Poprawiony!
Boli, wszystko mnie boli. Litości po co ja tyle piłam. Koniec z zapijaniem smutków. Wydaje zbyt dużo pieniędzy na alkohol. Zbyt dużo.
Urwał mi się film po tym jak zobaczyłam Camerona w drzwiach albo zemdlałam. Chyba wole drugą wersje. Mam nadzieję, że już wyszedł. Nie chcę go spotkać. Nie mam ochoty się z nikim dzisiaj widzieć. A on nie jest wyjątkiem.
Sięgam po tabletki i szklankę wody z szafki nocnej od razu je biorąc, od razu lepiej.
O cholera, czy on mnie przebrał? Mam na sobie koszulkę Jo, a byłam w moich dresach. Co ja wczoraj zrobiłam? Chryste, koniec z piciem!
Wzdrygam stawiając stopy na zimnych panelach. Idąc w kierunku kuchni juz z korytarza czuć zapach jedzenia. Zgłodniałam, a teraz ktoś mi gotuje.
Do ostatniej chwili myślałam nie ja chciałam wierzyć, że to Jo. Niestety widok przedemną zniszczyl moje założenia. Choć bardziej one legły w gruzach.
Męskie dobrze zbudowana postac stojąca przedemną pichci na kuchence, a ja nie wiem czy mam się odezwać czy nie.
- Czeeść- powiedziałam dając do mu zrozumienia, ze jestem - Przepraszam nie chciałam Cię wystraszyć
- Nic się nie stało. Rozgościłem się mam nadzieje, że to nie problem. - odwraca się w moją stronę, zaraz ja znam tą koszulkę
- Żaden, przebrałeś mnie czy sama to zrobiłam?
- Przebrałem. Zrobiłem jajecznice. - przekłada ją na dwa talerze i stawia przedemną - Smacznego - mowie dziękuje zakladam na siebie koc z kanapy, zimno tu jakoś - Już Ci wszystko wyjaśniam. Byłaś pijana kiedy otwierzylas mi drzwi. Mówiłaś coś do mnie albo raczej bełkotałaś do siebie.
Kurwa. Slysząc to co mi mówi mam ochotę zakopac sie pod ziemią i nie wychodzić przez tydzień. Jak mogłam go obrzyżygać siebie i pół łazienki. Nie dość, że mnie niańczyć to jeszcze postrząstał mieszkanie. Skończona kretynka.
- Dziękuję - wykrztuszam z siebie po chwili - Jest mi tak głupio. Przepraszam Cię. Odkupie Ci te ubrania.
- Daj spokój, przecież jesteśmy prawie małżeństwem. - jego śmiech jakoś mi się nie udziela - Wybacz mi, też się wtedy dowiedziałem.
- Rozmawiałam wczoraj z rodzicami na ten temat. - ich decyzja zniszczyła wszystko, nie mogę zrozumieć jak pieniądze mogą być ważniejsze od własnego dziecka
- W tych czasach liczą się tylko pieniądze bez względu na konsekwencję. Powidziałaś to na głos.
- Dowiedziałam się, że zawarli tą umowę ponad dziesięć lat temu. Nawet nie byliśmy świadomi, że nasi rodzice nas opchneli jak pyry na targu.
- Wiem co czujesz. To wszystko brzmi jak słaby żart, ale nikt tu nie powie żartowaliśmy.
- Możemy się z tego wycofać? Jest jakiś sposób? - Nie wiem co robić
- Jeśli umowa była tworzona lata temu to z pewnością się zabezpieczyli na wypadek takich sytuacji jak nasz sprzeciw. Albo nałożyli na siebie milionowe sankcję w przypadku wycofania albo do oddania firm. Tak czy inaczej możliwe, że jedyną drogą była by śmierć jednego z nas.
- Tak szybko się na tamtą stronę nie wybieram ty pewnie też. A co jeśli się rozwiedziemy?
- Napewno nie od razu. Znając skrupulatność mojego ojca musi tam być coś na temat długości naszego małżeństwa, ale myślę, że po kilku latach napewno da się coś zrobić.
- Mamy szanse. Jest jakaś nadzieja.
- Jest jeśli nie dopisali niczego więcej, mamy szanse się od tego uwolnić, ale najprędzej po kilku latach.
- Pięć sześć? Coś takiego.
- Tak, dla pewności. Damy jakoś radę. - ściska moją dłoń - Siedzimy w tym oboje. Wierze w nas.
- Też w nas wierze. Wiesz co, szczerze mówiąc jak to powiedzieli to myślałam, że jesteś po ich stronie dopóki pierwszy się nie odezwałeś.
- Ranisz mnie, kochanie. - dotyka swojego serca - przysięgam nic nie wiedziałem - sposób w jaki to mówi sprawia, że nie mogę wytrzymać ze śmiechu. - Ale wiesz - poważnieje - Nikt nie może o tym wiedzieć. Żadna przyjaciółka nikt. Tylko nasza dwójka. Inaczej się to nie uda.
- Wiem, ale kiedy wróciłam do domu, powiedziałam swojemu przyjacielowi. Wie tylko i aż, ze rodzice chcą połączyć firmę wydając mnie za mąż.
- Dobrze, rozumiem. Będę musiał go przekonać o moich uczuciach do ciebie tak?
- Coś mi się tak wydaje, już zaproponował wykopanie Ci grobu. Możesz też przemyśleć jego ofertę.
- Nie nie, za wiele rzeczy chcę jeszcze zrobić, a tego nie uwzględniam.- Masz dwa tygodnie żeby się przygotować. Jutro wyjeżdża i wraca za dwa tygodnie.
- Kończysz juz studia tak? Kiedy masz rozdanie dyplomów?
- Wlasnie za dwa tygodnie. Powinienes się tam pojawić. Przedstawię Ci przyjaciół.
- Mam wrażenie, że będzie to gorsze niż moje pierwsze przemówienie w liceum. Dużo ich masz?
- Tylko czwórkę. Nie zjedzą Cię. Daj telefon wpiszę Ci mój numer.
Wpisuje mu mój numer kontaktowy wysyłając do siebie sms.
- Zaraz przyjdę. - wstaję od stołu i idę do sypialni po telefon, mam nadzieję, że nie będzie takiej tragedii. - W tych czasach bez telefonu to jak bez ręki. Sam rozumiesz.
- Mam to samo.
- Doszło. - mówię widząc sms z jego telefonu - Przepraszam Cię na moment, musze to odebrać - na śmierć zapomnialam, że miałam do nich napisać.
- Wiem, wiem. Bardzo was przepraszam.
- Dobrze, ze wiesz co złego zrobiłas. - mam przesrane, wściekły głos Ruby nie oznacza nic dobrego
- Lily ty głupia suko wiesz że my na zawał zeszłysmy kiedy nie było z Tobą żadnego kontaktu - mamy komplet myśle słysząc Jane
- Przeprasam, obiecuje że wam to wszystko wynagrodzeń po prostu zasnęłam i bateria mi padła - Nie muszą więcej widzieć, lepiej dla ich dobra.
- Więcej tak nie rób, następnym razem gołębia wyślij tylko mnie informuj.
- Bardzo was przepraszam to się więcej nie powtórzy.
- Mam nadzieję, bo w dupe wsadzę Ci ładowarkę. Bedziemy o drugiej u ciebie i idziemy na zakupy.
- Ok. To wy rządzicie. Będę czekać. Pa
Weszlam do kuchni, gdzie Cameron posprzątal że stołu i chował naczynia do zmywarki.
- Coś się stało?
- Nic po prostu, a zresztą nie ważne - machleam ręką - Dziękuje za wszystko.
- Żaden problem. Oddam Ci ją później. - wskazuje na koszulkę - Raczej nie należy do ciebie.
- Fakt, jest przyjaciela. Nie musisz się śpieszyć.
- Będę już szedł. Mam spotkanie i choć ta koszulka jest świetna mojemu klientowi może się nie spodobać.
- Nie ma gustu
- Też tak myślę. Idę. Przedzwonię do ciebie później. - kiwam głową i zamykam za nim drzwi.
Oboje nas skrzywdzili, nie jestem w tym sama, a nasz plan może wypalić.
![](https://img.wattpad.com/cover/183135908-288-k378849.jpg)
CZYTASZ
Wymuszone małżeństwo
Short StoryDziękuję za 200 000 odsłon! Jesteście wspaniali!! - Czy wy jesteście normalni! - podnosłam na nich głos,ca większość gości w restauracji się na nas spojrzała - Nie rób scen. - skarcił mnie ojciec, starając się sprawdzić mnie do porządku - Nie rób...