5."Ona nie wyjechała"

1.5K 57 15
                                    


Damon

- Gdzie schowałeś bourbon? - zapytałem zaglądając do szafek w poszukiwaniu trunku.

- Damon - westchnął głośno, na co przewróciłem oczami.

- Co znowu? Stef, ja chciałem tylko się z tobą napić - nagle przypomniało mi się o moim prezencie dla brata. - Gdzie postawiłeś prezent ode mnie? - zatarłem ręce z radości.

- Przystopuj... - ciągle był poważny, a odkąd wróciłem ani na chwilę się nie uśmiechnął. - Niedługo przyjdą do mnie goście, a bardzo chciałbym żeby ciebie tu nie było. Cudownie by było, gdybyś znowu wyjechał.

- Czemu tak bardzo ci na tym zależy? Przyjechałem specjalnie dla ciebie, braciszku, a ty mnie wyganiasz. A nie pomyślałeś sobie, że chciałbym zostać dłużej niż ty myślisz?

- Damon, nie utrudniaj.

- Kto niby ma przyjść, że mnie wyganiasz? Masz jakąś dziewczynę? Wstydzioch! Pochwal się - momentalnie na moich ustach zagościł uśmiech.

- Nie, po prostu wolałbym, żeby ciebie nie było.

- To nie jest argument - mój uśmiech znikł z twarzy.

- Nie było cię cztery lata...

- Prawie cztery lata - wtrąciłem się.

- I nagle zjawiasz się jak gdyby nigdy nic, coś jest na rzeczy, Damon. Za dobrze cię znam.

"Ludzie się zmieniają. Nawet tacy jak ty, Damonie..." - usłyszałem w głowie.

- Moje życie ostatnimi czasy jest zbyt monotonne i już.

- Uznajmy, że ci wierzę... - zmarszczył czoło. - Ale czy chcesz się spotkać z Caroline?

- Jesteś z Blondie? - o mało nie zakrztusiłem się własną śliną.

- To moja przyjaciółka i przyjdzie na moje urodziny, dlatego idź już.

- Chciałbyś z nią być i dzisiaj chcesz to załatwić - w jakiś sposób musiałem się tego dowiedzieć.

- Nie, Damon.

Czy on zaraz na mnie krzyknie?
Nie, to Stefan, on tak nie potrafi...

- Zaprosiłeś tylko Caroline?! Czy cię pogrzało?! - zrobiłem dziwny grymas twarzy, na samo wspomnienie o blondynce, której nie cierpię.

"Ale i tak zawsze gorsza była Bon-Bon" - pomyślałem.

- Pewnie z Blondie przyjdzie też nasza wiedźma, co? - uniosłem jeden kącik ust w górę.

- A co stęskniłeś się za nią?

- Bardzo śmieszne. A ona ciągle udaje proroka?

- Przestań Damon. Dlaczego śmiejesz się ze wszystkich, tylko nie z siebie?

Przewróciłem oczami.

- Wolałem cię, kiedy byłeś z Eleną - szepnął, kiedy chciałem wyjść z pokoju.

"Nie tylko ty..." - powiedziałem w myślach.

"Damon, skończ! To nic nie da jak będziesz ciągle myślał co by było, gdyby... Jej już nie ma i nigdy z nią nie będziesz" - usłyszałam jakiś głos w mojej głowie.

Miałem ochotę się zapytać co u niej i czy w ogóle mają ze sobą jakiś kontakt, ale tego nie zrobiłem.

Może to dlatego, że wolałem o niej nie rozmawiać. Wrócą wspomnienia, wróci ból i tęsknota.

Ja o niej nigdy nie zapomnę.
Nigdy nie przestanę za nią tęsknić...
... kochać...

W Nowym Orleanie nie znam innych miejsc, oprócz drogi do mojego mieszkania do baru niedaleko i z powrotem. Przez cały ten czas, odkąd tam jestem, chodziłem tylko w to miejsce.

Upijałem się, czasami nawet do upadłego i rozpaczałem.

Teraz jest już lepiej, ale wciąż jest mi z tym wszystkim źle.

Nie ma jej.
Nie ma nas.
Nie ma mnie.

I już.
Taka jest prawda.

- Ona nie wyjechała - dodał nieśmiało, kiedy już wyszedłem na korytarz.

Odwróciłem się w jego stronę, oniemiały.

- I przyjdzie dzisiaj.

Jego słowa odbijały mi się w głowie niczym echo.

"Elena nie wyjechała. Jestem bliżej niej, niż dalej i do tego ma tu przyjść!" - mówiłem w myślach.

Aż moje serce zabiło o stokroć mocniej.

************************************
Hej!❤️❤️
No, to Damon wie już, że jest o krok z Eleną 😏
Co myślicie? ^^

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

This is my child || DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz