– Karta otwarcia start! – krzyknęła Akane. – Leaus! – Bakugan powstał w swojej oryginalnej formie.
Oddział strażników gwałtownie się zatrzymał, niepewny co ma zrobić. Dziewczyna uśmiechnęła się złośliwie. Właśnie o to jej chodziło.
– Co się stało? – Zrobiła piruet. – Boicie się zaatakować? Jesteście takimi tchórzami jak wasz władca i jego synek? – Kilku mężczyzn drgnęło. – Och, czyżbym was zdenerwowała? – zachichotała. – Wybaczcie, ale pomyślałam, że takie śmiecie nie mają już ani krzty własnej godności.
Strażnicy nie wytrzymali i ruszyli do ataku, jednak Akane tylko na to czekała.
– Zabójczy wiatr. – wyszeptała i z chorą satysfakcją obserwowała, jak jej wrogowie padają od ciosów lub są wciskani w ścianę.
Leaus szybko uporał się z oddziałem i zerknął na swoją wojowniczkę. Widział, że dziewczyna stała się inna, lecz był już do tego przyzwyczajony. Musiał się tylko starać, by ataki nie były za mocne. Nie chciał przecież nikogo zabić. Podobnie jak Akane, ale ona teraz myślała wyłącznie o zemście na Hydronie i nie przejmowała się, że może komuś zrobić poważną krzywdę.
– Zajmę się resztą straży, a ty biegnij do tego szczeniaka. – powiedział. – Poradzisz sobie?
– No jasne! – Akane uśmiechnęła się promiennie. – Nee, mam malutką prośbę.
– Jaką?
Przekrzywiła głowę, a na połowę jej twarzy spłynęły fioletowe włosy.
– Zniszcz jak najwięcej z tego pałacu, dobrze?
Bakugan westchnął.
– Postaram się.
– Powodzenia! – zawołała i pobiegła dalej.
****
Hydron zerwał się gwałtownie z fotela. Z drzemki wypełnionej kolejnymi koszmarami wyrwały go hałasy i krzyki na korytarzu. Przetarł powieki i wstał, ale wszystko gwałtownie ucichło.
– Co jest? – wyszeptał, zakładając gantlet. – Wojownicy? – Już chciał otworzyć drzwi, gdy jego ręka zamarła na klamce.
Powinien im przeszkodzić czy dać pokonać swojego ojca? A może to Zenohled wygra? Czy Wojownicy?
Co on miał zrobić?
****
Akane splotła ręce za plecami i obserwowała spode łba dwójkę wrogów, którzy celowali w nią włóczniami, po których ostrzach skakały iskierki prądu.
– Moglibyście się przesunąć? – spytała przesłodzonym głosikiem, podchodząc kilka kroków.
Nie odpowiedzieli, tylko przygotowali się do ciosu.
– Czyli nie. Szkoda. – Obiła się od ziemi, podparła ręką o ścianę i kopnęła ciężkim, obutym metalem, butem prosto w twarz strażnika. Czuła przyjemnie buzującą w żyłach adrenalinę i rozciągnęła usta w jeszcze szerszym uśmiechu
Gdy dostrzegła kawałek skóry pomiędzy hełmem a zbroją, wyciągnęła paralizator i uruchomiła. W jej oczach błysnęło zadowolenie na widok iskierek prądu skaczących po mężczyźnie. Kiedy stracił przytomność, odrzuciła go kopniakiem w bok.
– Cholera. – Zauważyła, że ma niezbyt głęboką ranę pod nadgarstkiem. Zlizała nieco krwi. – Wracamy do zabawy? – Przyłożyła paralizator do ust i spojrzała wyczekująco na drugiego strażnika.
CZYTASZ
Bakugan: Ten świat to zwykła gra
FanficZniewolone bakugany, grupa Vexosów z rozpieszczonym księciem na czele, ruch Oporu, a w tym wszystkim jedna dziewczyna, która przypadkiem zostaje wciągnięta w wir wydarzeń. Co wyniknie z tego wszystkiego? - prawdę mówiąc jest to reupload pierwszej c...