Rozdział 21

6.7K 197 5
                                    


Zdaje sobie sprawę, że nie kazdy czyta notkę pod rozdziałem sama tak robię😂, wiec pisze na górze.

Moi drodzy okazji wiligi świąt Bożego Narodzenia i sylwestra chcę wam tak od  serca życzyć zdrowych, wesołych świąt pełnych życzliwej i wspaniałej atmosfery   świątecznej awantury bez, ktorej nie ma udanych świąt, bogatego u Mikołaja, Gwiazdora, Gwiadki i bardzo szalonego sylwestra, żeby z przytupem skończyć i zacząc nowy rok. I to chyba wszystko chyba o niczym nie zapomniałam, o i pamiętajmy, aby na wigili spróbować kazdego dania nawet tego znienawidzonego karpia czy barszczu.

Jeszcze raz wszystkiego dobrego.




Lily

Wygładam czarny materiał mojej wieczorowej sukni i jestem dumna ze swojego wyglądu i tego, że się wyrobiłam. Poprawiam moje rozcięcie na udzie i włosy.

Zabieram kopertówkę z łóżka i wyszłam z sypialni. Powoli zeszłam po schodach, na których końcu czekał moj mąż jak zawsze nienagannie ubrany. Czasem zastanawiałam się czy on kiedyś źle wyglądał.

Po chwili bylismy już w drodze do na przyjęcie na który zawoził nasz Jim.
Zatrzymaliśmy sie przed budynkiem. Jim otworzył mam drzwi przez co musiałam na moment zamknąć oczy przez błysk fleszu aparatów.

- Trzymaj się mnie - szepnał mi do ucha mąż, bo normalnie bym go nie usłyszała

Cam podał mi dłon abym mogła wyjść. Kiedy z gracją wyszłam z lilmuzyny Cameron położył dłoń na mojej dłoni i szliśmy do wejścia gdzie miało się odbyć całe przyjecie.

Weszliśmy na dość, a jak dla mnie za wystawnie udekorowaną salę, ale nie ja to robiłam i od razu wychaczyłam z tłumu naszych rodziców jak i mojego brata wraz z żoną i mała Susan.

Podeszliśmy do nich

- Ciocia - powiadziała moja chrześnica ubrana w pudroworóżową sukienkę jak dla ksieżniczki. 

- Witaj skarbie - dziewczynka przytuliła siŕ do mnie

- Dobry wieczór - powiedział Cameron podając dłoń mojemu ojcu

- Dobry wieczór - powiedziałam, Kate przytuliła się do mnie na przywitanie, tak samo moja matka jak i teściowa. 

- Cześć tato

- Witaj - powiedział swoim chłodnym i oficjalnym tonem, ktorego tak nie cierpiałam 

- Choć Susan - powiedziała do dziewczynki moja bratowa

A my zaczeliśmy w tym czasie rozmawiać, jeśli rozmową można nazwać odpowiadanie na pytania.

- W firmie żadnych problemów- pyta moj ojciec popijając swoja szkocką

- Nie, wszystko jest w pożątku

- Slyszałem o tym, że zawaliłaś termin z Wilsonem - na jego słowa, aż się we mnir zagotowało

- Małe opuźnienie to nic takiego

- Gdybym ja tam był to każdy kto miał się tym zająć wyleciałby z hukiem - duszkiem kończy alkochol

- Tylko mam problem, bo teraz my się tym zajmujemy i to my decydujemy kto i kiedy zostaje zwolniony

- Zawsze możecie ją stracić

- Tato - mój brat się odezwał, ale on go zignowował

- Tak, a przypominam Ci, że zajołeś się firmą, bo dziadek Cię o to prosił i to on nadal jest oficjalnym właścielem

Wymuszone małżeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz