39. Coraz bliżej końca?

248 7 12
                                    

   Poczułam zimną wodę na twarzy i gwałtownie się zerwałam. Jednak przytrzymały mnie muskularne ręce Volta. Zamazany obraz powoli się wyostrzał. Ponad ramieniem Volta dostrzegłam Hydrona, który z założonymi rękami niecierpliwie tupał nogą i nerwowo zerkał na zdobione złotem drzwi prowadząca do sali tronowej.

– Czy ty jesteś normalny?! Tak mnie prądem razić?! – wydarłam się i z pomocą Lustera, wstałam.

– Nie miałem wyboru. Mój ojciec bardzo nie lubi czekać, a ty zbytnio się opierasz – odparł z naciskiem.

– Czego znowu ta dziadyga chce? – wymamrotałam. Mimo moich zaparć obcasami w marmurową podłogę Volt wepchnął mnie do środka.

– Bądź ostrożna. – rzucił cicho i wycofał się.

   Prychnęłam i odrzuciłam włosy za siebie. Hydron ujął moją dłoń. Posłałam mu spojrzenie, mówiące: ty się dobrze czujesz?!

– To nie jest czas na żarty. – syknął i zerknął wymownie na mój pierścień.

   Szlag! Zagryzłam wargę i wspólnie z Hydronem powędrowaliśmy pod tron. Chłopak lekko się ukłonił, ale ja nie miałam zamiaru się tak upokorzyć i po prostu stałam dumnie wyprostowana. Zenoheld zmierzył naszą dwójkę uważnym wzrokiem, po czym zwrócił się do mnie.

– Od kiedy ty i wojownicy się pojawiliście, mam dużo kłopotów.

– Nie zauważyłam. – powiedziałam ironicznie.

– Jednak, gdy pozbędę się ciebie, to te dzieciaki utracą ważnego sojusznika.

   Zdusiłam chęć ucieczki i dalej tak stałam z beznamiętnym wyrazem twarzy. Król przyjął inną taktykę.

– Dzięki profesorowi Clayowi wreszcie wiem, jak ujarzmić twoją moc! Teraz zostaniesz tu na zawsze. I co mi teraz powiesz, dziewczyno?

– Wiesz, fajnie by było, gdybyś się mnie o zdanie zapytał. – odparłam, mrużąc oczy. – Bo  osobiście nie mam zamiaru tu zostać.

– Myślisz, że uciekniesz?

– Ja to wiem.

   Król uśmiechnął się ironicznie.

– Nawet jeśli nie wiesz, gdzie jesteś, twoja moc jest zablokowana, a wojownicy cię nie uratują? – zaśmiał się.

– Słuchaj no! Kłóciłam się ze starożytnymi, przetrwałam w wymiarze zagłady i od kilku miesięcy zmagam się z wami! Taka ucieczka to nic wielkiego!

   Zenoheld oparł policzek o rękę i spojrzał na mnie zadumany.

– Masz naprawdę buntowniczą naturę, dziewczyno. – powiedział po dłuższym milczeniu. – A ja bardzo nie lubię takich osób...

   Powiało trochę grozą. Instynktownie cofnęłam się o pół kroku.

– Ale byłabyś idealnym materiałem na różne testy. W końcu nie na co dzień spotyka się człowieka z krwią bakuganów!

   Otworzyłam usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Czyli już nie broń a króliczek doświadczalny?

– Ale ojcze obiecałeś mi! – krzyknął nagle Hydron.

   Z twarzy króla zniknęła groźba, a odbiło się znudzenie.

– Masz rację. Zgadzam się – zwrócił się do mnie. - Odtąd jesteś narzeczoną mojego syna. – powiedział kompletnie bez emocji.

   Cały absurd tej sytuacji mnie przerósł i wybuchłam szyderczym śmiechem, który szybko ucichł.

– Narzeczona? Bo co? Bo wam tak się podoba? Wiecie co? A utopcie się w tej swojej herbacie! – wrzasnęłam i nim którykolwiek zdążył choćby mrugnąć, obróciłam na pięcie i w tempie godnym maratończyka pobiegłam do wyjścia z sali.

Bakugan: Ten świat to zwykła graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz