56

353 18 5
                                    


*Pov Jade*

- Nudzi mi się. Poróbmy coś razem. - mówi Perrie, kiedy znudziło się jej oglądanie telewizji.

- Jasne, co chcesz robić? - pytam i nachylam się do dziewczyny, która leży na łóżku z głową na moich kolanach i całuję jej czoło, co wywołuje u niej uśmiech.

- Hmm może ugotujmy coś razem albo upieczmy jakiś tort!

- A nie wylejesz znów całego ciasta na podłogę? - pytam i się śmieje.

- Ej raz mi się zdarzyło i to twoja wina, nie moja. - odpowiada i również zaczęła się śmiać.

- Moja?

- Tak, jakbyś nie weszła do kuchni, to ja bym się nie zagapiła i bym nie wywaliła blaszki z ciastem na podłogę. - odpowiada i wydyma wargi, w tym momencie wygląda tak bardzo uroczo.

- Dobrze niech Ci będzie. To, co idziemy do sklepu i robimy jakiś tort? - mówię, a dziewczyna kiwa głową i siada ma moich kolanach, a następnie złącza nasze usta. Niechcący zahaczam ręką o jej bluzkę, przez co ta się podwija, a dziewczyna natychmiast przerywa pocałunek i obciąga podwiniętą koszulkę.

Przez blizny Perrie wstydzi się pokazywać swoje ciało. Odkąd jest w domu ani razu, nie widziałam jej bez bluzki, czy bez spodni. Cały czas nosi ubrania z długimi rękawami, spodnie też nosi tylko długie, mimo tego, że mamy lipiec i temperatury na dworze dochodzą do 30 stopni.

- Pamiętasz, co mi zaśpiewałaś, kiedy ja wstydziłam się swojego ciała i swojej blizny? - zapytałam, Perrie pokiwała głową, więc zaczęłam śpiewać - You should know you're beautiful just the way you are, no dalej Perrie. - powiedziałam i przyciągnęłam dziewczynę do siebie.

-And you don't have to change a thing, the world could change its heart
No scars to your beautiful, we're stars and we're beautiful... - Perrie zaśpiewała resztę piosenki razem ze mną.

-Widzisz te blizny jako coś złego, coś, z czego ludzie mogą się śmiać i coś, co przypomina ci najgorsze dni Twojego życia. Uwierz, że mi też będą przypominać o tych dniach, ale ja chce widzieć te blizny i myśleć o tym, jak silna i odważna jesteś. Jestem dumna, że mogę być z tak wspaniałą osobą, jak ty. Dla mnie jesteś najodważniejszą osobą na świecie, jaką znam. Wiem, że czujesz się z tymi wszystkimi niedoskonałościami na ciele źle, Perrie. Ale dla mnie nie ma znaczenia czy masz jedną, dwie, pięć, sto czy nie masz ani jednej blizny, dla mnie masz najpiękniejsze ciało na ziemi i we wszechświecie. Dla mnie masz najlepszą figurę na świecie. Niejedna dziewczyna by ci pozazdrościła. Więc przestań się o to martwić i dumnie pokazuj to, czego się wstydzisz i czego nie lubisz, a z czasem przestaniesz o tym źle myśleć. Podobne słowa wypowiedziałaś do mnie i teraz widzisz, że nie mam żadnych problemów z akceptowaniem siebie, dlatego teraz ty posłuchaj mnie i przypomnij sobie dobrze słowa, które mi powiedziałaś i sama się do nich zastosuj. Dobrze? - pytam i wycieram łzę z policzka dziewczyny.

- Dobrze. - mówi cicho i staje przede mną. Następnie bierze głęboki wdech i powoli ściąga koszulkę, a później spodnie. Moim oczom ukazuje się prawie nagie ciało dziewczyny. Pierwszy raz od dawna widzę jej ciało. Ciało, które jest wspaniałe, doskonałe, idealne. Co prawda dziewczyna ma kilka blizn, ale nie są one takie wielkie i widoczne, tak jak ona je widzi, jedyna dobrze widoczna blizna to ta po kuli.

Przyciągam ją do siebie za biodra. Przejeżdżam dłonią po jej brzuchu, potem nachylam się i zaczynam składać delikatne pocałunki na bliznach, które widzę, zaczynając od brzucha po dekolt, aż do obojczyków. Następnie całuję jej dłonie i ramiona.

- Jesteś idealna. - mówię szeptem i wstaję, odgarniam włosy z twarzy dziewczyny i łącze nasze usta w delikatnym, ale za to namiętnym pocałunku. 

Po 20 minutach byłyśmy już pod naszym ulubionym supermarketem. Wyszłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy do środka. Miały być to normalne zakupy, ale odkąd pamiętam zawsze, gdy jestem w sklepie z Pezz to zachowujemy się jak dzieciaki, zawsze, któraś z nas wchodzi do koszyka i wrzuca do niego wszystko, co się jej podoba, zawsze też ganiamy się między regałami, a najlepiej bawimy się na dziale z zabawkami. Tym razem nie było inaczej, ledwo wzięłam koszyk i wjechałam z nim do sklepu to Perrie już do niego wskoczyła. Zaczęłam z nią jeździć po markecie i wybierać wszystkie potrzebne składniki do ciasta. Zostawiłam na chwilkę koszyk z Perrie przy dziale zabawkowym i poszłam jeszcze po czekoladę, gdy wróciłam, dziewczyny nie było. Zaczęłam się rozglądać, ale nigdzie jej nie widziałam, nagle poczułam, jak coś trafia w moje plecy. Odwróciłam się i zobaczyłam blondynkę z plastikowym pistoletem na kulki w ręce. Zaśmiałam się, a dziewczyna zaczęła strzelać, dlatego wbiegłam w dział z zabawkami i złapałam jakąś tarcze i taki sam pistolet, jak miała dziewczyna. Powoli zaczęłam się skradać do niej i wtedy też zaczęłam w nią strzelać, a ta uciekła. Przez chwilę straciłyśmy siebie z oczu i zaczęłam skradać się tyłem, nagle na kogoś wpadłam i krzyknęłam, ale jak zobaczyłam, na kogo wpadłam, to zaczęłam się śmiać.

- Dobra, chodźmy już do kasy. - mówi blondynka, ze śmiechem i odkłada zabawki. Poprawiam włosy i idę po koszyk, a za mną kroczy dziewczyna. Podchodzimy do kasy, płacimy za nasze zakupy i wracamy do domu.

- Chciałaś piec, a na razie tylko siedzisz i na mnie patrzysz albo podjadasz. - mówię zaczepnie.

- Oj przepraszam, już Ci pomagam. - Dziewczyna wstaje i powoli podchodzi do mnie, bierze miskę z mąką i zaczyna mi ją dosypywać do ubitych jajek. Nie byłaby sobą, gdyby pod koniec nie wzięła i nie wysypała reszty na mnie.

- Tak chcesz się bawić, no dobra. - mówię i tak samo, jak ona wcześniej sypnęłam ją mąką. Perrie się odpłaciła i rzuciła we mnie jajkiem. Podbiegłam do blondynki i umazałam jej usta oraz policzki czekoladą. Popatrzyła na mnie i oblizała dolną wargę.

- Bardzo dobra czekolada. - powiedziała Perrie.

- Mówisz?

- Mhm chcesz spróbować? - pyta tym swoim uwodzicielskim głosem, który tak uwielbiam i podchodzi do mnie.

- Oczywiście. - odpowiadam i całuję jej usta.

Następnie wkładamy ciasto do piekarnika i zaczynamy sprzątać. W międzyczasie młodsza włączyła radio i zaczęła śpiewać to, co w nim leciało:

*My, heart, stops
When you look at me
Just, one, touch
Now baby I believe
This, is, real
So take a chance
And don't ever look back
Don't ever look back

Let's go all the way tonight
No regrets, just love
We can dance until we die
You and I
We'll be young forever 

You make me feel like I'm living a, teenage, dream
The way you turn me on
I, can't, sleep
Let's runaway
And don't ever look back
Don't ever look back

Perrie śpiewała i tańczyła w najlepsze, dlatego też się dołączyłam. Kiedy zaczęłam śpiewać blondynka zamilkła i tylko ze mną tańczyła i mnie słuchała z uśmiechem na ustach.

I'ma get your heart racing
In my skin-tight jeans
Be your teenage dream tonight
Let you put your hands on me
In my skin-tight jeans
Be your teenage dream tonight 

Piosenka się kończy, a w tym samym czasie piekarnik daje znać, że biszkopt jest już gotowy. Wyciągnęłam gorącą blachę i wystawiłam ją za okno, żeby ostygła. Kiedy ciasto stygnie znów wracamy z Perrie do śpiewania i tańczenia, a po 20 minutach zaczynamy ozdabiać tort.

- Wyszedł lepiej niż myślałam. - mówię, kiedy patrze na to, co razem stworzyłyśmy.

- Jest cudowny. - powiedziała Perrie - W ogóle dzisiejszy dzień był wspaniały. Nie wiem czemu wcześniej tego nie zrobiłam, ale wiesz czego mi jeszcze brakuje, żeby było zupełnie idealnie?

-Czego? - pytam zdziwiona. Blondynka wyciąga z kieszeni pierścionek i mówi:

- Tego na Twoim palcu. - odpowiada, po czym klęka - Zgodzisz się założyć go z powrotem?

- Oczywiście! - mówię, a dziewczyna wkłada mój zaręczynowy pierścionek na palec. - Kocham Cię.

- Ja Ciebie też.

_______________

*Katy Perry - Teenage Dream

I Want You ||  JerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz