O Luke'u można było powiedzieć wiele rzeczy. Nawet i tych dobrych. Był świetnie wysportowanym, wyszkolonym agentem, znakomicie walczył, a do tego o ironio potrafił niesamowicie malować. Jednak na pewno nie był molem książkowym. Kerri jasno dała mi to do zrozumienia już drugiego dnia pobytu tutaj, kiedy nazwała go kompletnym analfabetą.
Jednak, jako prawdziwy miłośnik czytelnictwa wychodziłam z założenia, że nie ma ludzi, którzy nie lubią czytać, a są jedynie tacy, którzy jeszcze nigdy nie trafili na dobrą książkę. Dlatego przez kilka dni, czy to na treningu, czy to podczas naszych coraz to dłuższych spacerów namawiałam chłopaka, by dał mi szansę i pozwolił coś dla siebie wybrać.A że jestem uparta jak osioł i nie da się mnie tak łatwo zniechęcić, w końcu się na to zgodził, bylebym tylko dała mu spokój. Jednak gdy zobaczył mój pełen satysfakcji wyraz twarzy, pospiesznie dorzucił, że jeśli wcisnę mu jakiś romans albo inne "łzawe bzdury", to pożałuję.
W odpowiedzi tylko uśmiechnęłam się do niego niewinnie, a w myślach zaczęłam już wertowałam zawartość naszej biblioteczki.
Dlatego też, gdy następnego dnia lało jak z cebra zagoniłam Luke'a do salonu o wręczyłam mu książkę. Przyglądał się jej podejrzliwie, jakby miała za chwilę wybuchnąć albo przemówić do niego w obcym języku. W końcu oboje rozłożyliśmy się na kanapach i zaczęliśmy czytać
Niechętnie przewracał kartki w książce. Jasno dał mi do zrozumienia, że robi to tylko po to, bym przestała mu w końcu zawracać gitarę. Mimo to obserwowałam dyskretnie, jak jego oczy podążają za tekstem, gdy czytał kolejne słowa a jego twarz z każdą chwilą przybiera coraz bardziej skupiony wyraz. Choć bronił się przed tym rękami i nogami, ostatecznie dał się pokonać i wciągnął się w wybraną przeze mnie historię.
Zadowolona z siebie otuliłam się ciepłym, puchatym kocykiem i wzięłam do ręki kubek gorącej herbaty malinowej. Ostrożnie upiłam łyk i skupiłam się na fabule powieści. Zapowiadał się spokojny, leniwy wieczór.
I w tej samej chwili, gdy nabrałam pewności, że już nic i nikt nie przeszkodzi mi w czytaniu, na schodach rozległ się głośny tupot stóp, a po chwili w salonie pojawiła się szeroko uśmiechająca się Kerri.
Oboje z Lukiem spojrzeliśmy na nią podejrzliwie, gdy tylko oparła się niedbale o stojący na środku pokoju stolik. Zdążyłam ją już poznać na tyle, by wiedzieć, że mina, którą wtedy miała na twarzy, nigdy nie oznacza nic dobrego.
- Pamiętacie jak wam mówiłam, że dziś w mieście organizowana jest dyskoteka? - zapytała wesoło, gubiąc na chwilę wątek, gdy dostrzegła Luke'a z książką. Uniosła zaskoczona brwi, ale chyba stwierdziła, że później to sobie przetrawi, bo jakby nigdy nic kontynuowała: - I pamiętacie jak obiecaliście, że oboje tam ze mną pójdziecie?
Zakrztusiłam się herbatą. Gdy w końcu przestałam kaszleć, posłałam Luke'owi zdezorientowane spojrzenie. Zmarszczył czoło i tak jak ja przewertował w pamięci kilka ostatnich dni w poszukiwaniu momentu, w którym zgodzilibyśmy się na coś tak durnego. I tak jak ja doszedł do wniosku, że taka sytuacja na pewno nie miała miejsca.
- Aż się boję zapytać, coś ty znowu wymyśliła. - mruknął pod nosem, na co dziewczyna jedynie uśmiechnęła się niewinnie.
- Chcę was po prostu wyrwać na chwilę z tego domu. Od dawna narzekacie, że tu nie ma co robić i nigdy nic się nie dzieje. Teraz daję wam szansę, by się zabawić i mam nadzieję, że ją wykorzystacie, bo nie zamierzam tam iść sama.
- To nie idź. - wymamrotał podnosząc się z sofy. Wyglądał, jakby wypad do klubu wypełnionego rozbawionymi ludźmi i głośną muzyką był ostatnią rzeczą o jakiej marzył.

CZYTASZ
Droga przez mrok/ PORWANA
Mystery / ThrillerGang został rozbity, a Borus zamordowany. Przecież teraz może być już tylko lepiej, prawda ? Kontynuacja "Światełko w tunelu " Starzy przyjaciele : Cassie, Alex, Tobias, Paula, Camilla, Philip, Shawn, Carter, (dziadek?) I nowi aktorzy na scenie: Ke...