*Pov Perrie*
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Gdy rozejrzałam się dookoła, zrozumiałam, że to nie jest ani mój pokój, ani pokój hotelowy. Uświadomiłam sobie, że jestem w szpitalu i wtedy dotarło do mnie, co się właśnie stało i jak się tutaj znalazłam. Przypomniał mi się piknik, skarpa, wspólne zdjęcia, wygłupy i... i to jak Jade wyznała mi swoją miłość, to uderzyło mnie tak mocno, że zaczęłam płakać. Musiał to usłyszeć jeden z lekarzy i wszedł do sali, gdzie leżałam.
-Dzień dobry panno Edwards. Czemu pani płaczę, boli coś Panią?
-Dzień dobry, tak. Potwornie boli mnie głowa, ale nie przez to płaczę. Nie chcę o tym rozmawiać.
-Oh rozumiem. Zabiorę Panią na parę badań, a następnie zadzwonię do Pani rodziny, że się Pani wybudziła.
-Okey, a przepraszam. Który jest dzisiaj?
-Dzisiaj mamy 18 sierpnia.
18 sierpnia! Przecież jak tutaj przyjechałyśmy, był lipiec, Jezu 'przespałam' cały miesiąc...
Po kilku badaniach, które dla mnie ciągły się w nieskończoność wróciłam do swojej sali. Lekarz powiedział mi, że miałam wielkie szczęście, że przeżyłam i powinnam podziękować za to dziewczynie, która pomogła zatamować krwotok z mojej głowy. Na pewno jej za to podziękuję.
Po jakichś dwóch godzinach usłyszałam głosy przed drzwiami i już wiedziałam kto to. Wszędzie rozpoznam ten słodki i anielski głosik Jadey.
Drzwi się otworzyły i wtedy ją zobaczyłam.
-Cześć Perrie, jak się czujesz? - od razu zapytała Jadey, a na w tym momencie wpadłam na pomysł z utratą pamięci.
-Cześć, chyba dobrze. Em głupio mi pytać, ale kim Panie są? - odpowiedziałam, a wtedy starsza dziewczyna zaczęła płakać, zrobiło mi się jej szkoda. Boże, ale ja jestem głupia, ale i tak nie wiem czemu, jeszcze chwilę udawałam.
Kiedy zaczęła opowiadać historię, jak się poznałyśmy, zaczęłam się śmiać, bo nie chciałam słuchać tego żenującego momentu, który zapoczątkował naszą przyjaźń. Widziałam, że Jade nie była zła za ten żart, bo od razu mnie uściskała.
Po kilku minutach poprosiłam mamę oraz Normę o zostawienie mnie samej z Jadey. Chciałam jak najszybciej powiedzieć, że też ją kocham. Widziałam, że jest nieco zakłopotana i patrzy w podłogę, więc obróciłam jej twarz w stronę swojej i ją pocałowałam. Chciałam tym pocałunkiem oddać całe uczucie, jakim darzyłam Jeed. Kiedy oderwałyśmy się od siebie, zauważyłam, że dziewczyna płaczę, jednak wiedziałam, że są to łzy szczęścia, dlatego powiedziałam:
- Jade ja ciebie też kocham i to od dawna. Właśnie to chciałam Ci powiedzieć przed moim upadkiem, kiedy wstałam tak szybko. Jesteś najzabawniejszą, najpiękniejszą, najmądrzejszą, najsłodszą osobą, jaką znam. Nic dziwnego, że się w Tobie zakochałam.
Co za ulga móc w końcu dać upust swoim uczuciom.
Po powrocie do hotelu poszłyśmy na kolacje, a następnie do swoich pokoi.
W pokoju zdjęłam wszystkie opatrunki, jakie miałam na ciele, ponieważ lekarz powiedział, że wszystko ładnie się goi i nie muszę ich więcej nosic jak nie chcę.
Po paru minutach bezczynnego siedzenia zapytałam się:
-Jade, jak to teraz z nami będzie? Chodzi mi o to, że jesteśmy oficjalnie razem z czego bardzo się cieszę - powiedziałam i dałam buziaka starszej - ale kiedy powiemy o tym naszym rodzicom albo przyjaciołom?
- Eh nie wiem Pezz, chce im powiedzieć jak najszybciej, ale jednocześnie się boję, że nas nie zaakcepują.
- Też się tego boję, ale chcę być z Tobą mimo wszystko. - odpowiedziałam uśmiechając się
-Ja z Tobą też. Myślę, że poczekamy z tym wszystkim do powrotu do Londynu i aż całkiem dojdziesz do siebie. - odpowiedziała, a ja położyłam się na jej ramieniu. Poczułam motylki w brzuchu.
Kiedy tak leżałyśmy zapytałam się Jade, od kiedy coś do mnie czuje i kiedy mi to opowiadała, z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Poczułyśmy coś do siebie prawie w tym samym czasie i przez tyle lat to ukrywałyśmy, bojąc się wyznać prawdę.
Po naszych opowieściach o naszych uczuciach poszłyśmy spać, jednak ja nie mogłam zasnąć, więc wymyśliłam idealną randkę, na którą zabiorę Jade. Wiem, że wyjeżdżamy do domu za dwa dni, więc zostaje mi tylko jutrzejszy dzień. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli.
CZYTASZ
I Want You || Jerrie
RomanceMiłość jest inspiracją. Sprawia, że jesteśmy gotowi do najcudowniejszych i najbardziej zdumiewających czynów. Dzięki niej możemy być szczęśliwsi niż kiedykolwiek byliśmy, ale też smutniejsi. Może dodawać nam energii i osłabiać w tym samym czasie. Mi...