--- Cassie ---
Z samego rana Luke gdzieś zniknął, zostawiając nas w domu same. Zdziwiło mnie to bardziej niż powinno - w końcu nie po raz pierwszy wymykał się, żeby pobyć chwilę sam i bynajmniej nie przebywał w areszcie domowym ( teoretycznie w przeciwieństwie do mnie, ale chyba już i tak nikt w to nie wierzył). Po prostu... po wczorajszych wydarzeniach miałam nadzieję, że będzie gdzieś obok. Nawet jeżeli myśl, że rozmowa mogłaby zejść na poważniejsze tematy sprawiała, że coś ściskało mnie w żołądku.
Nigdy wcześniej się tak nie czułam. Do tego stopnia przejęta czyjąś obecnością. I nie chodziło tylko o to, jak zawsze stawał w mojej obronie, ilekroć bym tego nie potrzebowała. Jak na mnie patrzył, gdy wymienialiśmy spojrzenia i gdy myślał, że tego nie zauważam. Jak jednym, idealnie dobranym słowem potrafił mnie rozbawić do tego stopnia, że słaniałam się ze śmiechu. Jak sprzeczał się ze mną o głupoty, a następnie zabierał na wycieczkę, żeby spróbować utopić mnie w krystalicznie czystym jeziorze.
Kochałam go. Kochałam pieprzonego Luke'a Brightbolda i nie mam pojęcia, jakim cudem do tego doszło.
Jeszcze niedawno go nienawidziłam, bałam się przebywać z nim w jednym pokoju, a każde wypowiadane przez niego zdanie stawało się wymierzonym we mnie pociskiem. Przerażał mnie, a zarazem doprowadzał do obłędu, nasilając moje i tak od dawna napięte poczucie winy. Jednak coś się między nami zmieniło.
Zaczęło się od tej nocy, kiedy uratował mnie przed tamtym obleśnym typem. To był punkt zwrotny naszej relacji, iskra, której efekty dostrzegłam dopiero dużo później. Od tamtego momentu przestał zabijać mnie wzrokiem, a ja przestałam uciekać na jego widok gdzie pieprz rośnie. A potem go poznałam - tego prawdziwego Luke'a, którego wiecznie ukrywał przed światem. Gościa, który kochał do obłędu, tylko po to, by następnie utracić jedyną dziewczynę, która poruszała jego serce. Chłopca, na którym ciężkie dzieciństwo pozostawiło trwały ślad, jednak nigdy go nie złamało. Mężczyznę, na którego widok czułam przyjemne podniecenie.
Długo się okłamywałam. Naprawdę długo. Zarówno odnośnie Shawna jak i Luke'a. Wmawianie sobie, że postępuję tak jak trzeba weszło mi w nawyk do tego stopnia, że powtarzałam to jak mantrę, zupełnie zapominając o rzeczywistości. A ta okazała się boleśnie okrutna.
Jednak nie mogłam ukrywać, zwłaszcza przed samą sobą, że w chwili, w której zobaczyłam Shawna z Olivią poczułam ulgę. No, może nie dokładnie wtedy. Wtedy miałam ochotę przede wszystkim się rozpłakać i to wcale nie dlatego, że poczułam się zdradzona. Nie, bolało mnie to, że kolejna osoba której ufałam mnie oszukała, nieważne, czy była moim chłopakiem, czy nie. Dopiero później, w czasie długiego, mozolnego spaceru po polnych drogach do domu, kiedy miałam aż nadto czasu, by wszystko sobie dokładnie przemyśleć, w końcu magicznie otworzyłam oczy i zrozumiałam, że go nie kocham i chyba nigdy nie kochałam.
Cholera, to, co czuję do Luke'a jest nieporównywalnie mocniejsze, a nawet ze sobą nie chodzimy. Ba, nawet się nie całowaliśmy...
- Znowu robisz się czerwona jak buraczek
Podskoczyłam gwałtownie, rozsypując wszędzie naokoło mąkę, którą odmierzałam do zrobienia naleśników. Przeklęłam pod nosem, jednak w duchu podziękowałam losowi za to, że sprzątając mogłam w miarę się uspokoić, starannie unikając jej wzroku. Rzuciłam się po ścierkę i zaczęłam energicznie zbierać z mebli biały proszek, zmuszając swoje serce do zwolnienia galopującego rytmu, w jakim biło od dłuższej chwili.
- Przestań mnie w końcu tak straszyć! - warknęłam - Już wystarczy mi w życiu stresu, podziękuję za zawał, do którego wyraźnie chcesz doprowadzić.

CZYTASZ
Droga przez mrok/ PORWANA
Mystère / ThrillerGang został rozbity, a Borus zamordowany. Przecież teraz może być już tylko lepiej, prawda ? Kontynuacja "Światełko w tunelu " Starzy przyjaciele : Cassie, Alex, Tobias, Paula, Camilla, Philip, Shawn, Carter, (dziadek?) I nowi aktorzy na scenie: Ke...