76. Bezwzględność

226 7 3
                                    

   Ludzie mają różne sposoby na radzenie sobie z informacjami, które uderzają w nich z dużym impetem i niemal ogłuszają. Na przykład Jessie postanowiła pomedytować na tarasie, co i tak jej się nie udało, więc przerzuciła się na kąpiel z bąbelkami w rytmach „Murder Melody" zespołu Cult to Follow. Taka Jane wzruszyła ramionami, kompletnie nieprzejęta sytuacją, w jakiej znaleźli się wojownicy i wróciła do snu, a Akane poszła ugotować kukurydzę, bo stwierdziła, że jest głodna. Jak sami widzicie, każda z nich miała swoją indywidualną metodę i dopiero pozostali – dość ogłupiali spokojem dziewcząt – zawlekli je do salonu, by się naradzić.

– A kogo oni obchodzą? – spytała Akane, podsuwając świeżo ugotowaną kukurydzę pod nos Jess. – Dostaną po dupach i dobrze im tak – skwitowała.

– Dokładnie. Sami się podsunęli – zauważyła Jess, gryząc kolbę.

   Jane jedynie ziewnęła w odpowiedzi i oparła sie wygodniej o ozdobioną frędzlami poduszkę.

– Wy serio nie rozumiecie, nie? – westchnął załamany Ace, widząc absolutną obojętność bijącą od trójki z drużyny Destrukcji. – Spectra jako jedyny wiedział, gdzie jest pałac.

– To ładnie nas udupił – mruknęła Akane i wybuchła śmiechem. – Matko, nie wierzę, że zaufaliście takiemu kretynowi! – Uśmiechnęła się z kpiną, patrząc wyzywająco na wojowników, których miny od razu spochmurniały.

– W takim razie co robimy? – Jess podniosła się z kolan Japonki, przy okazji lekko szczypiąc ją w biodro.

– Myślę, że uda mi się odtworzyć drogę teleportacji Mylene i Shadowa, ale to trochę zajmie – oznajmił Marucho i poprawił okulary. – Alice, myślisz, że twój dziadek ma teraz czas?

– Raczej tak – odparła dziewczyna i wyciągnęła z kieszeni kartę Teleportacji. – Mam po niego polecieć?

– Tak, doktor Michael będzie nieocenioną pomocą.

   Alice skinęła głową i zniknęła w blasku światła. Blondynek wstał z kanapy razem z Shunem, Baronem i Ace'm.

– Jeśli nam się uda, powiadomimy was – rzucił jeszcze, zanim wyszedł.

   Akane odłożyła pusty talerz i przeciągnęła się, klepiąc po brzuchu.

– Ufufu, a pomyśleć, że gdyby nie ten psychopatyczny egoista, mielibyśmy już Zenka z głowy – powiedziała, nawet nie siląc się na ściszenie głosu i spojrzała spod przymrużonych powiek na Mirę. – Doprawdy, nie wiedziałam, że da się być aż takim idiotą

   Fermin choć siedziała ze spokojną miną, to w jej środku szalała najprawdziwsza nawałnica pytań. Dlaczego Keith postąpił tak lekkomyślnie? Czemu? Przecież to do niego niepodobne! Spuściła głowę i zacisnęła pięści. Julie poklepała ją pokrzepiająco po plecach. To nieco podniosła dziewczynę na duchu, jednak szydercze słowa Japonki znów ją podłamały.

– Ty też tam wcześniej poleciałaś Akane! – warknął Dan. – Zrobiłaś to samo!

– Tylko że oni prawdopodobnie polecieli tam walczyć z tą bronią, czyli ujawnili się. My starałyśmy się to zrobić jak najdyskretniej, by Zenoheld nas nie zauważył – wtrąciła się Jess. – No, przynajmniej ja się starałam – Spojrzała wymownie na przyjaciółkę, która zbyła to wzruszeniem ramion.

– Poza tym niewiele zabrakło, a ta nasza akcja sprawiłaby, że dziś już nie musiałabym oglądać waszych twarzy – dodała Aki.

– O czym ty mówisz? – zdziwił się Kuso. – To nie poleciałyście po ostatni fragment, dzięki któremu Jess odzyskała pamięć?

Bakugan: Ten świat to zwykła graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz