroko do niej i podał jej dłoń, pomagając tym samym wstać jej z łóżka.
— Dobra, za dziesięć minut w lobby. — powiedział Krzychu i wrócił do swojego pokoju.
— Zgorszysz swojego przyjaciela. — powiedziała blondynka z szerokim uśmiechem.
— Żałuj, że zerwał z Olką, bo byś dopiero dowiedziała się co to zgorszenie, kiedy ona pół nocy darła jego imię, a rżnęli się tak, że w naszym pokoju trzęsły się obrazy. Nawet nie szło im przerwać. — zaśmiał się.
— O masakra. — zaśmiała się. Założyła Adidasy na nogi i poprawiła włosy, związując je w kucyka.
— Masakra, w sensie, że nie podoba ci się, czy że też chciałabyś tak? — zamruczał koło jej ucha.
— Grabowski, jesteś niewyżyty. Jak przyjdzie pora to zobaczysz, jak ci będzie i jak mi będzie... Jednak wciąż uważam, że dziewczyna się tak nie zachowuje, jeśli facet ją do tego nie doprowadzi. — uśmiechnęła się zadziornie.
— Ja bym cię doprowadził do takiej rozkoszy, że błagałabyś, żebym przestał... — owinął jej kucyka wokół swojej dłoni i pociągnął ją do tyłu kąsając jej szyję. Dziewczyna roześmiała się.
— Przestań się nakręcać... Jesteśmy umówieni na dole za trzy minuty. — puścił jej włosy. — Jak możesz myśleć o seksie, skoro nawet dobrze mnie nie znasz?
— Seks z nieznajomą to też jakaś fantazja... — powiedział kiedy wyszli z pokoju hotelowego.
— Gorzej jak nieznajoma zamiast pizdy, będzie miała chuja i to ty zostaniesz wyruchany. — parsknęła śmiechem.
— Weź, bo mi się Tajlandia przypomina. — parsknął śmiechem.
— To znaczy? — spytała się go z ciekawością w głosie i uniosła brew do góry.
— Maciek tak pobalował, że rano obudził się z panią w łóżku. Niestety miała penisa i niestety on miał straszny ból dupy. Nie wiem tylko czy bardziej fizyczny, czy psychiczny. — dziewczyna parsknęła śmiechem, a Kuba nie był dłużny.
— Z czego wy tak ryjecie? — zapytał Maciek, na co oni zaczęli się śmiać jeszcze bardziej.
— Zdecydowanie są siebie warci. — skwitował Adam. — Chodźcie, Londyn czeka. — uśmiechnął się szeroko. Udali się do pobliskiego baru, gdzie zamówili sobie po piwie.
— Dobra to gdzie idziemy dalej? — zapytał Krzysiek.
— Do Chinatown. — powiedziała ucieszona dziewczyna.
— Spoko, tam mamy niedaleko do M&M's World i naprzeciwko jest Lego.
— Jestem za. — uśmiechnęła się szeroko.
— Panowie, czy tylko ja i Shelby tu jesteśmy? — Krzysiek uderzył pięścią w stolik.
— Nie, ale przecież ustalone, trzeba dopić piwo i ruszyć dupy. — dodał Kuba i dopił swoje piwo.
— Możemy iść coś zjeść najpierw, bo ja osobiście jestem głodna.
— Mac może być? — pokazał palcem Adam na drugą stronę ulicy, gdzie znajdowała się restauracja.
— Cokolwiek, nie jestem wybredna. — ekipa przeniosła się do restauracji, gdzie napełnili brzuchy i ruszyli w stronę Chinatown. Pozwiedzali też największe atrakcje Londynu i dobrze po dwudziestej wrócili do hotelu. Dziewczyna usiadła na łóżku i ściągnęła buty, na białych skarpetkach lśniły czerwone plamy od krwi.
— Ja pierdole Shelby, co ci się stało...
— Nic, buty mnie obtarły... — spojrzała na jego przerażoną twarz z lekkim rozbawieniem.
— Bawi cię to? — był zdecydowanie oburzony.
— Tak, bo to się zdarza.
— Wiem, ale nie bolało cię to?
— Bolało. — odpowiedziała zgodnie z prawdą i zsunęła z nóg skarpetki.
— Naszykuję ci kąpiel, powinnaś to wymoczyć. Powinno być lepiej. — uśmiechnął się delikatnie. — A na przyszłość, to powinnaś powiedzieć, że obtarłaś nogi i chcesz wrócić do hotelu.
— Kiedy ja wcale nie chciałam do niego wracać... Kuba, uspokój się, nie urwało mi nóg, to tylko obtarcia.
— Masochistka... — powiedział wychodząc z łazienki. — Włączyłem bąbelki. — uśmiechnął się. — Idź się wykąp.
— A nie idziesz ze mną? — zapytała unosząc brew do góry.
— A mogę? — jego twarz rozweseliła się.
— Możesz, ta wanna jest ogromna, więc chyba się zmieścimy. — uśmiechnęła się i rozebrała wchodząc do gorącej wody. Poczuła pieczenie stóp, jednak po chwili jej ciało się przyzwyczaiło. Kuba rozebrał się do naga i wszedł, a dziewczyna starała się nie odwrócić głowy.
— Nagość cię peszy? — zaśmiał się do niej.
— Nie, ale chciałam żebyś czuł się komfortowo.
— Ale ja lubię, jak dziewczyna patrzy... — zachichotał pod nosem.
— To nie podchodzi czasami pod ekshibicjonizm? — roześmiała się wesoło, a on uniósł jej stopy i ustawił je na swoich udach. Wziął się za prawą stopę i zaczął ją rozmasowywać. — Jezu... Jak dobrze...
— Tutaj to ci nawet święty Boże nie pomoże... Jesteś skazana na relaks. — dziewczyna roześmiała się na te słowa i rozluźniła. Zrelaksowała się bardziej, niż chciała, bo po piętnastu minutach zasnęła w wannie. — No pięknie i co ja mam z tobą zrobić? — zaśmiał się i przysunął do niej. Wpił się w jej usta i zaczął. Ją namiętnie całować.
— Hmmm? — otworzyła leniwie oczy.
— Chodź się położyć... — powiedział cicho i wyszedł z wanny. Wytarł się i założył czyste bokserki. Kiedy wrócił, dziewczyna stała w jego koszulce i zasypiała prawie na stojąco. Chłopak podniósł ją i położył do łóżka. Szybko wtuliła się w niego i zasnęła na dobre.
CZYTASZ
UNBREAKABLE II Quebonafide Fanfiction
Fanfic„Więzienie dla kobiet o zaostrzonym rygorze". - No serio, nic lepszego nie było? - zapytała przewracając oczami. - No wybacz, że to nie Hilton... Ale jeść dają i na głowę się nie leje. - powiedział podirytowany policjant podchodząc do bramy i legit...