#12

175 10 0
                                    

Obudziłam się dużo później niż zwykle. Kolejna beznadziejna noc, w trakcie której przewracałam się z boku na bok, nie mogąc zasnąć, a wskazówki zegara zdawały się stać w miejscu.

Wiele razy odtwarzałam w głowie ich rozmowę w nadziei, że coś źle zrozumiałam, że może nie chodziło o mnie. Ale dobrze wiedziałam, że nawet nie mam się co łudzić. Luke nie mówił przecież o Kerri, a oprócz niej byłam tu jedyną osobą. Shawna nawet nie liczę. Wpadał tylko na noc i zrywał się o brzasku. Ciężko powiedzieć, czy on tu w ogóle mieszka.

Najgorsze było to, że nie mogłam zrozumieć, o co temu chłopakowi chodziło. Nie miałam żadnego punktu zaczepienia, żeby go rozgryźć.

Czułam, że bije od niego niechęć, ale nie miałam pojęcia, że on mnie nienawidzi. Nawet się nie znaliśmy i nigdy wcześniej go nie spotkałam, więc kiedy mogłam mu coś zrobić? 

Nienawidzę tego, że ona żyje, a Elena nie.

To zdanie najbardziej utkwiło mi w pamięci. Jaka Elena? Nie znałam nikogo takiego, a samo imię też nic mi nie mówiło. Kto to był? Jego siostra? Przyjaciółka? Równie dobrze mogłabym zadawać te pytania ścianie, dowiedziałabym się tyle samo.

Czułam, że może krokiem w dobrym kierunku byłoby, gdybym zrozumiała co łączyło Luke'a i mojego brata. Moment, w którym się zobaczyli zdradził mi najwięcej na temat ich przeszłości. Mina chłopaka gdy rozpoznał Tobiasa, wściekłość i obrzydzenie w jego oczach. Wyglądał, jakby chciał rozszarpać go na kawałki, a gdyby nie interwencja brunetki, być może by to zrobił. I do tego niejasne wyjaśnienie mojego brata, gdy sam przyznał, że zrobił kiedyś coś bardzo złego. Było jasne, że obaj już kiedyś się spotkali i raczej nie było to miłe spotkanie.

Ale co ja miałam do tego? Przecież wyraźnie powiedział, że denerwuje go to, że to ja żyję. A dopóki nie dowiem się, o co Luke ma do mnie żal, nie bedę mogła nic z tym zrobić.

*  *  *

Gdy po śniadaniu, które znów zjadłam sama otworzyłam drzwi, aby wyjść do salonu, usłyszałam huk, jakby coś stanęło im na drodze. Spanikowana pospiesznie je zamknęłam i wyszłam z pomieszczenia żeby zobaczyć, co się stało.

Zamarłam, gdy zrozumiałam, kogo uderzyłam.

Nie, nie, nie, nie.

Luke potarł dłonią czerwone czoło i spojrzał na mnie, jakbym była jakimś irytującym pasożytem, którego bardzo chciałby zgnieść. Poczułam rosnący strach. Po tym, co usłyszałam w nocy nie czułam się przy nim bezpiecznie i wolałam nie sprawdzać, czy posunąłby się do zrobienia mi krzywdy.

- Przepraszam. - powiedziałam cicho i spróbowałam go jak najszybciej ominąć. Parsknął tylko z pogardą, co sprawiło, że mój lęk zamienił się w złość. Odwróciłam się i walcząc z chęcią ucieczki zmusiłam się, żeby spojrzeć mu w oczy. 

- Przecież zrobiłam to niechcący. Przeprosiłam, a ty patrzysz na mnie, jakbyś chciał mnie opluć. O co ci do cholery chodzi?

Uniósł kąciki ust w drwiącym uśmiechu i nachylił się tak, że znajdowaliśmy się tuż obok siebie.

- Zasługujesz na coś o wiele gorszego. - Wysyczał mi do ucha.

I odszedł, a ja zostałam sama, kompletnie roztrzęsiona. Poczułam łzy w oczach. Zapragnęłam, żeby znaleźć się jak najdalej od Luke'a i jego nienawistnych spojrzeń.

Pobiegłam na górę, do pokoju Kerri. Na szczęście dziewczyna nie spała. Zajęta była układaniem ubrań w szafie, a patrząc na walające się po podłodze bluzki, spodnie i cholera wie co jeszcze, spędzi na tym całe popołudnie.

Droga przez mrok/ PORWANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz