-20-

1.5K 64 48
                                    

,,Książke piszesz?"

  Od razu po szkole udaliśmy się do Petera. Wcześniej oczywiście wysłałam tacie wiadomość, że prędko nie wrócę do domu.
  Weszliśmy do pokoju chłopaka i rzuciliśmy plecaki w kąt. Usiadłam na łóżko, a Ned na podłodzę obok. Peter usiadł przy biurku i ściągnął wyrzutnie sieci i rzucił ją do przyjaciela. Ned po chwili włączył holograficzną mapę, która pokazywała położenie nadajnika. Pociągnęłam nogi i usiadłam po turecku, przyglądając się hologramowi.

- No jak dla mnie to kosmos - powiedział Ned, wpatrując się w mapę.

- Niezłe co? - zapytał Peter i wskoczył na łóżko obok mnie. Ned dotknął hologramu, a mapa się powiększyła.

- Są na Broklynie - zauważyłam - Czyli będziemy teraz obserwować ich trasę?

- Jeśli chcemy ich znaleść to musimy - powiedział Peter i spojrzał w moją stronę - wchodzisz w to?

- Już wcześniej się zgodziłam - powiedziałam posyłając brunetowi uśmiech.

- Powiedziałaś, że nie masz wyjścia - stwierdził Peter - teraz daję ci wybór.

- Wchodzę - powiedziałam, a chłopak uśmiechnął się promieniście.

- Dobrze gołąbeczki, może weźmiemy się do roboty? - zaśmiał się Ned, nawet na nas nie patrząc.

- Ale co niby mamy robić? Przecież obserwujemy ich trasę - odpowiedziałam - nie ma sensu gapić się cały czas na mapę.

- Możemy dokończyć Gwiazdę Śmierci - zaproponował Peter, wskazując na rozwaloną budowle na szafce.

- Nie zgubiłeś elementów? - zapytał Ned.

- O tym się zaraz przekonamy - odpowiedział brunet i sięgnął klocki.

  Minęło parę godzin. Razem całą trójką składaliśmy budowle. May w tracie parę razy przyniosła nam coś do picia lub jedzenia. Gwiazda Śmierci nabierała krztałtów, a my co jakiś czas sprawdzaliśmy mapę. Skończyliśmy budować około dwudziestej trzeciej. Na szczęście Peter nic nie zgubił. W trakcie budowania ci ludzie, którym Peter przyczepił nadajnik zdąrzyli przejechać Staten Island i nawet Jersey. Gdy skończyliśmy Peter zaczął coś kombinować z wyrzutniami sieci, Ned wziął jego maskę i położył się na dolnym łóżku, a ja usiadłam na górze i zaczęłam grać w jakieś gierki na telefonie.

- Pete~ - zwróciłam na siebie uwagę chłopaka i odłożyłam telefon na bok.

- Co? - zapytał, odwracając się w moją stronę.

- Nudzę się - powiedziałam, kładąc się na plecach w taki sposób, że głowa zwisała mi z łóżka.

- Jak chcesz możesz mi pomóc - odpowiedział, uśmiechając się.

- A w czym? - zapytałam.

- Mam w szafce sprzęt chemiczny, możesz zrobić sieci - powiedział i odwrócił się z powrotem do biurka.

- Mam bawić się w chemika o drugiej w nocy? - zapytałam, podnosząc się, bo głowa zaczynała mnie boleć - i to po ciemku? Jeszcze pomylę substancie i wysadzę ci pokój.

- To co chcesz robić? - zapytał i odwrócił się znowu w moją stronę.

- A skąd mam wiedzieć? Jakbym wiedziała to bym się nie nudziła - odpowiedziałam, a w pokoju rozległo się chrapanie.

- Jak chcesz to możesz sobie pospać jak Ned - zaśmiał się ciszej chłopak i wstał z krzesła.

- Gdzie idziesz? - zapytałam również ciszej.

Czarodziejka | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz