Elena- Rozmawiałam z Damonem - powiedziałam prosto z mostu, kiedy przed południem odwiedziła mnie Bonnie.
- Powiedziałaś mu?
- Mam tylko nadzieję, że nie będzie się chciał wtrącać w nasze życie - powiedziałam szczerze.
- Nie możesz być taka. On też powinien być gdzieś tam w życiu waszego syna. W końcu jest jego ojcem, Elena patrz na Charlie'go, on potrzebuje ojca, a teraz kiedy on o tym wie... - urwała na chwilę. - Daj mu szansę.
- Nie chcę dawać mu nadziei. Znowu zostawi osobę, która będzie go kochać - dodałam cicho, prawie szeptem.
- Wiem, że się boisz, ale spróbuj. Jak nie dasz mu szansy, to nie będziesz wiedziała jak naprawdę się zachowa. Może tym razem sytuacja się nie powtórzy - zaczęła mnie głaskać po dłoni.
- Dzięki, że przyszłaś - przytuliłam ją do siebie.
Potrzebowałam tego.
- Pragnę szczęścia syna, chcę dać mu wszystko, chcę spełniać jego wszystkie marzenia, rozumiesz? - walczyłam z płaczem.
- Ale o sobie też musisz myśleć, kochana. Przecież wciąż go kochasz.
- Możliwe, ale to i tak nic nie znaczy. Tym razem nie dam się tak łatwo...
- Zrobisz co będziesz chciała, wiesz przecież, że zawsze będę z tobą. Tylko pamiętaj o swoim szczęściu i daj mu czas.
- Zostawił mnie, wyjechał...
- Ale na pewno tak łatwo nie przestał kochać. Damon jest trudny, a ty jedyna potrafiłaś zawsze go zrozumieć, to przez ciebie Damon stał się innym, lepszym człowiekiem. To przy tobie tylko pokazał jakim tak naprawdę jest człowiekiem, nie ukrywał się, nie był kimś innym, był sobą... - mówiła mi, a ja momentalnie przestałam walczyć ze łzami, które o dziwo już nie płynęły po policzkach.
- Nie uwierzę mu, nie zaufam - mówiłam. - Poza tym szybko wyjedzie i będziemy mieli z nim spokój...
- Nie udawaj, że masz go gdzieś, że on cię nie obchodzi, i że nie tęsknisz za nim... - powiedziała cicho jakbym tego nie miała usłyszeć.
- Było, minęło... - wzruszyłam ramionami.
Może i kłamałam, ale Damon to zamknięty rozdział raz na zawsze.
Muszę jakoś z tym żyć, nie mogę się poddać przez jakieś głupie zakochanie. A może to uczucie to tylko zauroczenie, które wciąż nie mija i powraca?
Nie...
Tak...
Nie wiem...To nie jest ważne.
- Pamiętaj, że zawsze będziemy z tobą - przytuliła mnie. - Caroline, Stefan i ja.
- Co ty byś zrobiła? - zapytałam nagle. - No wiesz, jakbyś była na moim miejscu...
- Nie wiem, Eleno. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, więc trudno mi powiedzieć - odpowiedziała szczerze. - Ale na pewno zrobiłabym wszystko, by mój syn miał ojca.
- A co jeśli znowu wyjedzie?
- To poczekaj aż on zrobi pierwszy krok. Jak zrobi i będzie bardzo tego chciał, to... - urwała, by po chwili szybko dodać: - Znaczy, ja nie namawiam cię, ja po prostu mówię co bym może zrobiła, ale nie jestem pewna - podkreśliła.
- Nie mogę przestać o tym myśleć... Wiem, że to głupie, ale - westchnęłam głośno. - To wszystko dlatego, że nagle wrócił.
- Ale wiesz, że nawet bez powrotu Damona, kiedyś musiałabyś i tak opowiedzieć Charlie'mu o jego ojcu, może i nawet poznać ich ze sobą?
- Przez te cztery lata było nam dobrze...
- Elena, nie można się tak wypierać swoich uczuć, a tym bardziej miłości...
************************************
Hej!😘😘
Co myślicie? ^^Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
CZYTASZ
This is my child || Delena
Fanfiction" - Kurwa! - krzyknąłem mając nadzieję, że to mi jakoś pomoże, lecz i to nie pomogło. - Zdajesz sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie twoja wina? - usłyszałem jakiś głos, lecz byłem pewien, że to głos z mojej głowy. - Tak! - ponownie krzyknąłem. - B...