Cała Wesoła Ekipa zebrała się u Shelby w domu. Dzisiaj był dzień premiery najnowszego klipu Quebonafide. Nie dali jego fanom dokładnej informacji, kiedy będzie premiera, więc nikt poza osobami z QueQuality nie wiedzieli nic. Jagoda załadowała teledysk na Youtube i czekała dwie minuty, by ostatecznie potwierdzić dodanie teledysku. Nikt poza Koziarą go nie widział... Każdy czekał zniecierpliwiony. Prawie każdy, dziewczyna siedziała z telefonem w ręku i pisała kolejnego smsa do Kuby. "Wszyscy się zebrali, wypuszczają nasz teledysk, gdzie jesteś?". Krzysiek widząc wiadomość, położył dłoń na ramieniu dziewczyny, jakby chciał powiedzieć, że będzie okej. Dziewczyna zaczynała się pomału martwić, to była trzecia doba, kiedy chłopak się nie odzywał. Nikt nie miał z nim kontaktu i nikt nic nie wiedział. Wszyscy praktycznie wstrzymali powietrze, kiedy na ekranie telewizora zaczął się teledysk. Każdy oglądał z uwagą i w ciszy. Shelby miała oczy pełne łez, kiedy na końcu zakładał jej koronę na głowę. Od razu w jej głowie brzmiały jego słowa... "Czym byłby król, bez swojej królowej... Kocham cię Mała.". Momentalnie wstała i wyszła do toalety, gdzie zamknęła się i zjechała po ścianie na podłogę, chowając twarz w dłonie. Wolałaby już się z nim kłócić, niż znosić tą ciszę.Niewiedza, to najgorsze, co może być. Szczególnie, jeśli kogoś tak bardzo kochasz... Usłyszała pukanie do drzwi.
— Zajęte. — odpowiedziała krótko, nie mając najmniejszej ochoty, by widzieć się teraz z kimkolwiek.
— Shelby otwórz, to ja Wac. Mam coś dla ciebie, od Kuby. — powiedział, a w ręku trzymał kopertę. Miał nadzieję, że nie będzie mu zadawać dużo pytań. — dziewczyna otworzyła zamek i wpuściła go do środka. Chłopak ukucnął przy niej i odgarnął jej włosy. — Nie płacz on wróci, może potrzebuje chwili, by złapać oddech? Kazał ci to przekazać. — podał jej dużą kopertę.
— Mogę zostać sama? — poprosiła cicho. Na kopercie musiały zostać ślady jego perfum, bo pachniała nim. To spowodowało kolejną falę płaczu, kiedy tylko Wac zamknął za sobą drzwi. Drżącymi dłońmi otworzyła kopertę. Były tam przeróżne drobiazgi i mniejsza koperta. Otworzyła mniejszą kopertę i zaczęła czytać list.
"Hej Maleńka,
Skoro dostałaś ten list, to znaczy, że nadszedł czas, żebym zapadł się na chwilę pod ziemię. Nie mam nic na swoją obronę i jak wrócę, to nawet będziesz mogła mi wydłubać oczy, ale czekaj na mnie... Ja będę na ciebie czekał, na moment, kiedy będę mógł cię znów dotknąć i pocałować. Oszaleję tutaj bez ciebie, ale niestety, nasza rozłąka jest konieczna, przesadziłem, muszę teraz wrócić na właściwy tor. Zostawiam ci klucze do mojego mieszkania, jest na rok opłacone z góry, więc niczym nie musisz się przejmować. Korzystaj z niego, jak tylko długo będziesz chciała, oczywiście, aż do mojego powrotu, bo jednak, gdzieś muszę mieszkać. Zaopiekuj się moim drzewkiem bonsai. Masz kartę do firmowego konta QueQuality, jakby czegoś im było trzeba to możecie jechać po zakupy. Jeśli potrzebowałabyś coś sama, to tam jest karta kredytowa, nie krępuj się. Wiem, że pieniądze nie zastąpią drugiej osoby, ale może chociaż na chwilę poprawią ci humor. Zostawiłem ci też dwa ulubione sygnety, żebyś miała pewność, że wrócę je odebrać. Cholera, tak bardzo chciałbym ci wszystko wytłumaczyć, zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Liczę na twoją cierpliwość. Mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo."
Dziewczyna zalewała się raz po raz nowymi łzami. Ten list był powalony, nie rozumiała z niego nic. Żadnych konkretów i informacji, gdzie on się teraz znajduje. Nie mogła nawet tego zgłosić na policję, bo przecież nic mu nie jest i poleciał gdzieś z własnej, nie przymuszonej, woli. Westchnęła cicho i ogarnęła się, poprawiła makijaż i wyszła do przyjaciół, zostawiając na pralce kopertę z jej zawartością.
