-9-

2K 89 35
                                    

  ,,Cześć jednorożcu, jestem Sara i mam racje"

  Byliśmy już w prywatnym samolocie Starka i czekaliśmy na start. Wyglądało to dość zabawie, bo siedząca naprzeciw mnie MJ zagłębiała się w kolejną powieść jakby nas nie było, obok niej Ned nie umiał usiedzieć w miejscu przyglądając się Avengersom. Wyglądał trochę jakby miał atak padaczki. Peter siedzący po mojej prawicy przeglądał media społecznościowe, słuchając muzyki i zerkając co jakiś czas na przyjaciela. A ja? Ja mimo tego, że jeszcze nie wystartowaliśmy przeglądałam dość obszerne menu obiadowe. Chociaż jest dopiero dziewiąta. Tony wytłumaczył mi (wiedział, że pierwsze co zrobię to będę jadła), że jak coś sobie wybiorę to mam poprosić o to F.R.I.D.A.Y., a ta potem mi to przyniesie. Gdy zapytałam jak ma przynieść mi zamówienie to odpowiedział ,,zobaczysz sama i się nieźle uśmiejesz". Zrobił to specjalnie, bo wie, że jestem niecierpliwa. 
  Po chwili przeglądania menu Peter wychylił się zza moich pleców i wskazał jedno danie palcem.

- Może to? - zaproponował pokazując na parfait.

- Nie lubię zaczynać od deseru. Najpierw chcę zjeść coś czym się najem i coś czego nie jadłam - powiedziałam przewracając kartki menu.

- Jadłaś kiedyś pairfait? - zapytał.

- Po pierwsze parfait, po drugie tak - odpowiedziałam.

- Kiedy niby jadłaś ten parafaititi? - dopytał specjalnie przekręcając słowo.

- Jakieś dwa miesiące temu. Steve z Tonym sprzeczali się skąd pochodzi parfait. Stark był święcie przekonany, że z Włoch, a Steve mówił, że z Francji - opowiadałam - a z rzeczy, że były problemy z prądem nie mogli zapytać wujka Google, ani nikogo innego. Tony gdzieś wygrzebał przepis na parfait i go zrobił. Przygotowany deser zaniósł do Wandy i zapytał się czy dobrze wykonał WŁOSKI deser, a ta go wyśmiała. 1:0 dla Steve'a!

- To nie tłumaczy kiedy go jadłaś - stwierdził brunet.

- Już mówię. Wanda dała mi go, bo była na diecie, czy innym gównie - powiedziałam. 

- A ty jej przypadkiem nie zabrałaś jej spod nosa? - zapytał podnosząc jedną brew.

- Za dobrze mnie znasz, żebym cię mogła oszukać - uśmiechnęłam się.

- Na temat oszukiwania... - wtrąciła się Mishelle nie podnosząc głowy z nad książki - mówiłaś, że będą wszyscy Avengersi. Gdzie jest Spider-man?

- Ja... - zaczął Peter jednak mu przerwałam.

- Avengersi, obrońcy Ziemi, Mściciele... opuszczają miasto znane z najazdów kosmitów i robotów lecąc na wakacje. W trakcie gdy oni wygrzewają się na słoneczku kolejni psychole próbują przejąć władze nad światem co przychodzi im z łatwością, bo nie było nikogo kto, by ich powstrzymał. Jak to sobie wyobrażasz? Spider-man został w NY, by w razie czego dać cynka Iron Manowi. Ten przywdzieje zbroje, Thor poleci na swoim młoteczku, Hulk byłby w stanie biegać po wodzie z Wdową na plecach. Wanda lata na tych swoich czary-mary, Vision też lewituje. Cap pewnie złapie za nogę Starka, a... - opowiadałam, ale Peter mi przeszkodził.

- Albo Doktor Strange zrobi portal i bum! Jednym ruchem są w Nowym Yorku - powiedział Pete.

- Zepsułeś całą zabawę - powiedziałam wracając do menu - F.R.I.D.A.Y. wezmę curry.

- [Jasne] - odpowiedziała.

- Mówiłaś, że weźmiesz coś czego nie jadłaś, a bierzesz curry, które jesz co niedziele - zauważył Peter.

- Zmieniłam zdanie - powiedziałam wzruszając ramionami.

 Po chwili zza drzwi wyleciał malusieńki Iron Manek trzymając w dłoniach moje curry. Podleciał do mnie i podał mój talerz. Gdy myślałam, że już mogę jeść, on wrócił ze śliniakiem w metalowych rączkach. Usadowił się za mną i założył na mnie materiał, na którym pisało SARA-GUGUGAGA, a na obrazku było moje zdjęcie z dzieciństwa.

- TO MIAŁO BYĆ ZABAWNE - krzyknęłam w stronę Tony'ego ściągając śliniak i rzucając mu nim w twarz.

-Dla mnie jest - powiedział Stark uśmiechając się szeroko do mnie, po czym wrócił do rozmowy ze Steve'em.

  Przewróciłam oczami i zaczęłam pałaszować moje curry. Było zjadliwe, ale szału nie robiło. Gdy skończyłam, wrócił tu Iron Manek i zabrał talerz. Rozwaliłam się na fotelu. Ned już przysnął, a MJ była już w połowie książki. Spojrzałam na Peter'a.

- Czego słuchasz? - zapytałam wyjmując mu słuchawkę z ucha.

- Back in Black - odpowiedział gdy włożyłam sobie słuchawkę do ucha - kocham muzykę Led'a Zeppelin'a.

- Co? -zapytałam cofając głowę tak, że słuchawka wyleciała mi z ucha - Od kiedy Back in Black jest autorstwa Zeppelin'a?

- Od zawsze - odpowiedział jakby to była oczywistość.

- Em, nie~? Back in Black jest autorstwa AC/DC - powiedziałam.

- Ehe, a ja jestem jednorożcem.

- Cześć jednorożcu, jestem Sara i mam rację - powiedziałam sięgając telefon i wyszukując piosenkę - patrz.

- Co? - zapytał patrząc w ekran.

- No to, że w wykonawcy jest wpisane AC/DC - powiedziałam wskazując palcem na wytłuszczony napis z autorem - Od dziś oficjalnie jest jednorożcem, jednorożcu

------------------------------------------------------

W mediach dodał Back in Black gdyby ktoś chciał sobie posłuchać ^.^

Czarodziejka | Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz