Rozdział 31

6.4K 197 8
                                    

Bardzo przepraszam wszystkich, którzy nie mogli odtworzyć wcześniej dodanego 31 rodziału, ale przez nieuwagę klikłam to co nie miałam😅

Stoję przed lustrem i zakładam kolczyki

Złote kolczyki z białym oczkiem, które dostałam na 20 urodziny od dziadka, a do tego delikatny naszyjnik z małą śnieżynką.

- Możemy jechać? - do sypialni wchodzi mój mąż ubrany w ciemno granatowy garnitur, białą koszulę i bordowy krawat.

- Tak - odwracam się i kroczę w jego kierunku.

Założyłam sukienkę do połowy łydki w odcieniu butelkowej zieleni, a do tego szpilki w kremowym odcieniu.

- Pięknie wyglądasz - szepce mi do ucha

- Dziękuje ty też całkiem nieźle się prezentujesz - całuję go w policzek

Schodzy po szerokich schodach. Ubieram mój beżowy płacz i zielony szal.

- Zabrałeś ciasto? - uprawniam się, bo dzisiaj jestem komoletnie nierozgarnięta 

- Tak ciasto na tylnym siedzeniu, prezenty w bagażniku. Wszystko mamy.

- Dobrze, że ty dzisiaj myślisz ja robie sobie wolne.

Wychodzimy z domu, a Cameron kluczy drzwi. Wsiadamy do jego suva i jedziemy na rodzinny świąteczny obiad.

Cameron parkuje pod domem moich rodziców. Zabieram ciasto, a mąż resztę z bagaznika.

- Dzień dobry panienko Lily

- Witaj Stuart'ie wesołych świąt.

- Wesołych świąt proszę mi to dać zaniose do kuchni, pani rodzice czekają.

- Dobrze, powiedz Charlotte, że do niej przyjdę

- Musi panienka przyjść Charlotte ma tyle do opowiedzenia

- Teraz już wiem, że moja wizyta będzie obowiązkowa. - śmieje się razem z nim

Rozbieram się i odkładam plaszcz na wieszak, a następnie do szafy.

Wchodzimy do salonu gdzie wszyscy już są witamy się z każdym po kolei.

- Cześć tato, wesołych świąt. - przytulam go na powitanie.

- Wesołych świąt Lily

- Moi drodzy siądźmy do stołu. - mówi mama, a wszyscy to robią

Zajełam miejsce naprzeciwko ciotki Tris obok mnie siedział dziadek, a po drugiej stronie wuj Greg. Cameron zaś usiadł obok mojego kuzyna Victora.

- Moi drodzy jesteśmy tu wszyscy razem i z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzymy wam wszystkim zdrowia szczęścia i aby w przyszłym roku wszystko się ułożyło. - wzniósł kieliszek wina.

Świąteczny oniad minał w naprawdę miłej atmosferze wuj Greg cały czas rzucał jakimiś sucharami.

- Lily powiedz ty mi tam kiedy będzie mała Lily - spojżałam na niego robiąc wielkie oczy. - Oj no nie rób takich oczu wszystko jest dla ludzi to co kiedy

- Wuju my nie myślimy jeszcze o dzieciach. - no przynajmniej ja nie myśle -  Po za tym jesteśmy jeszcze młodzi mamy czas na dzieci. - kwituje i nakładam sobie salatkę.

Zerkam na mojego ukochanego kątem oka, który w najlepsze rozmawia z moimi Stevem i Victorem.

- Kiedy mogę otworzyć prezenty - słyszę pytanie mojej bratanicy przy stole. - Mamo mogę

Wymuszone małżeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz