Stanęłam przed brązowymi drzwiami.
– Znowu tutaj – westchnęłam. – Głupi fart.
– Chyba jego brak. – dodał Fludim.
Wkroczyłam do pokoju. Nic się nie zmienił. Białe ściany i minimalistyczny wystrój. Padłam na łóżko niczym bokser po długiej, wyczerpującej walce. Ramię nieźle mnie szczypało. Gus robił za sprzątaczkę, pielęgniarkę, kucharkę i cholera wie co jeszcze. Taki wielofunkcyjny sługa. Dotknęłam delikatnie białego bandaża i skrzywiłam się. Będę miała bliznę. Wiedziałam to.
Niby powinnam być przygnębiona i przez chwilę byłam, ale z każdą chwilą czułam się coraz lepiej. Nie byłam optymistką, ale mój upór i wiara w innych podtrzymywały mnie na duchu. Wiedziałam, że mój brat wyjdzie z tego cało. Tak, załamywanie się w niczym nie pomoże.
Wstałam i otworzyłam szafę. Jak się spodziewałam, na wieszaku zwisała fioletowa bluza, którą tu ostatnio zostawiłam. Oprócz niej były jeszcze tylko spodenki i trampki. Na bogato, nie ma co. Przebrałam się szybko i przeprałam poprzednie ciuchy.
– Dooobra. – Spojrzałam na miskę, gdzie leżały mokre ubrania. – Gdzie mam je rozwiesić? – spytałam Fludima, widząc brak kaloryferów.
– Mnie się pytasz? Nie mam pojęcia. – Wzięłam więc miskę do rąk i wyszłam z pokoju. – Gdzie idziemy?
– Na poszukiwanie pralni! – odparłam.
Fludim tylko pokręcił głową i schował się do kieszeni.
W miarę pamiętałam rozkład statku, ale i tak ciągle trafiałam na zamknięte drzwi lub puste pokoje. Po co maszkaronowi taki wielgachny statek, skoro połowy z niego nie używa?! W końcu po żmudnych wędrówkach trafiłam do...no właśnie nie wiedziałam, dokąd trafiłam.
Podłoga wyłożona czarnymi i białymi kafelkami i dłuuugi stół. Nic oprócz tego. Nawet krzeseł brak! Kasy im na dokończenie remontu zabrakło czy co?
– Ej, w sumie do tych ich fryzur potrzebna jest suszarka! – Doznałam przebłysku geniuszu i poleciałam na korytarze, gdzie były pokoje pajaców.
Wleciałam do pokoju Gusa, który na szczęście był pusty, i bez ceregieli wparowałam mu do łazienki.
– Suszarko, gdzie się chowasz? – mruknęłam, otwierając kolejne szafki. – Mam cię! – Wyciągnęłam czarną suszarkę z czerwonymi guziczkami 0,1,2 i 3.
Wcisnęłam trójkę, wyciągnęłam bluzę i zaczęłam ją suszyć. Tak w połowie suszenia spodenek do łazienki wpadł Gus.
– Co ty wyrabiasz?! – krzyknął, patrząc to na mnie to na powiewające części garderoby.
– Suszę ubrania, nie widać? – Wyszczerzyłam się. – Trzeba mi było dać suszarkę, to by mnie tu nie było. – Wróciłam do suszenia.
Wyrwał mi sprzęt z ręki, za co dostał wilgotnymi spodenkami w łeb, a gdy zaczęłam się z nim szarpać o głupią suszarkę, to przyłożyłam mu miednicą i butami.
– Zwycięstwo! – Dmuchnęłam mu ciepłym powietrzem w twarz. – Oj nie złość się tak, fryzura ci się od tego nie rozwali. – Uśmiechnęłam się wrednie.
– Nie powinnaś mieć...nie wiem...depresji? – spytała załamany, gdy usiadł, a ja dalej bawiłam się suszarką. – Jessie?
– Hmm? – Zerknęłam na niego. – Depresja? Wyszła na spacer, a co?
Uderzył się płaską dłonią w czoło.
– Nic. Już nic. – westchnął. – Ty się nigdy nie zmienisz.
CZYTASZ
Bakugan: Ten świat to zwykła gra
FanfictionZniewolone bakugany, grupa Vexosów z rozpieszczonym księciem na czele, ruch Oporu, a w tym wszystkim jedna dziewczyna, która przypadkiem zostaje wciągnięta w wir wydarzeń. Co wyniknie z tego wszystkiego? - prawdę mówiąc jest to reupload pierwszej c...