Rozdział 24

6.7K 215 7
                                    

Leże, leżę i jeszcze raz leże. Nic więcej nie robie. Plusami mojej choroby jest to, że wkoncu się wyspałam chociaż proba zaśnięcia z zatkanym nosem i zawalonymi zatokami nie jest łatwe ten, ktory zaznał mojego cierpienia zrozumie. Przynajmniej mogła wyjść z łóżka.

- Lily obiad - mówi  Lidia kiedy schodzę po schodach - mam dla ciebie rosół z lanymi kluseczkami.

- Dziękuje Lidio, pysznie to wszystko wygląda.

- Dziękuje, życzę smacznego. 

Nie mam pojęcia gdzie ona nauczyła się tak gotować, ale ja tez tak chce.

- Lily to ja idę dowidzenia. - mówi wychodząc.

- Cześć.

Mamy drugą Cameron wraca nie wiem kiedy, sama ostanio wracałam po dwudzistej trzeciej, więc nawet nie mam pojecia o której on będzie. Mam wyrzuty sumienia, że jestem chora, a on ma nadodatek podwojną robotę. chorba jest ostatnią rzęczą, ktora mnie spotyka.

Nie mam ochoty na kolejny serial, a na sen to już na pewno. Biorę leki i zabieram laptop koc i ciepłą kawkę  i zmierzam do salonu.

- Mam pieć nowych meili - czytam, na głos, bo i tak nikogo w tym domu nie ma.

Po przejzebiu wszystkich meili zabrałam się za odpisywanie jednej z fundacji, z którą pracuje od niedawna.

Po skończeniu czynmości wyciągnełam się ziewając  i usłyszałam pukanie do drzwi.
Niechętnie wstałam z wygodnej kanapy i leniwym krokiem ruszyłam do drzwi.

Kiedy tylko je otworzyłam zostałam wrecz staranowana przez wpadające do domu osoby.

- Mamo co ty co wy tu robicie - wbiłam swój wzrok w moją matkę i teściową.

One zignorowaly to weszly w głąb domu kierując się do salonu. Ja tylko westchełam wstawiajac wode na herbatę, bo po ich minach coś zapowiadało na, że zostana na dłużej.

Poszłam za nimi i chwyciłam kubek z kawą i wziełam łyk nadal ni znajac odpowiedzi na ich nagłą i niespodziewaną wizytę.

- Czy powiecie mi łaskawie czym zasłyżyłam na tę wizytę? - ponawiam pytanie robiąc to co one czyli siadam na kanapę.

- Córeczko nie wierzę po raz kolekny zostanę

- Wow! jaką babcią czyżby Kate była w ciąży?! - mówię biorąc kolejny łyk napoju.

- Ona skąd - macha dłonią i wstaja niebiezpecznie zbliżając się do mie - Ależ ty jesteś w ciąży  dlaczego nam wcześniej nie powiedziałaś.

Z wrażenia, aż zachłysłam się kawą.

- Nie powinnas pić tego świństwa. - mówi pani Elena. - Szkodzi dziecku

- Prosze was - wstałam przecierajac twarz dłońmi. - Ja nie jestem w żadnej ciąży i skąd wpadłyście na ten idiotyczny pomysł.

Na moje słowa tylko rzucają mi na stół gazetę z jqk sie nie myke plotkarskiego badziewia.

Tylko u nas najmowsze informacje o żonie nowo jorkiego łamacza serc patrze na nagłówek

- Lilianth Black, żona jednego z najprzystojniejszych biznesnemów, wspołwla...

- Czytaj niżej- mówi mi matka.

Moj wzrok schodzi niżej na kolejny akapit

- Niedawno widziana była ze swoimi znajomymi w sklepie z akcesoriami dla niemowląt i dzieci podczas spotkania widać było, że Lilianth świetnie sie z nimi bawi.

Wymuszone małżeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz