43

431 14 4
                                    

* Pov Perrie*

- Jade proszę, nie rób mi tego. - robię minkę smutnego szczeniaczka. - Proszę, Jade po tym wszystkim, co przeszłyśmy? Jeśli mnie kochasz, nie zrobisz tego.

- Przykro mi Perrie, muszę.

- Błagam nie.

Dziewczyna rzuca karty na stół i mówi:

- Uno! Ha znów wygrałam. Który to już raz, 5? 6?

-To nie fair, więcej z Tobą nie gram. - mówię i wstaję, następnie kieruję się do łazienki. Będąc w progu, słyszę, jak Jade krzyczy, żebym przyniosła jej szklankę wody. Po wyjściu z łazienki idę do kuchni i wracam na taras.

-Proszę. - mówię i kładę, przed Jade szklankę pełną lodu, następnie siadam naprzeciwko dziewczyny i sączę swój napój.

- Chciałam wodę, nie lód. - mówi lekko zdziwiona Jade.

- No jak lód się rozpuści, to będziesz miała wodę. - mówię od niechcenia. Starsza wstaje i siada na mnie.

- Wiesz, jak Cię nienawidzę?

- Nie, nie wiem. Powiesz mi jak bardzo? - pytam tak jakby nigdy nic. Widzę błysk w oczach Jade, potem zadziorny uśmieszek. Następnie czuję, jak jej ręce błądzą po moim ciele, a usta drażnią moją szyję. Potem delikatnie przygryza płatek mojego ucha, a motyle w moim brzuchu zaczynają wariować. Ściąga moją bluzkę, rzuca za siebie i znów wraca do całowania mojej szyi. Odchylam głowę do tyłu, żeby dać dziewczynie więcej miejsca, jednak ona wstaje i siada na bujaną huśtawkę. - Tylko tyle?

- Liczyłaś na coś więcej? - pyta zadziornie, na co ja przewracam oczami. Sięgam po koc, który leży obok i przysiadam się do Jade. Okrywam nas nim, a następnie nachylam się i całuję Jadey. Tę chwilę przerywa nam dzwonek mojego telefonu. Wyciągam urządzenie z kieszeni i widzę, że dzwoni jakiś nieznany mi numer, już miałam zamiar chować go z powrotem do kieszeni, ale Jade powiedziała, żebym odebrała, bo może to być coś ważnego, więc posłuchałam się jej i odebrałam. Weszłam do domu, gdzie na spokojnie mogłam porozmawiać, bo na tarasie było słabo słychać mojego rozmówce. Wracam po 30 minutach do swojej narzeczonej, która od razu pyta:

- Kto dzwonił?

- Właściciel hotelu, w którym wyprawiane były twoje urodziny. - odpowiadam i siadam pod koc obok Jade.

- Co chciał? - dziewczyna pyta dalej.

- Chciał mi zaoferować pracę. - Jade patrzy na mnie zdziwiona, więc mówię dalej - Jeden z kelnerów nagrał mnie, jak śpiewam dla Ciebie i pokazał to nagranie swojemu szefowi, temu się spodobało i teraz chce, żebym śpiewała w tym hotelu w jakieś określone dni. Powiedziałam, że się zastanowię, bo musiałybyśmy z powrotem zamieszkać w South Shields, ale on powiedział, że ma też hotel w Londynie, więc nie musiałybyśmy zmieniać miejsca zamieszkania.

- To świetnie! Przyjmiesz tę pracę?

- J-ja nie wiem Jade, powinnam?

- Jasne, to duża szansa dla Ciebie. Kochasz śpiewać, a występowanie przed ludźmi to twoje marzenie. Wiadomo, że nie będzie takiej ilości ludzi, jak na koncertach, ale to zawsze coś, przynajmniej na początek.

- Racja, oddzwonię do niego jutro, jak już wrócimy do domu.

Sprzątamy z tarasu i wracamy do środka. Ja zmywam brudne naczynia, a Jade w tym czasie poszła się wykąpać. Kiedy skończyłam, poszłam na górę, uszykowałam piżamę i czekałam, aż Jade wyjdzie z łazienki. Wyszła z niej po jakichś 20 minutach. Uśmiechnęłam się do dziewczyny, następnie ja weszłam do niej i zamknęłam za sobą drzwi. Odkręciłam korek i do wanny zaczęła lecieć gorąca woda, dolałam do niej swojego ulubionego olejku, następnie powoli zaczęłam się rozbierać, związałam włosy w luźnego koka i weszłam do wanny. Zakręciłam korek, a następnie wygodnie się położyłam, zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o tym, czy powinnam przyjąć tę pracę. Bo z jednej strony Jade ma rację, kocham śpiewać i od zawsze chciałam występować, ale z drugiej strony boję się krytyki i tego, że nie będę mogła sprostać oczekiwaniom...

I Want You ||  JerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz