Rozdział 20

7.1K 185 6
                                    

- O patrz jakie one są słotkie - powiedziałam rozczulajac się nad parą niemowlęcych bucików - będą idealnie pasować

- Wiesz już co będzie chłopiec czy dziewczynka

- Jeszcze nie

- Czekamy na informacje

W czasie naszych zakupów musiałyśmy obrobić sklep z ciuszkami do niemowląt przez co Jane chciała nas zabić.

- A właśnie mam dla was informacje, bo bym zapomniała moi w sumie nasi rodzice organizują oficjalny bankiet z powidu przejęcia przez nas firmy i czujcie się na niego zaproszone

- Wow, a kiedy to jest

- Błagam tylko się nie wkurzajcie

- Jak tak mówisz to zaczynam - zasmiała sie Jane wpieprzając kawałek ciasta

- W piątek

- Za tydzień?

- W ten

Nastała grobowa ciszam. Zatkało je okej to zadko się zdarza. Mam może jeszcze okazję się ulot....

- Lilianth szykuj sobie grób wcześniej nie mogłaś

- Sama w poniedziałek się dowiedziałam, a potem miałam taki młyn pracy i zgłowy mi wyleciało

- Dobra dobra już się przed nami nie płaszcz stawiasz nam obiad i... duży deser i jesteśmy kwita - odzywa się Ruby

- Stoi

- Wy idzcie, a ja tylko skoncze ciasto

- Lepiej poczekamy, bo czasem na tu zostaniesz do wieczora, a po za tym obiecałam Mike'owi, że nie będę Cię spuszczac z oka

- Ugh jeszcze tylko pięc miesięcy - warczy pod nosem ciężarna

Na jej słowa wybuchłyśmy z Ruby cichym śmiechem

- A wam jak się układa? - pyta mnie Ruby

- Dobrze ty nam lepiej powiedz co jest między tobą, a Oliverem

- Um...nic spotkaliśmy się kilka razy i to by było na tyle?

- Acha i to dlatego kiedy widze go w firmie to zachowuję się jakby siedział w chmurach

- Co naprawdę

- A czy ja Cię kiedyś okłamałam

- Hmm no wiesz, a pamiętasz może ten sprawdzian z chemi z trzeciej klasy

- O boże jeszcze to pamiętasz  - wzdycham chowając twarz w dłoniach na to wspomnienie

- Mam świetną pamieć

- Dobra zjadłam możemy iść - powiedziała uradowana Jane

- Njapierw się wytrzyj - odewała się Ruby podajac jej chusteczkę

Dwa dni później

- Tak panie Wilson - powiedizałam do słuchawki

- Mam nadzieję, że dotrzyma pani terminu

- Oczywiście na poniedziałek będzie pan mial wszystko gotowę

- Trzymam panią za słowo

- Dziękuję i obiecuję, że się pan nie zawiedzie

- Dowidzenia

- Dowidzenia

Ten dzirn jest straszny. Po prostu gorzej być nie mogło. Okazało się, że jeden z naszych pracowników nie skączył projektu dla naszego klienta, a teraz ja muszę świecić za niego oczami i przepraszać za to pana Wilsona.

- Pani prezes - widzę mojego asystenta

- O co chodzi Jake

- Bo jest wpół do siódmej, a pani ma o ósmej bankiet

- O Boże to juz ta godzina. Jake jedź do domu ja za chwilę też będę jechać

- Napewno nie pomóc może

- Nie. - mówie

- Dobrze, życzę miłego wieczoru

- Ja tobie również

Szybko wyłączam laptop i wybieram numer do Jima

- Słucham panią Pani Black

- Mógłbyś po mnie przyjechać

- Do domu

- Nie pod firmę

- Postaram się, ale byłbym za jakieś pół gidziny stoję w korku

- Dobrze nie przyjeżdzaj - mówię rozłączając się

Zabieram torebkę i wszystkie dokumenty i wręcz biegnę w stronę windy, która jak na moje nieszczęście wczoraj się zepsuła i serwis jeszcze nie przyjechał. Zostało mi tylko zbieganie ze schodów.

Ściągam szpilki i zbiegam po schodach tak szybko jak to tylko możliwe.

- Pani Black jest pani heszcze w firmie - mówi zdziwiny ochroniaż

-Lily jestem już - słyszę Camerona wchodzacego do firmy - Co ty jeszcze robisz myślałem, że jesteś w domu

- Życze panu miłej służby- mówię

- Dziękuję

- Skąd wiedziałeś, że jestem w firmie

- Jim do mnie dzwonił

Wsiadlismy do auta

- To wszystko wyjaśnia

Szybko dpjwchalismy do domu, a ja musiałam jeszcze się przebrać wziaść szybki prysznic i się pomalować

- Ktora godzina

- 18.48

- Jak bardzo możemy się spóźnić

- Jak najmniej wiez jacy oni są

- Taa.. wieczni perfekcjoniści

- Ja idę się szykować powiedz mi jak będzie wpół do ósmej

- Oczywiście..

🎅🎄🎁🎅🎄🎁🎅🎄🎁🎅🎄🎁🎅🎄🎁🎅

Wybaczcie, że tak późno, ale jak to się mówi święta za pasem, a nic nie jest zrobione😂😂

😘

Wymuszone małżeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz