#33

158 5 2
                                    

- Jezu długo jeszcze?! Ile można się ubierać?!

Z dołu co chwilę dobiegały nas zniecierpliwione krzyki Luke'a. Kerri tylko parsknęła śmiechem i wręczyła mi wybraną przez siebie torebkę. Chwyciłam ją i próbowałam udawać, że wcale nie czuję się dziwnie. Chyba jeszcze nigdy nie wychodziłam nigdzie z torebką. Ani cóż...tak ubrana.

Brunetka cofnęła się kilka kroków i przyjrzała mi się ze zmarszczonym brwiami. Pomyślałam, że jeśli znów karze mi się przebierać, to chyba ją uduszę. Jednak ku mojej wielkiej uldze na jej twarzy pojawił się wyraz zadowolenia. Skinęła aprobująco głową i uśmiechnęła się, próbując dodać mi otuchy.

- Jest nieźle. Naprawdę nieźle. Tylko nie stój taka zgarbiona. Takie rzeczy trzeba nosić z pewnością siebie.

Zbiegła po schodach, a ja poszłam w ślad za nią, próbując się nie wywrócić w butach na koturnach, przez co każdy stopień pokonywałam w żółwim tempie. Cóż, powinnam się chyba cieszyć, bo mogło być gorzej. Najpierw próbowała mi wcisnąć szpilki, ale gdy tylko raz przeszłam w nich wzdłuż pokoju, obie stwierdziłyśmy, że to kijowy pomysł.

Luke narzekał na nas do Kerri, chodząc za nią ze skrzyżowanymi rękami, że ile można czekać i że to niepoważne, ile czasu zajęło nam nałożenie jakichś kiecek i poprawienie włosów. Dziewczyna nawet go nie słuchała, tylko przetrząsała szafki w hallu w poszukiwaniu kluczy do samochodu.

Gdy w końcu pokonałam ostatni stopień schodów, chłopak nie przerywając swojego monologu spojrzał w moją stronę. Natychmiast zamilkł, a jego usta ułożyły się w kształt literki o.

Uśmiechnęłam się do niego niepewnie. Wyglądałam kompletnie inaczej niż na codzień. Miałam na sobie żółtą, błyszczącą sukienkę sięgającą do połowy uda, rozpuszczone, choć starannie ułożone włosy i mocniejszy niż zwykle makijaż. Gdy zobaczyłam się w lustrze, przez moment miałam wrażenie, że patrzę na zupełnie obcą osobę. I choć wyglądałam całkiem ładnie i nawet w miarę się sobie podobałam, czułam się jak nie ja.

- I co sądzisz Luke? - zapytała lekko Kerri, gdy stanęła obok chłopaka zwycięsko kręcąc kluczykami.

Przyglądał mi się o chwilę za długo, zanim się opamiętał i w końcu zamknął usta.

- Jest...bardzo ładnie.

Brunetka spojrzała na niego rozbawiona i mrugnęła do mnie. Po chwili, gdy już wszyscy byli gotowi, zebraliśmy się i zapakowaliśmy do samochodu.

- Ktoś wie, co się dzieje z Shawnem? - zapytała nie odrywając wzroku od drogi, gdy jechaliśmy w kierunku miasta.

Kierowała to pytanie do mnie, ale ja tylko pokręciłam w milczeniu głową i wbiłam wzrok w okno. Nie miałam bladego pojęcia gdzie znowu poszedł ani tym bardziej kiedy wróci. Nie rozmawialiśmy ze sobą od ponad tygodnia i zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy nasza relacja i jego obecność tutaj w ogóle ma sens.

Po godzinie, bez większych przygód dojechaliśmy na miejsce. Kerri po kilku nieudanych próbach w końcu zaparkowała samochód w jakiejś bocznej uliczce, po czym wszyscy troje ruszyliśmy w kierunku klubu. Nie mieliśmy żadnego problemu z dostaniem się do środka, nawet nie sprawdzili naszych dowodów osobistych. Gdy podzieliłam się tym z brunetką, uśmiechnęła się jedynie tajemniczo i nic nie powiedziała.

Gdy weszliśmy na salę, uderzył we mnie huk głośnej muzyki i rozkrzyczanych ludzi. Wokół panował półmrok i co chwila ktoś się o mnie ocierał, próbując mnie ominąć. Kerri pociągnęła nas w kierunku niewielkich, bordowych kanap. Podążyliśmy za nią przedzierając się przez tłum.

Droga przez mrok/ PORWANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz