Damon- Gdzie schowałeś bourbon? - zapytałem zaglądając do szafek w poszukiwaniu trunku.
- Damon - westchnął głośno, na co przewróciłem oczami.
- Co znowu? Stef, ja chciałem tylko się z tobą napić - nagle przypomniało mi się o moim prezencie dla brata. - Gdzie postawiłeś prezent ode mnie? - zatarłem ręce z radości.
- Przystopuj... - ciągle był poważny, a odkąd wróciłem ani na chwilę się nie uśmiechnął. - Niedługo przyjdą do mnie goście, a bardzo chciałbym żeby ciebie tu nie było. Cudownie by było, gdybyś znowu wyjechał.
- Czemu tak bardzo ci na tym zależy? Przyjechałem specjalnie dla ciebie, braciszku, a ty mnie wyganiasz. A nie pomyślałeś sobie, że chciałbym zostać dłużej niż ty myślisz?
- Damon, nie utrudniaj.
- Kto niby ma przyjść, że mnie wyganiasz? Masz jakąś dziewczynę? Wstydzioch! Pochwal się - momentalnie na moich ustach zagościł uśmiech.
- Nie, po prostu wolałbym, żeby ciebie nie było.
- To nie jest argument - mój uśmiech znikł z twarzy.
- Nie było cię cztery lata...
- Prawie cztery lata - wtrąciłem się.
- I nagle zjawiasz się jak gdyby nigdy nic, coś jest na rzeczy, Damon. Za dobrze cię znam.
"Ludzie się zmieniają. Nawet tacy jak ty, Damonie..." - usłyszałem w głowie.
- Moje życie ostatnimi czasy jest zbyt monotonne i już.
- Uznajmy, że ci wierzę... - zmarszczył czoło. - Ale czy chcesz się spotkać z Caroline?
- Jesteś z Blondie? - o mało nie zakrztusiłem się własną śliną.
- To moja przyjaciółka i przyjdzie na moje urodziny, dlatego idź już.
- Chciałbyś z nią być i dzisiaj chcesz to załatwić - w jakiś sposób musiałem się tego dowiedzieć.
- Nie, Damon.
Czy on zaraz na mnie krzyknie?
Nie, to Stefan, on tak nie potrafi...- Zaprosiłeś tylko Caroline?! Czy cię pogrzało?! - zrobiłem dziwny grymas twarzy, na samo wspomnienie o blondynce, której nie cierpię.
"Ale i tak zawsze gorsza była Bon-Bon" - pomyślałem.
- Pewnie z Blondie przyjdzie też nasza wiedźma, co? - uniosłem jeden kącik ust w górę.
- A co stęskniłeś się za nią?
- Bardzo śmieszne. A ona ciągle udaje proroka?
- Przestań Damon. Dlaczego śmiejesz się ze wszystkich, tylko nie z siebie?
Przewróciłem oczami.
- Wolałem cię, kiedy byłeś z Eleną - szepnął, kiedy chciałem wyjść z pokoju.
"Nie tylko ty..." - powiedziałem w myślach.
"Damon, skończ! To nic nie da jak będziesz ciągle myślał co by było, gdyby... Jej już nie ma i nigdy z nią nie będziesz" - usłyszałam jakiś głos w mojej głowie.
Miałem ochotę się zapytać co u niej i czy w ogóle mają ze sobą jakiś kontakt, ale tego nie zrobiłem.
Może to dlatego, że wolałem o niej nie rozmawiać. Wrócą wspomnienia, wróci ból i tęsknota.
Ja o niej nigdy nie zapomnę.
Nigdy nie przestanę za nią tęsknić...
... kochać...W Nowym Orleanie nie znam innych miejsc, oprócz drogi do mojego mieszkania do baru niedaleko i z powrotem. Przez cały ten czas, odkąd tam jestem, chodziłem tylko w to miejsce.
Upijałem się, czasami nawet do upadłego i rozpaczałem.
Teraz jest już lepiej, ale wciąż jest mi z tym wszystkim źle.
Nie ma jej.
Nie ma nas.
Nie ma mnie.I już.
Taka jest prawda.- Ona nie wyjechała - dodał nieśmiało, kiedy już wyszedłem na korytarz.
Odwróciłem się w jego stronę, oniemiały.
- I przyjdzie dzisiaj.
Jego słowa odbijały mi się w głowie niczym echo.
"Elena nie wyjechała. Jestem bliżej niej, niż dalej i do tego ma tu przyjść!" - mówiłem w myślach.
Aż moje serce zabiło o stokroć mocniej.
************************************
Hej!❤️❤️
No, to Damon wie już, że jest o krok z Eleną 😏
Co myślicie? ^^Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
CZYTASZ
This is my child || Delena
Fanfic" - Kurwa! - krzyknąłem mając nadzieję, że to mi jakoś pomoże, lecz i to nie pomogło. - Zdajesz sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie twoja wina? - usłyszałem jakiś głos, lecz byłem pewien, że to głos z mojej głowy. - Tak! - ponownie krzyknąłem. - B...