-4-

2.8K 133 159
                                    

  ,,Pocałuj ją w końcu, no!"

Jest pięć minut przed rozpoczęciem imprezy. Próba generalna się skończyła, a w trakcie uznaliśmy, że fajnie, by było gdyby publiczność brała udział. Cała impreza odbędzie się w głównym salonie, który szczerze mówiąc jest minimum trzy razy większy od mojego mieszkania.
Właśnie siedzę na blacie wyspy i popijam wodę, bo nie przygotowali żadnego soku. Tylko alkohole i melisa dla mojego taty... zaczynam myśleć, że to uzależnienie. Wody też nie przygotowali, jest z kranu. Ale nie dziwie im się, ja i Peter będziemy jedynymi nieletnimi na tej imprezie.
Nagle przyszło mi powiadomienie.

Ned
Cooo robisz?

Ja
Nic szczególnego. Piję wode z kranu, bo nic innego nie ma :'(

Ned
W Avengers Tower nie ma żadnego soku? Ty sobie ze mnie żartujesz?

Ja
To oni żartują ze mnie -_-

Ned
A propo żartu! Jaki jest ulubiony program kanibali?

Ja
Em... Nie wiem. Jaki?

Ned
Surowi rodzice! *Badum tss*

Zaśmiałam się pod nosem. Chciałam już odpisać, ale poczułam oddech na szyji. Odwróciłam się, a tam Peter zwisający z sufitu. Spadłam z blatu w ułamku sekundy i wylądowałam na twardej podłodze.

- Zwisasz? - zapytałam ironicznie.

- Nie rozumiem co było zabawne w tym dowcipie. Opowiadam lepsze - powiedział schodząc z sufitu.

- Niby jakie?

- Co to jest: małe, żółte i kopie?

- Mała żółta kopareczka - przewróciłam oczami - każdy to już chyba zna...

- A-ale! Em... Co to jest: jak leci w góre jest niebieskie, jak w dół czerwone, a jak się nie rusza białe?

- Nikt tego nie wie, ale fajnie zmienia kolory.

- Eee... Co ma wspólnego Batman i Tukan?

- Nic. Nie powinieneś w ogóle widzieć w nich podobieństwa - prychnełam pod nosem - niech zgadne co następne... Ulubiony bohater maszynisty?

- Em... Dobra wygrałaś. - usiadł na blacie i zaczął pić wodę.

- Ej! To moja woda! - krzyknełam próbując zabrać z jego dłoni czerwony papierowy kubeczek z wodą kranu.

- Nie jest podpisana - powiedział biorąc ostatni łyk.

- Bo atrament w wodzie się rozpuszcza! - powiedziałam siadając obok Peter'a, ale nie dane mi było tam dłużej gościć, bo przyszedł Steve.

- Dobra, dzieciaki! Goście się zbierają. Chodźcie! - krzyknął zapraszając nas ruchem w dłoni.

- To se posiedziałam... - powiedziałam schodząc z blatu.

- To se posiedziałaś - zaśmiał się Peter.

- Ej, ale nie powiesz, że Steve genialnie wygląda w tej perucę - szturchnełam Peter'a łokciem.

Czarodziejka | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz