Shawn odetchnął z ulgą i opadł z powrotem na łóżko. Uśmiechnął się do mnie, a w jego oczach zamigotała ekscytacja.
- Przecież to wspaniały pomysł! W końcu będziemy mogli spędzać razem tyle czasu, ile tylko będziemy chcieli. Czy nie o to nam zawsze chodziło?
Uniosłam brwi, zaskoczona jego nadmiernie entuzjastyczną reakcją.
- Naprawdę się z tego cieszysz? Nie wolałbyś zostać i pomóc?
Pokręcił przecząco głową, a jego uśmiech nie zniknął. Wyglądał, jakby to było ostatnie, na co miał ochotę.
- Wolę wyjechać i pokazać ci, jak wygląda prawdziwe życie. Zastanów się, co niby nas tu jeszcze trzyma?
- Rodzina. Przyjaciele.- Dobrze, zgoda. Jego rodzina mieszkała na innym kontynencie i nadal nie byłam pewna, jak właściwie wyglądają jego relacje z moimi bliskimi. Ale on sam tysiące razy powtarzał, że nie tęskni za swoimi rodzicami i nie ma zbyt wielu własnych przyjaciół. W moim wypadku jest inaczej. - Oprócz tego mam mnóstwo podejrzeń, wielu rzeczy wciąż nie rozumiem. Chcę poznać odpowiedzi na moje pytania. Ty nie?
- Nie. To już nie jest nasza sprawa. Cassie, rozmawialiśmy o tym tyle razy. Powinnaś w końcu dać sobie spokój.
Właściwie to ja próbowałam o tym rozmawiać, ale ty mnie nigdy nie słuchałeś. - doprecyzowałam w myślach.
Wciągnęłam poirytowana powietrze i ugryzłam się w język. Dlaczego do cholery nikt mnie nie rozumie? Miałam ochotę zmusić go, żeby w końcu mnie wysłuchał, ale na pewno skończyło by się to kłótnią. A naprawdę nie miałam na to siły.
Zamiast tego zakopałam się w pościeli i przykryłam głowę poduszką. Miałam nadzieję, że zrozumie aluzję, ale gdzie tam. Ani myślał ruszyć się z mojego pokoju.
Odchrząknęłam znacząco.
- Chyba powinieneś się wyspać, żeby mieć siłę przed podróżą , prawda?
Westchnął.
- Cassie...- zaczął, ale po chwili zamilkł. Nie wiem, czy nie chciało mu się powtarzać tego samego po raz setny, czy doszedł do wniosku, że i tak mi nie przegada. Po kilku minutach wstał , a materac uniósł się, gdy przestał napierać na niego jego ciężar. W końcu usłyszałam trzask zamykanych drzwi.
Przekręciłam się na plecy i przytuliłam do siebie poduszkę. Gapiłam się w ciemności w sufit.
No cóż, długo był spokój.
Nie byłam głupia. Już nie. Jeśli tak bardzo zależało im na tym, żeby mnie odesłać gdzieś, gdzie nikt nie będzie mógł mnie znaleźć, to oczywiste było, że ani trochę nie jest bezpiecznie. W przeciwnym razie nie posyłali by ze mną dwóch świetnie wyszkolonych, uzbrojonych agentów, którzy w tym czasie mogliby robić cokolwiek innego. Po za tym, na litość sami ciągle powtarzają, że jestem wnuczką swojego dziadka. Chyba nie myślą, że naprawdę dam sobie spokój. Jeśli ten Hell jest w jakikolwiek sposób powiązany ze mną, zamierzam się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi.
Czekałam prawie dwie godziny zanim upewniłam się, że wszyscy poszli już spać. Powoli wstałam i na palcach wyszłam ze swojego pokoju. Na korytarzu na szczęście było jaśniej, dzięki czemu ryzyko, że na coś wpadnę i przyprawię wszystkich o zawał było mniejsze. Przemknęłam przez korytarz i skręciłam w kierunku jedynego pomieszczenia, w którym miałam ochotę się wtedy znaleźć.
Otworzyłam bezgłośnie drzwi i wślizgnęłam się do pogrążonego w ciemności pokoju.
- Wiedziałem, że przyjdziesz. - powiedział cicho
Uśmiechnęłam się do niego, choć raczej nie mógł tego zobaczyć. Gdy moje oczy przyzwyczaiły się na tyle, że zaczęłam rozróżniać meble, ruszyłam ostrożnie w stronę jego łóżka. Tobias oparł się o ścianę i uniósł pierzynę, a ja wślizgnęłam się pod nią i usiadłam obok niego. Mimowolnie zadrżałam lekko z zimna, a on od razu opatulił mnie kocem.
- Co cię do mnie sprowadza?
- Myślałam, że ty mi powiesz. Widzę, że całkiem nieźle idzie ci odgadywanie moich planów.
Byłam pewna, że się uśmiechnął.
- Dobra już, dobra. Mów.
- Wiesz, że chcą mnie wysłać w jakieś zapomniane miejsce?
- Wiem. Sam ich do tego namawiałem.
Spojrzałam na niego zaskoczona
- Co? I ty Tobiasie przeciwko mnie?
Parsknął cicho śmiechem.
- Juliusz Cezar?
- A ty skąd niby to wiesz? Nie mów, że twoja edukacja stoi na tak wysokim poziomie.
Zmarszczył brwi
- Oczywiście, że nie. Ale człowiek uczy się na różne sposoby.
Nie dopytywałam, o co mu chodziło.
- Dlaczego ich do tego namawiałeś? Nie chcę wyjeżdżać.
- Wiem. Ale sama pomyśl. Tu, na miejscu jeśli nie pozwolą ci się zająć śledztwem, a na pewno tego nie zrobią, będziesz musiała się podporządkować. A z dala od nich, nikt nie będzie mógł cię kontrolować.
Westchnęłam.
- A ty? Co będziesz w tym czasie robił?
- Będę się kurował. Nadal nie doszedłem w pełni do zdrowia. A potem...zobaczymy.
Jeśli on myśli, że dam się na to nabrać...
- Czekaj, bo jeszcze ci uwierzę. Widzę, że coś już sobie wymyśliłeś.
Uśmiechnął się tylko tajemniczo.
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Pfff.
- Oj nie prychaj mi tutaj. Na razie nie mogę ci powiedzieć. Ale obiecuję, że niedługo to zrobię.
- Jak? Pewnie nie będziemy mieć kontaktu. Wyślesz mi znaki dymne?
- Zobaczysz.
Jęknęłam zrezygnowana. Kolejny, który ma jakieś tajemnice.
- Shawn jest za wyjazdem. I to bardzo. - mruknęłam zmieniając temat.
- To źle?
- Nie wiem. Po prostu...on chce udawać, że wszystko jest w porządku, a my jesteśmy tylko zwyczajnymi, normalnymi ludźmi. Ja tak nie potrafię.
- Udawać, że wszystko jest w porządku, czy że jesteś normalną dziewczyną?
- Chyba i jedno i drugie.
Roześmiał się cicho.
- Przecież nikt nie każe ci tego robić.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Wiem. Nie zamierzam.
- Brawo. I tak trzymać.
Zasalutowałam.
- Tak jest!

CZYTASZ
Droga przez mrok/ PORWANA
Mystery / ThrillerGang został rozbity, a Borus zamordowany. Przecież teraz może być już tylko lepiej, prawda ? Kontynuacja "Światełko w tunelu " Starzy przyjaciele : Cassie, Alex, Tobias, Paula, Camilla, Philip, Shawn, Carter, (dziadek?) I nowi aktorzy na scenie: Ke...