Damon- Dlaczego nie możesz mi powiedzieć co się stało, że Elena jednak została? - zapytałem, gdy szliśmy z Alaric'iem drogą powrotną do domu.
- Nie mogę ci powiedzieć, bo to jest Eleny sprawa. Sam się jej zapytaj, jak tak bardzo chcesz.
- Nie gniewaj się Ric, ale muszę wracać. Chyba wracam definitywnie do Nowego Orleanu - ostatnie zdanie powiedziałem jakby sam do siebie.
- Przemyśl to jeszcze. Zostań chociaż kilka dni, nie było cię tak długo...
- Wiem. Dobrze, zastanowię się, ale ten pomysł z powrotem... był tak idiotyczny, że... - urwałem, bo nagle poczułem jak jakiś mały człowieczek upada.
Spojrzałem w dół i zobaczyłem, że na ziemi leży jakiś chłopiec, którego chyba przewróciłem.
Kiedy tak stałem krótką chwilę nad nim, poczułem dziwne uczucie i chęć pomocy mu.
Nie wiem dlaczego, ale tak było.Dziwne...
Pomaganie obcemu i to jeszcze dziecku.
- W porządku? - zapytałem klęcząc nad nim.
Kiwnął tylko głową na "tak".
Wyglądał na pięciolatka. Miał czarne włosy i niebieskie oczy.
"Od kiedy oglądasz się za dziećmi?" - zapytał ten głosik w mojej głowie.
"Odkąd poczułem potrzebę pomocy temu małemu dziecku" - odpowiedziałem mu w myślach.
- To chodź - mówiąc to podałem mu swoją dłoń i pomogłem wstać.
Uśmiechnął się delikatnie.
Dziwne, ale nie uciekł, jak to robią dzieci. Stał i patrzył się w moje oczy, a ja w jego.
Zabawne, bo on był taki malutki, niziutki, a ja stałem tak obok jak jakiś olbrzym do niego.
- Gdzie masz mamę? - zapytałem, zastanawiając się czy może się zgubił.
Kiedy już otwierał buzię, przerwało mu wołanie:
- Charlie! - i chwilę później obok chłopca pojawił się Stefan.
Nie rozumiem...
Jak?
Dlaczego?
Co on tu robi?
Kim jest dla tego dziecka?
On ma dziecko?
To jego?W ogóle nie podobny...
Przez chwilę wydawało mi się, że...
Ale nie, na pewno mi się to przewidziało.To byłoby nierealne.
- Stefan? - nie wiedziałem, które pytanie mam wybrać, więc w przypływie chwili zadałem tylko to.
- Pogadamy potem, okey?
Zestresował się, widziałem to.
Czyli ma dziecko.
Przecież to nie jest realne!
Stefan?
Ma dziecko?
I mi nie powiedział?- Nie będę czekać aż wrócisz do domu - prawie krzyknąłem.
Ten mały to wyczuł i przytulił do siebie mocniej swojego pluszaka, którego trzymał w dłoni.
Pluszak!
Stefan go też miał!
Może trochę innego, ale też pluszaka.Ale dlaczego mi o tym nie powiedział?!
Dlatego nie cieszył się, że wróciłem.
Dlatego chciał, żebym wracał do siebie.
Dlatego ciągle jest na mnie zły.Ale jak on może się wstydzić swojego własnego dziecka?
Czy może on się po prostu boi mnie, tego co zrobię, gdy się dowiem, że zrobił dziecko z jakąś kobietą i dlatego mi nie powiedział?Czyli ma kogoś.
Tylko kogo?
Kto by chciał takiego grzecznego chłopaka?Ja jednak wciąż wierzę, że podmienili mi brata w szpitalu i prawdziwy Stefan to inny gościu, którego w ogóle nie znam.
- Potem ci wszystko wyjaśnię, obiecuję - nie dał mi odpowiedzieć na jego wypowiedź, bo wziął chłopca za rękę i odszedł ode mnie.
Boi się mnie.
Wiem to.Przecież się zestresował, kiedy mnie zauważył obok tego... No jak mu tam... Charlie czy jakoś?
Ciekawe która to jego matka...
Caroline?
Nie, nie jest blondynem, poza tym nie jest do niej w ogóle podobny.Bonnie?
Nie jest ciemnoskóry, poza tym gdyby był od Bon-Bon, miałby te wszystkie jej zdolności i na pewno przewidziałby swój upadek.Lexi?
Są tylko przyjaciółmi i nie ma co mówić o związku... Bla, bla, bla...Ale...
Przecież on był podobny tylko do jednej osoby...************************************
Hej!😘😘
Czekałam na ten moment, w którym w końcu pozna Charlie'go aż 13 rozdziałów xD Wy pewnie też, prawda? 😏
Co myślicie? ^^Jak wiecie, jestem w trakcie pisania kolejnej historii o Delenie i powiem Wam, że jak na ten czas idzie mi w miarę dobrze ^^
Mam nadzieję, że tak będzie do końca 😆 i że Wam się spodoba 😊Dodaję szybciej, bo jutro nie będę miała jak, więc proszę ☺️
Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
CZYTASZ
This is my child || Delena
Fanfiction" - Kurwa! - krzyknąłem mając nadzieję, że to mi jakoś pomoże, lecz i to nie pomogło. - Zdajesz sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie twoja wina? - usłyszałem jakiś głos, lecz byłem pewien, że to głos z mojej głowy. - Tak! - ponownie krzyknąłem. - B...