14

548 18 0
                                    

*Pov Jade*

Dokładnie za dwa dni mija miesiąc odkąd jestem z Perrie, dlatego z okazji naszej miesięcznicy postanowiłam zrobić jej małą niespodziankę i zabrać ją w bajkowe miejsce. Bilety zarezerwowałam już tydzień temu. Przy dzisiejszej kolacji powiem Pezz, że wyjeżdżamy, jednak nie powiem jej gdzie.

Około godziny 18:00 młodsza zaczęła krzątać się w kuchni, bo uparła się, że to ona przyrządzi kolacje. Natomiast mi kazała czekać i nie pozwalała wejść do kuchni. Po godzinie nareszcie wyszła z kuchni i postawiła przede mną talerz z jedzeniem. To, co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na talerzu zobaczyłam pieczone polędwiczki polane sosem pieczarkowym, obok leżały pieczone ziemniaki i surówka. Całość prezentowała się idealnie, jakbym znajdowała się w wykwintnej restauracji.

-Spróbujesz w końcu, bo się stresuję. - powiedziała do mnie dziewczyna, śmiejąc się.

-Tak, oczywiście. - odpowiedziałam i włożyłam widelec z jedzeniem do ust.

-Mmm wow to jest przepszyne! Jakie jeszcze talenty przede mną ukrywasz Edwards?

Po skończonej kolacji, Perrie poszła do kuchni pozmywać naczynia, a ja zostałam w salonie. Po jakichś 15 minutach wróciła blondynka, usiadła obok, od razu wtulając się w mój bok i zaczęła bawić się moją dłonią. Pocałowałam dziewczynę lekko w czoło i zapytałam:

-Pamiętasz, co jest za dwa dni?

-Jakbym mogła nie pamiętać? - odpowiedziała, całując wierzch mojej dłoni, następnie uśmiechając się, popatrzyła prosto w moje oczy.

- Żeby uczcić naszą miesięcznicę, mam dla ciebie niespodziankę, ale jest trochę daleko, więc będziesz musiała spakować walizkę.

-Jadey, nie m... - przerwałam jej, bo wiedziałam, co chce powiedzieć.

-Pezz, ja chciałam to zrobić, przyda nam się kilka dni tylko dla sobie.

-Oh no dobrze to, gdzie się wybieramy? - zapytała z wielkim uśmiechem na ustach.

-Myślisz, że ci powiem? Nie ma szans. Dowiesz się jutro wieczorem.

-Oh dobrze. - odpowiedziała, po czym usiadła okrakiem na moich kolanach i zaczęła całować.

*Następny dzień*

-Perieeee! Musimy wychodzić! - stoję i krzyczę, już nie wiem który raz.

-Już idę! - odkrzykuje mi młodsza i w tej chwili widzę, jak trzyma swoją walizkę i już schodzi na dół.

-Mogłaś powiedzieć szybciej, że wyjeżdżamy, to bym szybciej się zapakowała i nie musiałabyś się denerwować. - powiedziała, stając obok mnie.

-Ja się wcale nie denerwuje, po prostu nie chce się spóźnić. - dałam jej całusa w policzek, po czym złapałam za rękę - A teraz chodźmy już.

Zamknęłam drzwi na klucz i razem ze swoją dziewczyną ruszyłam do taksówki, która czekała na nas pod domem i miała zabrać nas na lotnisko. Przez całą drogę Perrie próbowała mnie podgadywać, gdzie lecimy, ale jej się to nie udało. Nawet gdy już wylądowałyśmy i Pezz wiedziała, gdzie jesteśmy to i tak nie znała lokalizacji końcowej.
Gdy odebrałyśmy nasze bagaże zadzwoniłam po ubera, który przyjechał po nas w ciągu 10 minut. Jak już przybyłyśmy na miejsce, poprosiłam Perrie, żeby zamknęła oczy, a potem pomogłam jej wysiąść z auta. Wyciągnęłam walizki z bagażnika, zapłaciłam kierowcy i wróciłam do swojej dziewczyny, która już nie mogła wytrzymać, więc nareszcie powiedziałam jej, że może otworzyć oczy.

Przez chwilę patrzyła przed siebie, nie wiedząc co zrobić, po czym zaczęła krzyczeć:

-Jade, czy my... O Mój Boże.. Nie wierzę. Naprawdę tu jesteśmy?

-Tak, naprawdę. - odpowiedziałam ze śmiechem, bo nic nie mogłam poradzić na to, że jej reakcja była taka urocza, a uśmiech, który malował się na jej twarzy, był tak piękny...

-Jeju Jade to, to jest najlepszy prezent.

-Bardzo się cieszę, że jesteś szczęśliwa.

-Szczęśliwa? To mało powiedziane! - powiedziała, a następnie rzuciła się w moje ramiona.

Tak objęte stałyśmy przed bramą Disneylandu kilka dobrych minut. Potem poszłyśmy zameldować się do jednego z zamków, w którym był nasz pokój. Wybrałam pokój z balkonem na najwyższym piętrze, żeby wieczorem móc podziwiać piękne widoki.

I Want You ||  JerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz