PoprawionyCameron
Zdaje sobie sprawę z charakteru tego ślubu jak i całego małżeństwa. Małzenstwa z rozsądku są realne, ale tylko wtedy gdy obie strony się zgadzają. Nie tak jak w naszym przypadku.
Kazda kobieta marzy o ślubie jak z bajki, ale sądząc o zachowaniu jej ojca mam wrażenie, że Lily nigdy nie miala nic do gadania, a nawet teraz. Bez znaczenia czy chciałaby czy nie chciałaby brać udziału w przytowaniach. Jest to okrutne wobec własnego dziecka.
Chcę dać jej choć namiastkę tego co mogłyby mieć. Pójdziemy na kolację, przejdziemy się, a potem dam jej pierścionek.
Lily jest piękną kobietą i zasługuje na wszystko co najlepsze.
- Panie Black - słyszę głos mojej ździrowatej sekretarki wywodzący się z interkomu, dlaczego jej jeszcze nie zwolniłem? Juz pamiętam, nie chce mi się szukac nikogo innego.
- Tak?
- Pan Jones do Pana
- Wpuść go - mówię zamykając laptop
Przez drzwi mojego gabinetu wchodzi ubrany w czarny garnitur mój przyjaciel i kuzyn Michael jemu jako jedynemu powiedziałem że się żenie, ale szczególów mu nie powiedziałem, zresztą tak samo jak Lily swojemu przyjacielowi.
- Więc, co chciałeś? - pyta od progu siadając na fotelu
- Masz coś jeszcze do roboty oczywiście oprócz posuwania pracownic na biurku- mowie wstając z krzesła poprawiając mankiety swojej koszulki
- Ej lepszy nie jesteś- prycha
No dobra sam święty nie jestem, ale nie jestem nim. Prawie każda nowa kobieta która pojawia się w tym biurze ląduje na jego biurku. Dobrze, ze nie jest biseksualny, bo jeszcze by mi całą firmę przeleciał.
- Wiem, wiec? Masz teraz coś ciekawego do roboty? - ponawiam pytanie zakładając marynarkę w fotela
- To zbieraj dupę i idziemy - mówię widząc jego przeczące kiwanie głową
- Ja głodny jestem - on zawsze jest głodny
- To zjemy jak skończymy - mówię zamykając drzwi od mojego gabinetu - Casandro odwołaj wszystkie spotkanie do końca dnia - mówię chłodnym tonem
- Oczywiście- mówi przygryzając wargę.
Czy ona sądzi że to na mnie działa? Litości, naprawdę muszę ją zwolnić. Denerwuje mnie.
- To jak tam twoja narzeczona? - zapytał kiedy weszliśmy do windy
- Dobrze - przynajmniej tak było kiedy ją wczoraj zostawiałem.
- Cóż to za chłodna odpowiedź. Dobrze. Powiedz coś o niej. W końcu ma być moją kuzynką. Nawet rześ się nie pochwalił, że będziesz kogoś mieć.
Dla niego wszystko musi być żartem?
- Daj spokój, jedziemy do jubilera. - mówie kiedy wsiadamy do auta.
- Co będziemy tam szukać?
- Ja będę szukać pierścionek, a ty możesz kupić prezent ślubny, dla Hannah, bo o ile dobrze pamiętam za dwa tygodnie ma ślub
- A co ja niby kupię jej na ślub? - rzuca odpalając papierosa
- No nie wiem jakis naszyjnik czy coś, a Paulowi to chyba wiesz co kupisz
- Butelke Bourbonu - mówimy jednocześnie
i wybuchamy śmiechemNie to że Paul jest alkoholikiem czy coś, ale chłopak ma swój ulubiony trunek i go nie potępiam, bo to też jest jeden z moich ulubionych alkoholi.
CZYTASZ
Wymuszone małżeństwo
Storie breviDziękuję za 200 000 odsłon! Jesteście wspaniali!! - Czy wy jesteście normalni! - podnosłam na nich głos,ca większość gości w restauracji się na nas spojrzała - Nie rób scen. - skarcił mnie ojciec, starając się sprawdzić mnie do porządku - Nie rób...