-26-

1.3K 61 72
                                    

,,I pomyśleć, że ja"

  Peter w pewnym sensie powrócił do normalności. Zaczął ponownie chodzić na wszystkie kółka i nie uciekał znikąd. Oczywiście dodatkowo musiał płacić za swoje grzechy i po szkole chodził do kozy. Zgodził się, żebym mu się odwdzięczyła za akcje w Waszyngtonie, więc umówiliśmy się na maraton filmowy u mnie. Gdy chciałam pójść zaprosić jeszcze Neda, zatrzymał mnie, co mnie zdziwiło. Jednak uśmiechnęłam się pod nosem i zgodziłam się ba jego propozycje. W końcu gdy chłopak, który ci się podoba proponuje, żebyście byli sam na sam się nie odmawia. Nawet jeśli podoba mu się ktoś inny, co jest okropnie dobijające. Umówiliśmy się, że przyjdzie do mnie w piątek jak skończy się jego kara. Peter przyniesie trochę przekąsek i parę swoich filmów, żeby była większa różnorodność.
  W ciągu tygodnia trochę się wydarzyło. W środę Mishelle w końcu powiedziała mi, że zauważyła jak patrze na Parkera. Ponoć zauważyła to o wiele wcześniej, ale nie chciała mi mówić. Dziewczyna lubi obserwować i jest w tym dobra. Czasami się śmiejemy, że jest jak Herkules Poirot.
  W czwartek Peter zaprosił Liz na Homecoming. Jednak nie wydawał się tym tak podekscytowany jak myślałam, że będzie.
  W piątek od razu po lekcjach szybko pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam do domu. Miałam parę godzin przed przyjściem Petera i nieziemski bałagan, który zostawiłam rano szukając skarpet do pary. Wzięłam się za sprzątanie. Gdy skończyłam, wyjęłam jakąś piżamę i rzuciłam ją na komodę, żeby potem nie szukać. Poszłam do kuchni i wzięłam dwie szklanki oraz parę napoi. Położyłam je na etażerce. Poszłam jeszcze po jakieś chipsy, które wsypałam do miski. Gdy przesypywałam zawartość paczki usłyszałam jak otwierają się drzwi. Po chwili do kuchni wszedł tata. Przywitał się ze mną i poszedł się przebrać. Wróciłam do pokoju i odłożyłam miski na łóżko. Po chwili w domu rozległ się dźwięk dzwonienia do drzwi. Wyszłam z pokoju, żeby otworzyć drzwi, ale tata mnie uprzedził.

- Witaj Peter, wchodź - powiedział mój tata i przepuścił chłopaka w drzwiach - Ned przyjdzie później?

- Ned nie przyjdzie - odpowiedziałam, gdy Peter ściągał buty.

- O... Szkoda - powiedział tata zaskoczony tym, że zorganizowaliśmy maraton bez chłopaka - na kolacje chcecie zamówić pizze, czy wolicie żebym wam coś zrobił?

- Zamówimy sobie - przewróciłam oczami, bo zadaje to samo pytanie za każdym razem gdy przychodzi ktoś do mnie na wieczór lub nocowanie.

- Tylk- zaczął mój tata.

- Będziemy przestrzegać ciszy nocnej, nie martw się - zaśmiałam się i zanim zdążył zapytać jeszcze o cokolwiek, pociągnęłam Petera do mojego pokoju - torbę możesz rzucić na łóżko.

  Chłopak położył torbę w rogu łóżka i usiadł. Uznaliśmy, że wylosujemy film zamiast wybierać, więc wzięłam płyty z półki i położyłam je obok nas. Do jakiejś dwudziestej trzeciej siedzieliśmy i śmiejąc się oglądaliśmy filmy. W trakcie zaczęła też się wojna na popcorn i zjedliśmy kolacje. Zamówiliśmy sobie dużą pizze.
  Trochę po dwudziestej trzeciej wyłączyli prąd. Musiała być jakaś awaria. Wszystkie światła zgasły, włącznie z tym telewizora. Na początku chcieliśmy po prostu czekać, ale po jakiś dziesięciu minutach doszliśmy do wniosku, że nie włączą tego prądu za szybko.

- Zagramy w coś? - zaproponował Peter.

- A w co? Nie ma prądu - stwierdziłam.

- W pytania? - zapytał chłopak.

- Jak chcesz - powiedziałam i położyłam się na plecach.

- W poniedziałek... Zaczęłaś zdanie, ale nie dokończyłaś go, mówiąc nieważne - zaczął - co chciałaś wtedy powiedzieć?

Czarodziejka | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz