#31

175 6 0
                                        

- Nie było okazji, byśmy dokończyli rozmowę, którą przerwał nam Shawn ze swoim zakrwawionym palcem. - powiedziałam przenosząc wzrok z jednego na drugą - A wydaje mi się, że chyba na coś wpadłam.

Był kolejny dzień, popołudnie. Siedzieliśmy z Kerri i Lukiem przy stole w jadalni. Spotkaliśmy się na moją prośbę bo doszłam do wniosku, że to co chciałam powiedzieć nie mogło dłużej czekać. Tym bardziej, że byłam prawie pewna, że mam rację.

Starałam się siedzieć w miarę prosto i nie pokazywać po sobie, jak bardzo jestem niewyspana. Przez niemal całą noc nie zmrużylam oka, choć tym razem koszmary nie miały z tym nic wspólnego. I zastanawiam się, czy nie wolałabym, żeby tak było.

Luke uniósł brew, a Kerri przyglądała mi się z zaciekawieniem, jakby próbowała zajrzeć do mojego wnętrza.

I wcale nie czułam się przez to niezręcznie.

- To znaczy?

- Dużo myślałam o tym, kim mógłby być Hell. I...- spojrzałam na nich - Może nie mogliśmy go znaleźć, bo źle szukaliśmy. Cały czas zakładaliśmy, że Hell to mężczyzna. A co jeśli to kobieta?

Przerwałam i czekałam na ich reakcję. W pierwszej chwili Kerri wyglądała jakby była zawiedziona, że jednak nie chciałam porozmawiać o swoich uczuciach.

Nooo, niedoczekanie.

Jednak gdy już w pełni dotarło do nich co powiedziałam, na ich twarzach pojawiło się zainteresowanie.

- Jak to?

- Pamiętacie Karola Grydzkiego, mężczyznę od którego morderstwa Hell rozpoczął swój cykl? - skinęli głową słuchając mnie w skupieniu, co dodało mi pewnosci siebie. Odetchnęłam i kontynuowałam - Pierwsza ofiara jest zawsze bardzo ważna dla mordercy. Dlaczego wybrał właśnie jego? Poszperałam trochę i wiecie, za co Grydzki został skazany? Za porwanie, przemoc i znęcanie się nad małą dziewczynką. Żeby było zabawniej to on zajmował się śledztwem w sprawie jej zaginięcia.

- Myślisz, że był wzorem dla kolejnych morderstw?

- Tak. Ale jego zabójstwo to była zemsta. Osobista zemsta.

- Ta dziewczynka...

- Diana Lemorska. Miała dziesięć lat gdy została porwana. Uwolniono ją gdy skończyła trzydziestkę. Dwadziescia długich lat była uwięziona przez policjanta, który ją gwałcił i poniżał.

- Ciekawy trop. - powiedział powoli Luke, analizując wszystko co powiedziałam - Ale jakieś powiązania tej dziewczyny z Hell?

- Tak. Nawet wiele. Hell odcina ofiarom palec. Tego samego palca brakowało Dianie. Grydzki jej go odciął, jak podejrzewają, w ramach jakiejś kary.

- Jak podejrzewają? - powtórzyła Kerri, po czym westchneła - Niech zgadnę, odmowiła zeznań?

- Właśnie o to chodzi, że nic nie powiedziała. Według raportów zbadano ją, ale nie udało się od niej wyciągnąć ani jednego słowa.

- No dobrze, brak palca. A coś więcej?

- Hell chłosta plecy wszystkich swoich ofiar zanim je zabije. Z kolei na ciele Diany znaleziono liczne blizny, pozostałe po ranach zadanych pasem albo batem. Po za tym... - przerwalam na chwilę. O kolejnym dowodzie trudno mi było mówić. Spojrzałam Luke' owi w oczy, wiedząc że mnie zrozumie - Po za tym Diana ma na piersi znamię. Wypaloną literę K, która miała oznaczać że dziewczynka stanowi jego własność.

Luke posłał mi spojrzenie dodające otuchy i delikatnie ścisnął mi dłoń pod stołem. Zaskoczona jego niespodziewabym gestem odpowiedziałam mu lekkim uśmiechem, po czym kontynuowałam - Każda ofiara Hell ma wypaloną literę H. Podobieństwo jest oczywiste. Wiecie kiedy zamordowano Grydzkiego? W rocznicę dnia, w którym Diana została porwana.

- W maju była przerwa w morderstwach - mruknęła Kerri - Na to też masz wyjaśnienie?

Posłałam jej zadowolone z siebie spojrzenie.

- A i owszem. W maju policja zupełnie przypadkiem trafiła na ciekawy trop, który doprowadził ich do uwięzionej kobiety. Uwolniono ją, a Grydzkiego aresztowano.

Skrzyżowała ramiona na piersiach, a jej twarz wyrażała uznanie.

- Widzę, że nieźle się przygotowałaś.

Kąciki moich ust uniosły się do góry

- Powiedzmy, że w końcu odwróciłam lekcję. - Przewrociłam kartki, by znaleźć tę, której szukałam. Podałam im ją i powiedziałam:

- Według mnie to wyglądało tak: Porwana dziewczyna przez lata marzyła o zemście. W końcu, gdy ją uwolniono miała ku temu okazję. Zabiła mężczyznę, który przemienił jej życie w piekło i albo jej się to poczucie kontroli i władzy nad ofiarą tak bardzo spodobało, albo stwierdziła, że to nie wystarczy. Ustaliła sobie cykl i zaczęła szukać konkretnych ofiar. Jej oprawca był policjantem, więc mogła stwierdzić, że wszyscy są tacy sami i im również należy się kara. Po za tym mogła czuć żal do służb, które przez lata nie potrafiły jej pomóc i niemal skazały ją na spędzenie reszty życia w ramionach oprawcy. A przez te wszystkie lata w jej głowie mogło się wiele okrutnych pomysłów narodzić. Jej ofiary przeżywały to samo, co ona. Mogło jej to przynosić radość i jakieś pokręcone poczucie sprawiedliwości. Zostawia ciała na widoku, by ludzie o nich wiedzieli i daje im znać, że każdego kto w jej mniemaniu jest winny czeka kara.

- Zapomniałaś o wątku z sektą. - wtrącił Luke - Wiemy, że Hell nie działa sam, tylko za każdym razem towarzyszy mu grupa ludzi.

Wzruszyłam ramionami.

- Nikt nie wie, co działo się z Dianą przez te wszystkie lata po jej uwolnieniu. Ale nietrudno znaleźć ludzi, którzy myślą podobnie jak ona. Ludzi krzywdzonych w jakis sposób przez służby i policję. A jeśli miała na tyle charyzmy i oferowała im to, na czym im zależy pewnie nie miała problemu by ich przekonać, by do niej dołączyli.

- To są tylko twoje przypuszczenia. A i tak wielu rzeczy nie wiemy. Dlaczego wybiera ofiary tak, by każda była o dwa lata młodsza od poprzedniej? Kiedy ten cykl się w końcu skończy? Jak długo będzie zabijać?

- Nie wiem. Ale wszystko inne ma sens. To nie mogą być przypadki. Po za tym jeśli chodzi o to, ile ma być ofiar to chyba się domyślam. - zwróciłam się do Luke'a - Ile mamy na razie ciał?

- Dziewiętnaście.

Przeniosłam wzrok na Kerri

- Ile lat Diana była przetrzymywana?

Wbiła we mnie pełne namysłu spojrzenie. Dokładnie widziałam moment w ktorym zrozumiała, o co mi chodzi.

- Dwadzieścia. - odpowiedział zamiast niej Luke - To nawet ma sens. Dwadzieścia ofiar za dwadzieścia lat bólu, cierpienia i strachu.

Skinęłam głową.

Kerri wstala od stołu, a dźwięk odsuwanego krzesła wydawał mi sie nad wyraz głośny. Oparła się rękami o blat i nachylenia w moją stronę. Widząc jej poważną, niemal wrogą minę powstrzymywałam się, aby się od niej nie odsunąć. Jednak po chwili zmrużyla oczy i posłała mi pełen podziwu uśmiech.

- Niełatwo mi to przyznać, ale ty chyba masz cholera rację. I wcale nie złości mnie, że wpadłaś na to przede mną.

Roześmiałam się

- Po prostu miałam o wiele za dużo wolnego czasu. - Mój wzrok spoważniał - Co z tym robimy? To są kluczowe informacje. Musimy je przekazać mojemu tacie.

- Mogę jakoś się skontaktować z górą, ale to może trochę potrwać. - mruknął Luke - Może nawet kilka dni.

- Nie mamy czasu! Za tydzień ma dojść do kolejnego zabójstwa. A jeśli mam rację to może być ostatnia okazja, by ją schwytać.

- Wiem, ale co ci poradzę? - spojrzał na mnie przepraszająco - Wszystko trwa. Jesteśmy na zadupiu. Nie da się tegi przeskoczyć.

- Czyli co, jakby nas zaatakowano, to posiłki przybyłyby za tydzień? Gdzie w tym logika?

- Nie ma. Dlatego jesteś tu z nami, a nie sama. My mamy cię chronić w razie  sytuacji zagrożenia. Słabo pomyślane, ale co zrobisz.

Opadłam zrezygnowana na krzesło.

Droga przez mrok/ PORWANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz