16

499 17 2
                                    

*Pov Jade*

-NIE! - krzyknęłam i odepchnęłam dziewczynę, oczy od razu zaszły mi mgłą, jednak biegnąc do łazienki, zdążyłam zobaczyć jej twarz. Malowało się na niej przerażenie, smutek, zdziwienie i troska.

Wbiegłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi, zrobiłam to mechanicznie, nie wiem, co we mnie wystąpiło. A może jednak wiem... Siedziałam tam około 30 minut, ciągle płacząc, bałam się otworzyć drzwi Perrie, mimo tego, że słyszałam jej prośby o to, abym je otworzyła. W końcu zebrałam się w sobie i ruszyłam w stronę drzwi, na moment zawahałam się, jednak wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Blondynka od razu rzuciła się na mnie i mocno przytuliła. Łzy znowu zebrały się w moich oczach.

-Jadey spokojnie, ja przepraszam to wszystko za szybko...

-Nie, to nie tak - odpowiedziałam, starając się z całych sił uspokoić głos - ja muszę Ci coś powiedzieć.

-Dobrze, spokojnie, chodź, usiądziesz. - Perrie objęła mnie i poprowadziła do łóżka, na którym usiadłam. Blondynka usiadła obok i objęła mnie, a ja położyłam głowę na jej ramieniu, ciągle płacząc, naprawdę próbowałam się uspokoić, ale to było silniejsze ode mnie.

-Perrie, to co chce Ci powiedzieć, nie będzie najprzyjemniejszą historią, jesteś dla mnie najważniejsza na świecie i powinnaś o tym wiedzieć, mimo tego, że nie chce znów wracać do tych wspomnień...

-Jeśli to dla ciebie takie bolesne, nie musisz tego opowiadać kochanie - powiedziała młodsza z troską w głosie.

-Muszę, ty nic nie rozumiesz, ja muszę w końcu komuś o tym powiedzieć. Duszę to w sobie tyle lat, że już nie wytrzymuje. Ciężko mi będzie o tym mówić, ale dam radę.

-Dobrze, dobrze Jadey. Wiesz, że zawsze cię wysłucham.

Dobra, spokojnie, dasz radę. Wdech, wydech

1


2


3

- Parę lat temu zostałam zgwałcona. - powiedziałam na jednym wydechu, tak cicho, że sama prawie się nie słyszałam.

-Jade... Ty ty co.... - blondynka od razu po moich słowach mocno mnie przytuliła.

-Perrie proszę, nie przerywaj mi, chce ci wszystko powiedzieć, póki mam siłę na to - młodsza pokiwała głową, wzięłam kolejny głęboki wdech i zaczęłam mówić - To się stało nieco ponad 3 lata temu, na imprezie przyjaciół moich rodziców z okazji otwarcia ich nowej siłowni. Z początku wszystko było super, po pewnym czasie zauważyłam, że jakiś typ ciągle kręci się w pobliżu, dlatego trzymałam się cały czas blisko rodziców. Pod koniec imprezy byłam pewna, że go już nie ma, jednak się myliłam - ścisnęłam dłonie w pięści, bo czułam, że zaraz znowu się rozpłacze, a wtedy bym już nie dokończyła - poszłam do szatni, po swoje rzeczy i wtedy znowu go zobaczyłam, opierał się dokładnie o szafkę, w której był mój płaszcz i torebka, gdy mnie zobaczył, zaczął iść w moją stronę, więc zaczęłam uciekać, jednak on był szybszy. Najpierw pociągnął mnie za włosy tak, że upadłam na ziemię, rozbijając przy tym tył głowy, jednak na to nie zważałam, bo ciągle starałam się uciec, ale on był silniejszy. Usiadł na mnie okrakiem i wtedy zauważyłam, że w ręku trzyma nóż, wtedy emocji wzięły górę jeszcze bardziej, zaczęłam się pod nim szamotać, płakać, krzyczeć, błagać by mnie puścił, ale on nie miał takiego zamiaru, wziął tylko zamach i wbił nóż prosto w mój brzuch. Stąd ta blizna, której tak nie znoszę. Krew zaczęła się sączyć i z brzucha i z mojej głowy, leżałam dosłownie w wielkiej kałuży krwi, gdy już traciłam przytomność i nie miałam siły, by próbować się wyrwać, on zaczął mnie rozbierać, potem nic nie pamiętam, obudziłam się w szpitalu, tam się dowiedziałam, że zostałam zgwałcona - mówiąc ostanie słowo, głos mi się zatrząsł, w końcu spojrzałam na Perrie, która była cała zapłakana i kiwała głową z niedowierzaniem, widząc ją w takim stanie, ciężej było mi mówić dalej, ale kontynuowałam - pamiętasz pewnie, jak wyjechałam z rodzicami do Francji na 6 miesięcy, bo tatę tam przenieśli - blondynka pokiwała tylko głową - to tak naprawdę wyjechaliśmy na jakąś wieś niedaleko Londynu, potrzebowałam czasu, żeby dojść do siebie psychicznie i fizycznie. Bałam się wychodzić sama z domu, bałam się jakiegokolwiek dotyku innej osoby, miałam myśli samobójcze, ale to myśli o tobie trzymały mnie przy życiu. Po tych sześciu miesiącach uznałam, że muszę wrócić do szkoły, do ludzi, na których mi zależy, do rodziny. Pierwszego dnia po powrocie, gdy cię zobaczyłam, moje serce na nowo odżyło, zaczęłam częściej wychodzić, już tak się nie bałam mimo tego, że 6 miesięcy to stosunkowo krótki okres, aby dojść do siebie po takim czymś, ale w miarę udało mi się, zauważyłaś pewnie moje dziwne zachowana. Teraz już wiesz, skąd się wzięły. To.. To wszystko, co chciałam ci powiedzieć. Resztę już znasz. - Skończyłam i znów dałam upust moim emocją w postaci łez, które potokiem spływały po moich policzkach, czułam jednocześnie ból i cierpienie wydarzeń sprzed paru lat, ale też ulgę, że Perrie w końcu się o tym dowiedziała, dlatego wtuliłam się w dziewczynę, a ona mocno mnie przytuliła.

-Jade, ja... Ja nie wiem co powiedzieć - po chwili odezwała się blondynka, głos jej się trząsł od płaczu - ja po prostu nie wierzę, tak mi przykro, że musiałaś się z tym męczyć sama przez tyle czasu, gdybym tylko wiedziała, starałabym się pomóc.

- Nie musiałaś nic robić, żeby mi pomóc. Przepraszam za zniszczenie tej chwili, którą mogłybyśmy wspominać w przyszłości i przepraszam za każd...

- Nawet nie przepraszaj Jade. Teraz wszystko dokładnie rozumiem, twoje zachowanie, wzdrygnięcia podczas pocałunków lub kiedy cię dotykałam, te okrutne wspomnienia wciąż cię męczą, dlatego zrobię co w mojej mocy, żebyś o nich zapomniała.

- Dziękuję Perrie. - powiedziałam cicho, a wtedy blondynka złożyła delikatnego buziaka na moim czole.

I Want You ||  JerrieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz