Poczułam zimną wodę na twarzy i gwałtownie się zerwałam. Jednak przytrzymały mnie muskularne ręce Volta. Zamazany obraz powoli się wyostrzał. Ponad ramieniem Volta dostrzegłam Hydrona, który z założonymi rękami niecierpliwie tupał nogą i nerwowo zerkał na zdobione złotem drzwi prowadząca do sali tronowej.
– Czy ty jesteś normalny?! Tak mnie prądem razić?! – wydarłam się i z pomocą Lustera, wstałam.
– Nie miałem wyboru. Mój ojciec bardzo nie lubi czekać, a ty zbytnio się opierasz – odparł z naciskiem.
– Czego znowu ta dziadyga chce? – wymamrotałam. Mimo moich zaparć obcasami w marmurową podłogę Volt wepchnął mnie do środka.
– Bądź ostrożna. – rzucił cicho i wycofał się.
Prychnęłam i odrzuciłam włosy za siebie. Hydron ujął moją dłoń. Posłałam mu spojrzenie, mówiące: ty się dobrze czujesz?!
– To nie jest czas na żarty. – syknął i zerknął wymownie na mój pierścień.
Szlag! Zagryzłam wargę i wspólnie z Hydronem powędrowaliśmy pod tron. Chłopak lekko się ukłonił, ale ja nie miałam zamiaru się tak upokorzyć i po prostu stałam dumnie wyprostowana. Zenoheld zmierzył naszą dwójkę uważnym wzrokiem, po czym zwrócił się do mnie.
– Od kiedy ty i wojownicy się pojawiliście, mam dużo kłopotów.
– Nie zauważyłam. – powiedziałam ironicznie.
– Jednak, gdy pozbędę się ciebie, to te dzieciaki utracą ważnego sojusznika.
Zdusiłam chęć ucieczki i dalej tak stałam z beznamiętnym wyrazem twarzy. Król przyjął inną taktykę.
– Dzięki profesorowi Clayowi wreszcie wiem, jak ujarzmić twoją moc! Teraz zostaniesz tu na zawsze. I co mi teraz powiesz, dziewczyno?
– Wiesz, fajnie by było, gdybyś się mnie o zdanie zapytał. – odparłam, mrużąc oczy. – Bo osobiście nie mam zamiaru tu zostać.
– Myślisz, że uciekniesz?
– Ja to wiem.
Król uśmiechnął się ironicznie.
– Nawet jeśli nie wiesz, gdzie jesteś, twoja moc jest zablokowana, a wojownicy cię nie uratują? – zaśmiał się.
– Słuchaj no! Kłóciłam się ze starożytnymi, przetrwałam w wymiarze zagłady i od kilku miesięcy zmagam się z wami! Taka ucieczka to nic wielkiego!
Zenoheld oparł policzek o rękę i spojrzał na mnie zadumany.
– Masz naprawdę buntowniczą naturę, dziewczyno. – powiedział po dłuższym milczeniu. – A ja bardzo nie lubię takich osób...
Powiało trochę grozą. Instynktownie cofnęłam się o pół kroku.
– Ale byłabyś idealnym materiałem na różne testy. W końcu nie na co dzień spotyka się człowieka z krwią bakuganów!
Otworzyłam usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Czyli już nie broń a króliczek doświadczalny?
– Ale ojcze obiecałeś mi! – krzyknął nagle Hydron.
Z twarzy króla zniknęła groźba, a odbiło się znudzenie.
– Masz rację. Zgadzam się – zwrócił się do mnie. - Odtąd jesteś narzeczoną mojego syna. – powiedział kompletnie bez emocji.
Cały absurd tej sytuacji mnie przerósł i wybuchłam szyderczym śmiechem, który szybko ucichł.
– Narzeczona? Bo co? Bo wam tak się podoba? Wiecie co? A utopcie się w tej swojej herbacie! – wrzasnęłam i nim którykolwiek zdążył choćby mrugnąć, obróciłam na pięcie i w tempie godnym maratończyka pobiegłam do wyjścia z sali.
CZYTASZ
Bakugan: Ten świat to zwykła gra
FanfictionZniewolone bakugany, grupa Vexosów z rozpieszczonym księciem na czele, ruch Oporu, a w tym wszystkim jedna dziewczyna, która przypadkiem zostaje wciągnięta w wir wydarzeń. Co wyniknie z tego wszystkiego? - prawdę mówiąc jest to reupload pierwszej c...