Ocknęłam się. Cisza. A to ciekawe! O tej porze powinni już latać po tym statku i bawić się w naukowców. No chyba, że wstałam wcześniej, niż myślałam. Zerknęłam na Fludima. Spał w najlepsze, więc postanowiłam go nie budzić. Zwlokłam się z łóżka i rzecz jasna zaplątałam się w kołdrę, przez co poranek zaczęłam od lądowania na podłodze.– Jaka zimna! – Zerwałam się gwałtownie i zaczęłam szukać butów.
Szafa pusta, pod łóżkiem pusto. No nie gadajcie, że je zostawiłam u Spectry! Wskoczyłam na mały dywanik i kręcąc biodrami, zaczęłam przemieszczać się w stronę łazienki. Gdy tam dotarłam, wskoczyłam do wanny. Woda, która wyleciała z kranu, była lodowata.
– Co jest?! – jęknęłam, ubierając się.
Po wejściu do pokoju uderzył mnie chłód przenikający do szpiku kości. Zarzuciłam kołdrę na ramiona i wybiegłam na korytarz, by odnaleźć moje buty.
– Uwaga, wchodzę! – krzyknęłam i wpadłam do pokoju.
Tu było nieco cieplej, ale i tak za żadne skarby nie zdjęłabym kołdry. Keith spojrzał na mnie zdumiony.
– Czego? – spytał mało przyjaznym tonem.
Super, miał dziś fantastyczny humor.
– Są tu moje buty? – Podskakiwałam w miejscu, byleby nie dotknąć tego kawałka lodu zwanego dumnie podłogą.
– Nie wiem, sprawdź. – Wzruszył ramionami i sięgnął po maskę.
Wyciągnęłam buty spod szafki nocnej (nie wnikałam, jak to zrobiłam) i z ulgą je założyłam.
– Czemu jest tak zimno? – mruknęłam, nawet nie patrząc na Phantoma.
– Są chwilowe problemy z ogrzewaniem. – Poczułam coś ciepłego na głowie. – Masz. Przyda ci się. – Tym czymś ciepłym okazała się czerwona, zapinana bluza.
– Dzięki. – Wstałam i założyłam ją.
– Za chwilę masz być w sali treningowej – powiedział oschle i wyszedł.
Kiedy usłyszałam stukot jego butów w oddali, rozejrzałam się po pokoju. Może będzie tu coś ciekawego? Zaczęłam od komody. Pogrzebałam nieco, ale nic wartego uwagi nie widziałam. Tylko mnóstwo notatek o tym Rdzeniu i zapasy czystych kartek. Nagle na dnie jednej z szuflad coś zamigotało na zielono. Wyciągnęłam srebrną broszkę w kształcie kwiatu ozdobioną szmaragdem. Należała do Miry czy do matki Keitha?
– Co ty tu jeszcze robisz? – Podskoczyłam, słysząc chłodny głos Phantoma. Zauważył, że miałam broszkę. – Nikt cię nie uczył, że cudzych rzeczy się nie rusza? – warknął, wyrwał mi ją i odepchnął od siebie, przez co wylądowałam na posadzce.
– Delikatniej! – Oburzyłam się.
Popatrzył na mnie wściekły. Wydawało mi się, że wokół niego płonęła czerwona aura.
– No co?
Bez słowa złapał mnie za rękę, pociągnął do góry i wywlókł z pokoju. Próbowałam się wyszarpnąć, ale jego uścisk był żelazny.
Doszliśmy do sali treningowej, gdzie rzucił mi gantlet.
– Nie mam Fludima! – powiedziałam.
– Nie będzie ci potrzebny. – rzekł, a jego oko błysnęło.
Uniosłam brwi do góry. Czy on chce, bym walczyła z Heliosem? Do reszty go popaprało? Nie aktywowałam gantletu. Będzie miał niespodziankę, gdy zatrzyma czas, a ja będę w spokoju sobie stała i czekała, aż łaskawie wróci mu bieg.
CZYTASZ
Bakugan: Ten świat to zwykła gra
FanfikceZniewolone bakugany, grupa Vexosów z rozpieszczonym księciem na czele, ruch Oporu, a w tym wszystkim jedna dziewczyna, która przypadkiem zostaje wciągnięta w wir wydarzeń. Co wyniknie z tego wszystkiego? - prawdę mówiąc jest to reupload pierwszej c...