— No powiem ci Koziara, że to chyba najbardziej klimatyczny teledysk, jaki powstał. Naprawdę, jestem pod wielkim wrażeniem. — powiedział Kamil.
— Pora to uczcić. — powiedziała Shelby otwierając szampana, a każdy z uśmiechem jej przytaknął. Po chwili korek strzelił, a ona nalała każdemu lampkę trunku. — To była naprawdę owocna współpraca i świetny wyjazd. — uśmiechnęła się szeroko. — Szkoda, że Kuba nie może z nami świętować, ale na pewno całym sercem jest teraz z nami. — powiedziała w imieniu Kuby i spojrzała na Krzyśka, błagając wzrokiem o wsparcie.
— Dobra ludzie, dość pierdolenia, impreza. — powiedział Krzysiek zasłaniając sobą Shelby i wszyscy się rozeszli by dalej gadać i omawiać swoje koncepcje i pomysły do następnych prac, w których widzieliby Koziarę. To właśnie Wojtek był dzisiaj gwiazdą wieczoru, ale w sumie blondynkę to cieszyło. Miała sporo problemów na głowie i cieszyła się, że mogła stać i patrzeć spokojnie z boku. — Shelby, co się dzieje? — zapytał Krzysiek, kiedy zamyślona patrzyła wciąż w jeden punkt. Wyrwana nagle z zamyślenia wzdrygnęła się.
— Wac dał mi list od Kuby...
— Co?! Czemu nic nie mówisz.
— Jest w łazience, idź sobie przeczytaj, może ty zrozumiesz coś więcej. Na tą chwilę, chyba zostałam porzucona, nie wiem sama jak mam to interpretować. — wzruszyła ramionami. Krzychu nie czekając ani sekundy dłużej, udał się do łazienki, gdzie wziął w dłonie list i zaczął go z uwagą czytać. Westchnął kiedy skończył i wrócił do Shelby.
— Nie wiem sam, co mam ci powiedzieć, to takie strasznie dziwne... Może chodzi o te wybuchy złości? Może pojechał na jakąś zamkniętą terapię?
— Nawet jeśli, to do cholery, przecież mógł powiedzieć, a nie robić ze mnie ofiarę losu, a teraz jakąś głupią. Ja już nic nie rozumiem Krzychu, nic a nic...
— Ej, nie rycz... Na pewno jest jakiś powód jego zachowania i dobre wytłumaczenie. On nie jest jakimś gówniarzem żeby uciekać przed odpowiedzialnością, za sowje grzechy i winy. Do cholery, Grabowski, czy ty zawsze musisz wszystko zjebać... — westchnął, psiocząc pod nosem na przyjaciela.
— Gdzie są przekąski, bo miski są prawie puste? — do kuchni weszła rozbawiona Jagoda. — Kochanie, naprawdę świetny teledysk. — przytuliła mocno blondynkę. — Idę o zakład, że przebijecie Candy! Co takie grobowe nastroje.
— Kuba zostawił jej list, zaszył się nie wiadomo gdzie i na ile.
— O ja pierdole, no to świetnie no i co teraz?
— Nie wiem, chyba nie zostało nam nic innego, jak czekać.
— Możemy pojechać wieczorem i przeszukać jego mieszkanie, może coś znajdziemy. — zaproponowała Shelby, a jej przyjaciele popatrzyli po sobie,a potem na dziewczynę.
— Jesteś tego pewna? — zapytał Krzysiek.
—No, a czemu nie? Skoro i tak zostawił mi klucze, a w trójkę pójdzie nam szybciej. Do tego ty wiesz mniej więcej, gdzie trzyma dokumentacje, albo jakieś inne tajne skrytki. Każdy ma w swoim domu takie miejsca, gdzie chomikuje swoje skarby.
— No dobra, to co, czekamy, aż wszyscy wyjdą? — zapytała z uśmiechem Jagoda.
— Dokładnie i robimy dobrą minę do złej gry... — stwierdziła blondynka, a reszta jej przytaknęła. Sięgnęła do szafki, skąd wyciągnęła przekąski, które zaniosły i dołożyły na stolik. W domu było ze dwadzieścia osób, wszyscy rozmawiali i bawili się przednio. Koło 21:00 ostatnie osoby wyszły, a Krzysiek, Shelby i Jagoda wzięli się za szybkie sprzątanie.
— Fajna imprezka. — stwierdziła brunetka, uśmiechając się szeroko.
