- O patrz jakie one są słotkie - powiedziałam rozczulajac się nad parą niemowlęcych bucików - będą idealnie pasować
- Wiesz już co będzie chłopiec czy dziewczynka
- Jeszcze nie
- Czekamy na informacje
W czasie naszych zakupów musiałyśmy obrobić sklep z ciuszkami do niemowląt przez co Jane chciała nas zabić.
- A właśnie mam dla was informacje, bo bym zapomniała moi w sumie nasi rodzice organizują oficjalny bankiet z powidu przejęcia przez nas firmy i czujcie się na niego zaproszone
- Wow, a kiedy to jest
- Błagam tylko się nie wkurzajcie
- Jak tak mówisz to zaczynam - zasmiała sie Jane wpieprzając kawałek ciasta
- W piątek
- Za tydzień?
- W ten
Nastała grobowa ciszam. Zatkało je okej to zadko się zdarza. Mam może jeszcze okazję się ulot....
- Lilianth szykuj sobie grób wcześniej nie mogłaś
- Sama w poniedziałek się dowiedziałam, a potem miałam taki młyn pracy i zgłowy mi wyleciało
- Dobra dobra już się przed nami nie płaszcz stawiasz nam obiad i... duży deser i jesteśmy kwita - odzywa się Ruby
- Stoi
- Wy idzcie, a ja tylko skoncze ciasto
- Lepiej poczekamy, bo czasem na tu zostaniesz do wieczora, a po za tym obiecałam Mike'owi, że nie będę Cię spuszczac z oka
- Ugh jeszcze tylko pięc miesięcy - warczy pod nosem ciężarna
Na jej słowa wybuchłyśmy z Ruby cichym śmiechem
- A wam jak się układa? - pyta mnie Ruby
- Dobrze ty nam lepiej powiedz co jest między tobą, a Oliverem
- Um...nic spotkaliśmy się kilka razy i to by było na tyle?
- Acha i to dlatego kiedy widze go w firmie to zachowuję się jakby siedział w chmurach
- Co naprawdę
- A czy ja Cię kiedyś okłamałam
- Hmm no wiesz, a pamiętasz może ten sprawdzian z chemi z trzeciej klasy
- O boże jeszcze to pamiętasz - wzdycham chowając twarz w dłoniach na to wspomnienie
- Mam świetną pamieć
- Dobra zjadłam możemy iść - powiedziała uradowana Jane
- Njapierw się wytrzyj - odewała się Ruby podajac jej chusteczkę
Dwa dni później
- Tak panie Wilson - powiedizałam do słuchawki
- Mam nadzieję, że dotrzyma pani terminu
- Oczywiście na poniedziałek będzie pan mial wszystko gotowę
- Trzymam panią za słowo
- Dziękuję i obiecuję, że się pan nie zawiedzie
- Dowidzenia
- Dowidzenia
Ten dzirn jest straszny. Po prostu gorzej być nie mogło. Okazało się, że jeden z naszych pracowników nie skączył projektu dla naszego klienta, a teraz ja muszę świecić za niego oczami i przepraszać za to pana Wilsona.
- Pani prezes - widzę mojego asystenta
- O co chodzi Jake
- Bo jest wpół do siódmej, a pani ma o ósmej bankiet
- O Boże to juz ta godzina. Jake jedź do domu ja za chwilę też będę jechać
- Napewno nie pomóc może
- Nie. - mówie
- Dobrze, życzę miłego wieczoru
- Ja tobie również
Szybko wyłączam laptop i wybieram numer do Jima
- Słucham panią Pani Black
- Mógłbyś po mnie przyjechać
- Do domu
- Nie pod firmę
- Postaram się, ale byłbym za jakieś pół gidziny stoję w korku
- Dobrze nie przyjeżdzaj - mówię rozłączając się
Zabieram torebkę i wszystkie dokumenty i wręcz biegnę w stronę windy, która jak na moje nieszczęście wczoraj się zepsuła i serwis jeszcze nie przyjechał. Zostało mi tylko zbieganie ze schodów.
Ściągam szpilki i zbiegam po schodach tak szybko jak to tylko możliwe.
- Pani Black jest pani heszcze w firmie - mówi zdziwiny ochroniaż
-Lily jestem już - słyszę Camerona wchodzacego do firmy - Co ty jeszcze robisz myślałem, że jesteś w domu
- Życze panu miłej służby- mówię
- Dziękuję
- Skąd wiedziałeś, że jestem w firmie
- Jim do mnie dzwonił
Wsiadlismy do auta
- To wszystko wyjaśnia
Szybko dpjwchalismy do domu, a ja musiałam jeszcze się przebrać wziaść szybki prysznic i się pomalować
- Ktora godzina
- 18.48
- Jak bardzo możemy się spóźnić
- Jak najmniej wiez jacy oni są
- Taa.. wieczni perfekcjoniści
- Ja idę się szykować powiedz mi jak będzie wpół do ósmej
- Oczywiście..
🎅🎄🎁🎅🎄🎁🎅🎄🎁🎅🎄🎁🎅🎄🎁🎅
Wybaczcie, że tak późno, ale jak to się mówi święta za pasem, a nic nie jest zrobione😂😂
😘
![](https://img.wattpad.com/cover/183135908-288-k378849.jpg)
CZYTASZ
Wymuszone małżeństwo
Short StoryDziękuję za 200 000 odsłon! Jesteście wspaniali!! - Czy wy jesteście normalni! - podnosłam na nich głos,ca większość gości w restauracji się na nas spojrzała - Nie rób scen. - skarcił mnie ojciec, starając się sprawdzić mnie do porządku - Nie rób...