🎉🍸🍷Wystrzałowego sylwestra 🍾🍷🍸🎉🎊🥳
Cameron
Od trzech dni jestem na tej pieprzonej konferencji. I mam dosyć. Tęsknie. Tęsknie jak chuj za Lily. Za moją Lily. Nie wiem czy to przyzwyczajenie, ale brakuje mi jej. Brakuje mi jej uśmiechu, który był pierwszą rzeczą ktorą widze każdego ranka, jej błyszczacych oczu kiedy jest szcześliwa. Nawet tesknie za jej pyskowaniem i naszymi kłutniami o piedoły np. o to, że nigdy nie wie co gdzie leży kiedy jej cos przełoże. Jedynym faktem, który mnie cieszy jest to, że jej asustent jest na L4 i nie będzie się koło niej krecił. Ale całe szczęście, że to już koniec, bo skoczyło sie wcześniej i dzisiaj mam samolot.
- Proszę - mówię kiedy słysze pukanie do hotelowego pokoju.
- Panie prezesie mogę - mówi moja asystentka
- Wejdź Helen
- Mam wszysyko o co pan prosił.
- Dziękuje
- Panie Black mam prośbę do pana. Czy jeslinie pan nie potrzebuje mogę lecieć tym wcześniejszym samolotem o piętnastej trzydzieści?
- Oczywiście.
Patrze na godzinę jest 13:
- Helen bądź za poł godziny w holu lece z tobą.
- Dobrze- powiedziała i wyszła
Dobrze, że tym razem mam porządną i przede wszystkim zameżną asystentke, ktora ma jeszcze dzieci. Jakos mam dość tych dwudziestolatek nieznajacych sie na niczym innym niż na tym jak poderwać szefa.
Wziąłem szybki prysznic, spakowałem się i
zszedłem na hol gdzie czekała już Helen.- Możemy jechać taksówka już czeka. - i właśnie dlatego ona jest moją asystentką nie musze jej wszystkiego mówić
- Tak - włożylismy nasze bagaże do bagażnika i wsiadliśmy do samochodu.
Dość szybko mineła nam droga na lotniko jak i odprawa.
W końcu pomyślałem kiedy zająłem miejsce w samolocie. Helen choć chciała lecieć klasą ekonomiczną mówiąc, że nis chce trwonić firmowych pieniedzy i tak siedziała za mną.
Wiedząc, ze mam przed sobą kilka godzin lotu postanowiłem się przespać.
- Za chwilę lądujemy - usłyszałem kiedy się przebudziłem.
Jakieś pół godziny później wyszedłem z samolotu i wsiadłem do auta.
- Witam panie Black, teraz do domu. - słyszę pytanie Jima kiedy zajmuję miejsce w samochodzie
- Tak, ale po drodzę pojedziemy do kwiaciarni.
Po zakupieniu bukietu czerwonych róż wróciliśmy do domu. Odkluczyłem drzwi, ponieważ były zamkniete i wszedłem. Walizke zostawiłem w przed pokoju i poszedłem szukać Lily, bo powinna być już w domu w końcu jest dwudziesta pierwsza. Swiatło wszedzie jest zgaszone wiec pęwnie śpi. Włożyłem kwiaty do wazonu i postanowiłem się rozłożyć na kanapie żeby jej nie obudzić, wiec tylko zerknąłem do niej czy aby napewno śpi.
Wykapałem się w łazience na parterze i położyłem z salonie.
- Ekhu, ekhu - obudziło mnie chyba kaszlenie - Ekhu
Szybko poszedłem do sylialni.
- Lily - potrząsnłem jej ramionami - Obudź się
- Cameron co...ty tu robisz - kaszlneła
CZYTASZ
Wymuszone małżeństwo
Short StoryDziękuję za 200 000 odsłon! Jesteście wspaniali!! - Czy wy jesteście normalni! - podnosłam na nich głos,ca większość gości w restauracji się na nas spojrzała - Nie rób scen. - skarcił mnie ojciec, starając się sprawdzić mnie do porządku - Nie rób...