52

309 12 0
                                    


*Pov Perrie*

- No pokaż swoje atuty skarbeńku. -powiedział do mnie Ian, kiedy w jego posiadłości odwiedzili go przyjaciele z 'branży'. Wyprowadził mnie z pokoju, oczywiście nie normalnie, tylko ciągnąc za włosy. Poprowadził na środek salonu i kazał się rozebrać przed jego gośćmi. Mimo tego, że po takim czasie przebywania tutaj i nauczenia się pokory, powstrzymywania emocji i nauczenia się usługiwania Ianowi, nadal nie potrafiłam przełamać w sobie bariery, gdzie rozbieram się przed obcymi. Dlatego zawsze spotykała mnie kara.

Amir pociągnął mnie za ramie i szepnął do ucha:

- Rozbierasz się albo wiesz, co Cię czeka. - nadal ani drgnęłam, dlatego mężczyzna skinął na swojego pomocnika, a ten zaprowadził mnie do pokoju. Będąc w nim, od razu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. W końcu od tego płaczu rozbolała mnie głowa i zasnęłam. Obudziłam się przez głośny trzask drzwi i już wiedziałam, co za chwilę nastąpi. Do pokoju wszedł Ian. Podszedł do łóżka i mnie z niego zrzucił. Następnie złapał mój nadgarstek i pociągnął na środek pokoju. Rozerwał moją bluzkę, rzucił ją za siebie, potem zdjął mój stanik, kiedy go już nie było, zaczął ściągać ze mnie resztę ubrań. Po kilku chwilach stałam tam przestraszona, zmęczona i całkiem naga. Głowę miałam spuszczoną i wzrok wbity w ziemie. Podniosłam ręce, próbując choć trochę, zakryć się przed swoim oprawcą. Jednak, gdy to zrobiłam, zostałam uderzona, a moje ręce zawisły bezwładnie po dwóch stronach mojego ciała. W pokoju zapanowała cisza, którą przerwał Ian, który usiadł na fotelu naprzeciwko mnie i kazał mi się dotykać. Nie chciałam tego robić. Wrzasnął na mnie i znów zostałam uderzona. Po moich policzkach zleciało kilka łez i zaczęłam robić to, co rozkazał mężczyzna. Po paru minutach jego poziom pożądania wzrósł do maksimum, wtedy też kazał mi podejść do łóżka i się wypiąć. Na trzęsących się nogach zrobiłam to. Spuściłam głowę i czekałam na to, co mnie czeka. Mężczyzna podszedł do mnie, przejechał dłonią po moich nagich i poranionych plecach. Następnie usłyszałam, jak rozpina zamek w swoich spodniach. Bez ostrzeżenia dał mi mocnego klapsa, a później wszedł we mnie, a przez moje ciało przeszedł dreszcz. Jego pchnięcia były agresywne, mocne i sprawiały mi ból. Wiedziałam, że nie mogę krzyczeć ani wydawać z siebie żadnych dzięków, dlatego zacisnęłam zęby, najmocniej jak mogłam. Kiedy mężczyzna doszedł, znów mnie uderzył, wciągnął spodnie i wyszedł z pokoju, nic nie mówiąc. A ja bezwładnie opadłam na łóżko i znów zasnęłam.

Obudziłam się następnego dnia rano. Moje całe ciało było obolałe i nie mogłam się ruszyć. Jeśli myślicie, że po dwóch miesiącach niewoli, można się przyzwyczaić do bólu, to jesteście w ogromnym błędzie. Nie da się przyzwyczaić do bólu, nie da się go zignorować, nie da się go polubić, nie da się z nim zaprzyjaźnić. Prawdą jest, że po jakimś czasie można odczuwać go mniej, jednak on nigdy nie znika. Codziennie rano budzę się obolała i codziennie rano mam nadzieję, że nazajutrz, kiedy się obudzę, nic mi nie będzie. Jednak to nigdy się nie staje. Codziennie budzę się z myślą, że otworzę oczy i zobaczę, że jestem w swoim łóżku, w swoim mieszkaniu, że leże obok Jade i żyjemy szczęśliwie. Jednak kiedy otwieram oczy, czuję przeszywający ból, który mnie uświadamia, gdzie tak naprawdę jestem. Wtedy też biorę głęboki wdech i wychodzę do obskurnej łazienki, gdzie biorę gorącą kąpiel. Następnie ubieram się i czekam, na rozwój wydarzeń.

Do pokoju wszedł Ian, położył jedzenie na małym stoliku, rozsiadł się na fotelu, a mi kazał jeść. Byłam głodna, bo od prawie trzech dni nie miałam nic w ustach, jednak ten głód nie był ogromny, mogłabym wytrzymać jeszcze dzień lub dwa bez żadnego posiłku. Ale nie chcą się narażać, zjadłam przygotowane jedzenie.

- Smakowało Ci? - zapytał niebieskooki swoim beznamiętnym głosem.

- Tak. - odpowiedziałam krótko i na niego spojrzałam, a on się tylko uśmiechnął i podał mi pudełko.

- Ubierz się w to. Masz dziesięć minut i zaraz wychodzimy. I pamiętaj, masz się zachowywać, bo inaczej będzie z Tobą źle. - wysyczał mi do ucha i wyszedł, trzaskając drzwiami, na co ja podskoczyłam ze strachu.

Otworzyłam pudełko i zobaczyłam, że w nim jest czarna sukienka i bolerko. Czasu miałam coraz mniej, dlatego szybko zrzuciłam to, co miałam na sobie i przebrałam się. Podeszłam do lusterka w łazience i zrobiłam na szybko jakąś fryzurę. W momencie, w którym robiłam ostatnie poprawki, wszedł Ian, zlustrował mnie dokładnie od góry do dołu. Wyciągnął rękę w moją stronę, chwyciłam ją i wyszliśmy z jego posiadłości. Po dwóch miesiącach pierwszy raz bez żadnej opaski na oczach czy worka na głowie byłam na świeżym powietrzu. Więc idąc do samochodu, dokładnie się rozglądałam, żeby ustalić, gdzie tak naprawdę się znajduje. Jednak niewiele mogłam zobaczyć, dopiero będąc w samochodzie, zorientowałam się gdzie tak naprawdę mieszka Ian, mieszka koło starej fabryki i dokładnie 20 minut drogi pieszo od mieszkania Jade i niegdyś mojego. Ucieszyłam się z tego i prawie pisnęłam, ze szczęścia, ale się powstrzymałam.

Samochód zatrzymał się przed hotelem, w którym jeszcze parę miesięcy temu śpiewałam. Zrobiło mi się strasznie smutno, jednak musiałam udawać, że jestem szczęśliwa i, że jestem we wspaniałym związku z kochanym i uwielbianym Iankiem. Nawet jeszcze dobrze nie weszłam do hotelu, a już miałam ochotę wracać. Już wolałam siedzieć w zamkniętym pokoju bez okien, bez telefonu, telewizora, radia niż udawać zakochaną dziewczynę.

Wchodząc do środka, zauważyłam plakat, który przedstawiał mnie. Prawie siebie nie poznałam, dziewczyna na plakacie była zakochana, szczęśliwa, miała cele, miała miłość, a teraz nie ma nic. Spuściłam głowę i pod ramię z Ianem weszłam do środka. Zaczęliśmy witać się z gośćmi, a następnie zostałam poprowadzona do gabinetu, tam też się dowiedziałam, że mam zaśpiewać. Byłam kompletnie nieprzygotowana, nie śpiewałam, ani nie grałam na gitarze od dwóch miesięcy, a miałam tylko 20 minut, żeby się przygotować. Po tym czasie mój 'kochany chłopak' wszedł na scenę i mnie zapowiedział. Wyszłam na trzęsących się nogach, bo bałam się, że jeśli pójdzie mi źle, znów spotka mnie kara.

Stanęłam przed mikrofonem i przez dobre pare chwil nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Widziałam po minie Salvatore, że nie był zadowolony z tego. Wtedy też spojrzałam na drzwi wejściowe, które były szeroko otwarte i przypomniało mi się, jak pewnej nocy podczas występu zobaczyłam dziewczynę, bardzo podobną do Jade. Albo mi się przewidziało, albo to była ona. Jednak dziewczyna, która była przed hotelem lekko się zataczała, a potem wsiadła do taksówki. Do tej pory się zastanawiam czy była to Jade, czy nie.

- Perrie, śpiewaj. - syknął Ian, spojrzałam na niego i kiwnęłam głową. Otworzyłam usta i zaczęłam śpiewać:

*Lately I've been thinkin'
Thinkin' 'bout what we had
I know it was hard
It was all that we knew

Have you been drinkin'
To take all the pain away?
I wish that I could give you what you deserve

'Cause nothing can ever
Ever replace you
Nothing can make me feel like you do
You know there's no one
I can relate to
And know we won't find a love that's so true

There's nothing like us
There's nothing like you and me
Together through the storm
There's nothing like us
There's nothing like you and me
Together

I gave you everything, baby
Well, everything I had to give
Lost in confusion
Like an illusion
You know I'm used to making your day

But that is the past now
We didn't last now
I guess that this is meant to be
Tell me, was it worth it?
We were so perfect
But, baby, I just want you to see

There's nothing like us
There's nothing like you and me
Together through the storm
There's nothing like us
There's nothing like you and me
Together

Skończyłam i zeszłam ze sceny. Zaraz po moim zejściu dołączył do mnie Ian i powiedział, że dobrze sobie poradziłam, więc odetchnęłam z ulgą. Wyszłam z nim zza kulis na salę, tam też grałam zakochaną niczym najlepsza aktorka na świecie. Po północy wróciliśmy do posiadłości i znów zostałam zamknięta w 'swoim' pokoju.

_______________

*Justin Bieber - Nothing Like Us

I Want You ||  JerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz