Epilog: Nic nie dzieje się bez powodu

514 12 10
                                    

   Miesiąc później

– Wszystko pięknie, ładnie, ale jak wyjaśniłaś wszystko Mickowi i rodzicom? I jakim cudem oni nie wiedzieli, że jesteś z Vestalii? – spytała Haruka, obracając kubek z kawą w dłoni.

– Reiko wszczepiła im fałszywe wspomnienia – odparłam i pociągnęłam łyk napoju bogów. – A co do wyjaśnień...Rodzice dalej są lekko zszokowani, ale to jakoś to zaakceptowali.

– A Mick?

   Zacisnęłam mocniej palce na uchwycie kubka, a brew zadrgała mi nerwowo.

– Wybuchł śmiechem i stwierdził, że Vestalianie mają przerąbane, jeśli są tam tak brzydkie kobiety jak ja. Cholerny model się znalazł – wycedziłam. – Cóż, zmienił zdanie, kiedy wszystkie noże kuchenne wzięły go za cel – dodałam, uśmiechając się.

– Aaa... – Haruka stropiła się i zasłoniła kubkiem. Po chwili parsknęła cichym śmiechem.

   Siedziałyśmy w kuchni, która nareszcie wyglądała, jakby ktoś ją używał. Było to widać głównie po miskach powrzucanych byle jak do zmywarki czy kolekcji łyżek ubrudzonych Nutellą w zlewie. Z głośnika stojącego na brązowej wysepce rozbrzmiewał głos Charliego Putha. Nieliczne promienie słoneczne przebijały się przez białe żaluzje i przyjemnie grzały nas w ramiona.

– You just want attention. You don't want my heart. Maybe you just hate the thought of me with someone new? – zanuciłam, przy okazji wybijając rytm paznokciem.

– Jeśli mówimy o nowościach – Haru spojrzała wymownie na moje ramię. – Naprawdę nikt nie będzie na tej Vestalii robił ci wymówek?

– A niby czemu? – Przejechałam palcem po wytatuowanym symbolu Darkusa, który zakrywał bliznę. – Księżniczką jestem tylko formalnie. A poza tym – Przybrałam na tyle dumną pozą, na ile pozwalał siad po turecku. – Nikt mi nie będzie mówił, jak mam żyć!

– Tak, tak – westchnęła, odchylając się na krześle i drapiąc za uchem Aresa, który przymilał jej się do nóg.

   Obydwie zamilkłyśmy, zatapiając się we własnych przemyśleniach. Ten błogi stan trwał do momentu, kiedy to mój telefon zawibrował. Odblokowałam go i przejrzałam sms'a od Keith'a, którym była długa lista wszystkich Kenji w wieku 19-26 lat zamieszkałych w stolicy Vestalii – Velarii. Uśmiechnęłam się pod nosem i napisałam mu podziękowania, po czym wróciłam do spisu. Musiał trochę się nad tym nasiedzieć (choć pewnie wrobił w to Gusa), bo przewijałam i przewijałam, a końca nie było widać. Huh, nalatam się po Velarii nie ma co.

– Co tam masz? – Haru przechyliła się przez stół i spojrzała na wyświetlacz. Poprawiła okulary i gwizdnęła przez zęby. – To do poszukiwań twojego brata, nie?

– Yhym – Kiwnęłam głową i wypuściłam z ulgą, gdy lista wreszcie się skończyła.

– Troszkę się nabiegasz – stwierdziła i podeszła do zlewu, by umyć kubek.

– Tsaa – mruknęłam i odpięłam od bluzki broszkę.

   Podrzuciłam ją do góry, a zielony kryształ rozbłysł w promieniach słońca. Na krótki moment przed oczami stanęła mi twarz brata. Co jak co, ale w jednym Reiko miała absolutną rację. Nic nie dzieje się bez powodu.

Bakugan: Ten świat to zwykła graOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz