10

631 22 0
                                    

*Pov Jade*

Obudziłam się bardzo szczęśliwa przez wydarzenia z wczorajszego dnia oraz przez to, że leżałam w ramionach mojej wspaniałej dziewczyny, która słodko spała sobie obok. Żal mi było jej budzić, ale jeśli tego nie zrobię to, możemy nie zdążyć na samolot.

Więc nachyliłam się nad Perrie i zaczęłam obcałowywać jej piękną twarz. Widziałam, że z całych sił stara się nie uśmiechnąć, jednak kiedy pocałowałam jej usta, ona nie wytrzymała i odwzajemniła pocałunek.

-Jeśli tak będziesz mnie budzić to nawet o 6:00 będę mogła wstawać - zachichotała i obróciła nas tak, że teraz ja leżałam pod nią, a ona siedziała na mnie okrakiem.

-6:00 to nawet dla mnie zawcześnie - odpowiedziałam i odepchnęłam dziewczynę, tak że teraz ja górowałam, a potem ją pocałowałam. I w ten sposób zaczęłyśmy tarzać się po łóżku i głośno śmiać. Kiedy Perrie znowu była na górze zaczęła mnie łaskotać.

-Pezz przestań. - nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.

-Nie - odpowiedziała.

-Proszę! - uratowało mnie pukanie do drzwi.

- Masz szczęście mała. - powiedziała, śmiejąc się i wstając ze mnie, żeby iść otworzyć drzwi.

-O dzień dobry! - słyszałam jak Perrie mówi.

-Dzień dobry Perrie - usłyszałam głos mojej mamy - wy jeszcze nie gotowe. Pamiętajcie, że musimy być na lotnisku o 12:00.

-Pamiętamy, właśnie wstałyśmy i będziemy się szykować. Będziemy gotowe za 30 minut. - odpowiedziała Perrie mojej mamie.

-To dobrze, jak będziecie, gotowe zejdźcie na śniadanie. Do zobaczenia. - powiedziała moja mama i wyszła.

Tak jak Perrie powiedziała, byłyśmy gotowe w 30 minut. Jako że cały dzień miałyśmy znowu spędzić w samolocie i samochodzie postawiłyśmy na luźne, wygodne stylizacje. Ja ubrałam czarne joggery do tego białą zwykłą koszulkę, czarne trampki, włosy związałam w luźnego koka, a makijażu nie robiłam. Perrie natomiast założyła szare dresy, białą koszulkę, białe trampki na oczy założyła okulary przeciwsłoneczne, włosy zostawiła rozpuszczone i tak jak ja nie zrobiła makijażu.

- Już nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam Was takie szczęśliwe! - powiedziała Debbie, gdy siedziałyśmy z nimi, jedząc śniadanie.

- Ja tak samo! Widzę, że wczorajsza wycieczka się udała, bo odkąd wczoraj wróciłyście jesteście przeszczęśliwe. - dowiedziała moja mama.

My z Perrie tylko popatrzyłyśmy się na siebie i zaczęłyśmy się śmiać.

-Tak to wszystko przez tę wycieczkę - w końcu odpowiedziałam.

Podczas jedzenia młodsza złapała moją rękę pod stołem, a ja poczułam, że lekko się rumienię, co zauważyła moja mama.

-Co się tak nagle zaczerwieniłaś? - zapytała.

Widziałam jak Perrie patrzyła się na mnie czekając na moją odpowiedź.

- Ja em chyba przez to, że tamten kelner puścił mi oczko. - odpowiedziałam a wtedy Perrie prychnęła, a nasze mamy zaczęły się śmiać.

Po skończonym śniadaniu poszłyśmy po nasze walizki i ruszyłyśmy na lotnisko. Nasz samolot wystartował punktualnie o 14:38. Podczas lotu razem z Perrie oglądałyśmy różne filmy.
Po godzinie 20:00 nasze mamy podwiozły mnie i Perrie do naszego wspólnego mieszkania. Nawet nie fatygowałyśmy się, żeby rozpakować walizki, tylko poszłyśmy się wykąpać, a następnie spać.

I Want You ||  JerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz