Następny poniedziałek był jednym z tych dni, które są potwornie męczące i chce się o nich zapomnieć.
Listopad chylił się ku końcowi, a nasze miasteczko powoli wkroczyło w grudzień. Zdecydowanie nie lubiłem tego miesiąca, zwłaszcza przez nadchodzące Święta Bożego Narodzenia. Spędzałem je z rodzicami zawsze w napiętej atmosferze, nie było miłości, nie było szczęścia czy szczerości. Był tylko przejmujący chłód, mrożący aż do kości.W szkole było niemal tak samo zimno jak na dworze, choć gdy podeszła do mnie dwójka przyjaciół niespodziewanie zdobiło mi się bardzo gorąco.
- Cześć - bąknąłem, uśmiechając się niemrawo.
Larry przytulił mnie krótko, jednak poczułem w tym geście tęsknotę.
- Nie wyglądasz za dobrze - powiedział cicho, zanim mnie puścił.
Tak naprawdę od rana czekałem na Gerarda, który obiecał, że załatwi jedną sprawę i przyjdzie do szkoły. Nie spodziewałem się, że Kurt i Larry zdecydują się do mnie odezwać.
- Przepraszamy, Franuś. Oboje zachowaliśmy się jak ostatnie dupki.
Kurt przytaknął blondynowi.
- Może ten cały Gerard nie jest taki zły - mruknął ciemnowłosy, uciekając wzrokiem.
To musiało być dla niego trudne, ale doceniałem jego staranie. Położyłem dłoń na ramieniu Kurta i ścisnąłem lekko.
- W porządku. Powinniście po prostu go poznać. To co o nim mówią w szkole to nieprawda...
Oboje skinęli głowami, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Muszę przyznać, że za wami tęskniłem. Ale tylko trochę.
Chłopcy zaśmiali się na moje słowa.
- My też, Franiu. My też.
Ruszyliśmy razem do klasy, ja jednak wciąż rozglądałem się za czerwoną czupryną.
Nie rozmawiałem z Gerardem o tym co wydarzyło się tamtego wieczoru, ale pozwoliłem mu się do siebie zbliżyć.
Lubiłem, kiedy składał niewinne pocałunki na moim karku, podobało mi się gdy obejmował mnie ciasno i zdrabniał moje imię.
Nigdy wcześniej nie byłem z nikim w tak bliskiej relacji, a on wydawał się idealny. Wróć, on był idealny. Na każdą myśl o nim uśmiechałem się głupio, a moje serce zaczynało bić szybciej.- Co się tak szczerzysz, Frank?
Spojrzałem na Kurta lekko zdezorientowany i zaśmiałem się nerwowo.
- Zakochałeś się?
Czy się zakochałem? Nie wiem.
Przyłożyłem delikatnie palce do ust, przypominając sobie ciepłe usta Gerarda, które wtedy całowały mnie całą noc.- Nie.
Kłamstwo.
- Nie zakochałem się.
Larry spojrzał na mnie spode łba, a kiedy po drodze spotkaliśmy spieszącego się na lekcje Way'a, który uśmiechnął się do mnie promiennie i rzucił „Cześć, Iero", a ja lekko się zarumieniłem, blondyn zaśmiał się perliście i klepnął mnie w ramię. On już wiedział.
*****
- Więc... - przełknąłem głośno ślinę. - To jest Gerard.
Kurt obrzucił starszego bacznym spojrzeniem, Larry zaś wyciągnął do niego rękę.
- Miło mi cię poznać.
![](https://img.wattpad.com/cover/180290292-288-k577550.jpg)
CZYTASZ
Drowning lessons
FanfictionKażdy ma czasem gorszy dzień. Niewyobrażalnie zły humor, pecha krążącego nad głową jak wielka chmura burzowa. Ten feralny piątek był właśnie takim dniem. Jedynym promykiem słońca, który przebił się przez chmurę złych zdarzeń, był Gerard Way, który u...