— Kochanie, z nami tylko takie imprezy są. — Krzychu wyszczerzył zęby i wpił się w usta ukochanej. Shelby aż ścisnęło w dołku, jednak przełknęła łzy, stwierdzając, że jej zachowanie do niczego nie prowadzi.
— Zbieramy się? — zapytała blondynka, kiedy wyszła z toalety, w dłoni trzymała pęk kluczy od mieszkania Kuby.
— Jasne. — odpowiedział chłopak i cała trójka zeszła na dół. Wsiedli do auta Shelby, a blondynka pośpiesznie ruszyła. Po kilku minutach byli pod mieszkaniem Kuby.
— Świetnie, tylko mógłby oznaczyć, który klucz jest od drzwi wejściowych... — westchnęła przyglądając się kluczom.
— Chyba ten prostokątny. — powiedział czerwonowłosy, wysilając się na przypomnienie, który to był klucz. — Szkoda, że nie wziąłem swoich...
— Masz klucze od jego mieszkania? — zapytały zdziwione dziewczyny.
— No tak, a on ma od mojego, to tak na wszelki wypadek, chociaż swego czasu nadużywałem trochę tej władzy, przyznaję się bez bicia. — cała trójka zaśmiała. Wybrany przez Shelby klucz pasował, więc szybko weszli do środka. W mieszkaniu panował niezły chaos. Wszystko było wszędzie. — Jakbym nie wiedział, że Kuba się pakował, to bym stwierdził, że ktoś się włamał, serio. — parsknął śmiechem.
— Dobra, jak się dzielimy? — zapytała Shelby i zaczęła zbierać porozrzucane ubrania.
— Sprzątasz? — zapytała zdziwiona brunetka.
— No, a czemu by nie?
— Podziwiam cię, po prostu... Ja bym mu tu jeszcze nasrała... Tak centralnie po złości. — uśmiechnęła się zadziornie.
— Wiesz, też bym mogła, ale po co? — wzruszyła ramionami. — Zamierzam mu wynieść resztę ciuchów i sprzedam je na Allegro, jako "ubrania noszone przez Quebonafide". Zastanów się ile ma psychofanek? Towar pójdzie, jak świeże bułeczki. — teraz obie zaczęły się złowrogo śmiać.
— Zaczynacie mnie przerażać i mówię poważnie. Jako jego przyjaciel nie mogę wam na to pozwolić. — powiedział czerwonowłosy. — Shelby przeszukuj sypialnie, Jagoda salon, a ja zajmę się biurem, łazienką i kuchnią, może być taki podział?
— Tak jest szefie. — dziewczyny mu zasalutowały i każda poszła w swoim kierunku. Jednak, nie dla każdego było to tak łatwe i przyjemne, jakby się mogło wydawać. Kiedy blondynka przekroczyła próg sypialni, wspomnienia wróciły. To tutaj kochali się pierwszy raz, potem było już tylko lepiej, a ich związek kwitł. Miała nadzieję, że może ukrywa się w Ciechanowie. Pojechałaby sprawdzić, ale co, jeśli nie? Co powie jego matce. Zgubiłam pani syna? Może któryś z chłopaków będzie jechał, to poprosi go, żeby sprawdził. Przeszukanie całego domu zajęło im kilka godzin. Nim się obejrzeli, była 03:30, a wszyscy padli zmęczeni na kanapach i fotelach w salonie.
— Nie wierzę, że tutaj nic nie ma, to jakiś obłęd. — skwitowała wycieńczona Jagoda.
— Śpimy tutaj, nie chce mi się jechać już do domu. — Shelby wyciągnęła nogi i oparła je o kant szklanego stolika. — Plecy mi odpadną... — zajęczała czując ból w dolnej partii pleców.
— Idziemy położyć się do sypialni? Zmieścimy się w trójkę na tym wielkim łóżku... — wyjęczał zmęczony Krzysiek.
— Zabrzmiało, jak wstęp do marnego porno, ale niech ci będzie. — wszyscy powlekli się do sypialni i padli na łóżko. Każde z nich zasnęło jak dziecko. Byli padnięci i sfrustrowani tym, że nie znaleźli, jakiejkolwiek podpowiedzi.
![](https://img.wattpad.com/cover/182122433-288-k175412.jpg)
CZYTASZ
UNBREAKABLE II Quebonafide Fanfiction
Fanfiction„Więzienie dla kobiet o zaostrzonym rygorze". - No serio, nic lepszego nie było? - zapytała przewracając oczami. - No wybacz, że to nie Hilton... Ale jeść dają i na głowę się nie leje. - powiedział podirytowany policjant podchodząc do bramy i legit...